Z pracowniczych planów kapitałowych wypisało się 77 proc. zatrudnionych. Rząd liczy jednak, że będzie więcej chętnych. Ma to umożliwić nowa interpretacja przepisów Ministerstwa Finansów. "To kuriozalne" - twierdzą specjaliści.
Jeśli posłowie Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński zapiszą swoich pracowników do PPK mogą zostać posądzeni o próbę wyłudzenia pomocy publicznej. Ale jeśli nie zapiszą, narażają się na grzywnę, że nie wypełniają ustawy.
Posłowie PiS namawiają przedsiębiorców, aby płacili za swoich pracowników składki na PPK. Sami jednak za pracowników swoich biur płacić nie będą. Dlaczego? Bo przegłosowali korzystną dla nich lukę w przepisach.
Trzy lata temu PiS uznał, że cześć Polaków ma za wysokie emerytury, i obciął je nawet do 1 tys. zł. W 2021 r. chce zabrać pieniądze z OFE. - Czy to samo czeka nasze oszczędności z PPK? - pytają eksperci.
Według państwowej spółki zarządzającej programem emerytalnym PiS wpływ na decyzje Polaków o rezygnacji z uczestnictwa w nim miały... "upolitycznienie i przekaz medialny".
Ponad 70 proc. Polaków wypisało się ze sztandarowego programu rządu PPK. To już nie są sondaże, ale dane rządu. Spółka rządowa już zapowiada, że będzie "wzywać" 9 tys firm.
To trzy razy więcej niż szacował rząd. Co o tym zdecydowało? Choćby słowa premiera Mateusza Morawieckiego odnoszące się do gwarancji naszych oszczędności w PPK.
Prezes ZUS Gertruda Uścińska ujawniła, ile będą wynosić nasze emerytury. Dziś przeciętna emerytura to 56 proc średniego wynagrodzenia. Ale już niedługo będzie to tylko 25 proc. Co z tym zrobić? Oto pomysł rządu.
Kolejne firmy w tym roku będą musiały umożliwić pracownikom zapisanie się do Pracowniczych Planów Kapitałowych. To oznacza jednak mniejsze pensje i tak już zmniejszone przez pandemię.
O przesunięcie terminów wprowadzania PPK już wystąpił do rządu Paweł Borys, który odpowiada za nowy program emerytalny PiS.
Jeszcze miesiąc temu wyniki pracowniczych planów kapitałowych po pierwszych miesiącach kusiły krociowymi zyskami. Szybko się okazało, że na cudowne rozmnożenie pieniędzy nie można liczyć, choć nadal oszczędzanie w PPK opłaca się pracownikom.
Aż dwie trzecie rynku pracowniczych planów kapitałowych przejęły państwowe fundusze. To zaszkodzi konkurencji - mówią eksperci.
Oszczędności przyszłych emerytów zostaną zainwestowane w spółki wydające na partyjne kaprysy PiS, jak przekop Mierzei Wiślanej czy nowe kopalnie.
Od 1 stycznia średnie firmy będą wdrażać PPK. Większość z nich nie spieszy się z przygotowaniami. Wysokiej partycypacji pracowników tych firm w PPK nikt się nie spodziewa, a pierwsi uczestnicy PPK z dużych firm już rezygnują z planów.
Do tej pory retoryka polityków PiS była stonowana, zachęcająca do nieulegania emocjom i optymistycznego wyczekiwania świetlanej przyszłości pod długimi rządami Jarosława Kaczyńskiego. Aż tu nagle coś huknęło.
"Będziemy reagować" - grozi firmom szef państwowej spółki odpowiedzialny za wdrażanie nowego programu emerytalnego PiS i zarazem najbliższy współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego Paweł Borys.
Rząd zakładał, że z jego sztandarowego programu emerytalnego PPK zrezygnuje zaledwie 25 proc. Czy do firm wkroczy kontrola Inspekcji Pracy?
Po pierwszej turze wybierania pracowniczych planów kapitałowych widać, że większa część tortu trafiła do PKO TFI i Grupy PZU. Nie wiadomo jednak, czy ambitny program premiera Mateusza Morawieckiego zakończy się sukcesem, gdyż Polacy na razie nie garną się tłumnie do oszczędzania na emeryturę w PPK.
Już w listopadzie pierwsi Polacy, którzy nie wycofają się z PPK, będą mieli obniżoną pensję. Czy warto przystąpić do nowego programu, czy lepiej się wypisać?
Wprowadzenie wymyślonych przez rząd pracowniczych planów kapitałowych (PPK) w firmach napotyka rafy. Wiele przedsiębiorstw czeka na ostatnią chwilę z podpisaniem umowy o zarządzanie PPK.
Duże firmy zaczną wybierać instytucje, które będą prowadzić PPK dla ich pracowników. Konkurencja jest ostra. Instytucje finansowe prześcigają się w ofertach. Obniżone do granic możliwości opłaty za zarządzanie, szkolenia dla pracowników, zniżki na polisy. Jest w czym wybierać.
Pod rozporządzeniem z 12 czerwca 2019 r. o możliwości rezygnacji z dokonywania wpłat do pracowniczych planów kapitałowych (PPK) jest podpis minister finansów Teresy Czerwińskiej. Problem w tym, że w tym czasie Teresa Czerwińska już ministrem nie była.
Rok wyborczy to rok cudów dla naszych portfeli. Drgnąć mają niezmieniane od lat koszty uzyskania przychodu, a obniżyć się - niektóre stawki podatkowe.
Kolejne raporty pokazują, że systematycznie spada stopa zastąpienia, czyli relacja pierwszej emerytury do ostatniego wynagrodzenia. Osoby, które mają dzisiaj po 30 lat, będą dostawać mniej niż 30 proc. tego, co zarabiają. Zatem bez dodatkowego oszczędzania na jesień życia się nie obędzie. Jedną z takich możliwości dają wprowadzane obecnie pracownicze plany kapitałowe.
Pracownicze plany kapitałowe w firmach zatrudniających od 250 osób wchodzą już od 1 lipca tego roku. Pracodawcy mają niewiele czasu, by dobrze się do tego przygotować, a później sprawnie radzić sobie z obsługą PPK.
Już wkrótce wchodzą w życie pracownicze plany kapitałowe (PPK). Jeszcze w tym roku będziemy mniej zarabiać, bo część pensji mamy odkładać na dodatkową emeryturę. Jak z programu się wypisać? A co czeka tych, którzy w nim zostaną?
Miał być wybór OFE albo ZUS. Ale PiS nie mówiło, że ten wybór trzeba będzie za niego zapłacić. "Nie chcemy niczego robić arbitralnie"- mówił Jarosław Kaczyński o systemie emerytalnym sześć lat temu. Co z obiecanym przez PiS referendum? Felieton filmowy Justyny Dobrosz-Oracz
Polacy będą mieli wolny wybór, gdzie ulokować środki - mówił premier Mateusz Morawiecki na poniedziałkowej konferencji. O jakim wyborze mowa? Zobacz wideo.
PiS opóźnia termin wprowadzenia nowego programu emerytalnego, czyli pracowniczych planów kapitałowych, żeby ludzie nie dostali obniżonych pensji tuż przed wyborami
Prawie 20 proc. z naszej pensji co miesiąc trafia do ZUS i na OFE na przyszłą emeryturę. Od nowego roku będziemy płacić dodatkową składkę na tzw. Pracownicze Plany Kapitałowe. Co się stanie z tymi wszystkimi składkami w wypadku naszej śmierci?
PiS wpędził Polaków w biedaemerytury, a teraz obiecuje, że nas z nich wyciągnie, jeśli oddamy państwu jeszcze kilka procent ze swojej pensji.
W listopadzie 2019 r. pierwsi pracownicy odczują obniżenie pensji z powodu wpłat do pracowniczych planów kapitałowych. Więcej pieniędzy mamy mieć jednak na starość
Już od przyszłego roku będziemy mniej zarabiać, bo część pensji pracodawca będzie nam odkładał na dodatkową emeryturę. Rząd już przyjął odpowiednią ustawę. Jakie konkretnie zmiany nas czekają?
Rząd szuka pieniędzy na kolejne programy. W najbliższym czasie planuje wyczyścić konto Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych niemal do zera. Oznacza to, że jeśli upadnie duży pracodawca, może zabraknąć środków na wypłaty.
Wejście pracowniczych planów kapitałowych w życie jest już właściwie przesądzone. We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy w tej sprawie. W ciągu dziesięciu lat chce dopłacić do naszych prywatnych kont emerytalnych od 35 do 40 mld zł. "A może i więcej" - mówił premier Mateusz Morawiecki we wtorek.
Sztandarowy pomysł premiera Mateusza Morawieckiego, wprowadzający dodatkowe oszczędzanie na emeryturę, może być niezgodny z art. 32 konstytucji, który mówi o równości wobec prawa - uważa Rządowe Centrum Legislacji.
Premier zabrał ministrowi kontrolę nad największymi spółkami, w zamian ten drugi postanowił zablokować kluczową dla Morawieckiego reformę.
Sztandarowy pomysł Mateusza Morawieckiego wprowadzający nowy system dodatkowego oszczędzania na emeryturę ma coraz więcej przeciwników. Tym razem przeciwko premierowi wystąpił minister energii Krzysztof Tchórzewski, który żąda kolejnych przywilejów emerytalnych dla górników. Co dalej z PPK?
Przed końcem maja Ministerstwo Finansów ma pokazać poprawiony projekt ustawy o dodatkowym oszczędzaniu na emeryturę na pracowniczych planach kapitałowych, czyli nowych kontach emerytalnych.
Copyright © Agora SA