Ogień pojawił się ok. godz. 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Nietypowe akademiki obok gmachu głównego płockiej filii Politechniki Warszawskiej są czynne 24 godziny na dobę, a ich goście mogą tam wstąpić przelotem. Słyną też z pracowitości.
Dla koncernu to na początku wydatki związane z technologią i budową instalacji, potem biznes. Chodzi o ponowne wykorzystanie odpadów z Płocka i okolic. Trwają rozmowy z prezydentem i miejską spółką. Na szczegóły na razie jednak za wcześnie.
- Czy w Promniku szkodliwe dla środowiska odpady składowane są w miejscu, które nie jest do tego przeznaczone? - pyta przewodniczący kieleckiej rady miasta. - Reżim przyjmowania mamy bardzo ostry, ale sprawdzimy i ten sygnał - zapewnia prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami.
386 kg - tyle odpadów statystycznie produkuje przez rok każdy mieszkaniec miasta z tzw. deklaracją śmieciową - łącznie to ok. 102 tys. osób. Wszystkich nas od stycznia czeka podwyżka opłat za odbiór odpadów.
Należący do płockiego Przedsiębiorstwa Gospodarowania Odpadami zakład w Kobiernikach będzie produkował energię elektryczną na własne potrzeby. Wystarczy, żeby nadwyżki sprzedawać i zarobić na tym nawet do 80 tys. zł rocznie.
W wielu gminach powiatu płockiego i gostynińskiego tak zwany podatek śmieciowy ma znów wzrosnąć, do 25 zł za odpady posegregowane i i 50 zł za zmieszane - z obecnych 14 i 28 zł od osoby.
Umowę na dofinansowanie w piątek rano podpisali marszałek Adam Struzik, prezes zarządu PGO Stefan Kotlewski i wiceprezes tej spółki Katarzyna Jakubowska.
Czy wiecie, że jeszcze po wojnie płockie śmieci były wywożone na okoliczne pola? Albo zaraz koło starego mostu? A w średniowieczu zapychano nimi studnie na Starym Rynku? Czy wiecie, że za kilkaset lat w Kobiernikach rozkopią stare kwatery składowiskowe i zakrzykną: "Hura! Mamy tu sporo paliwa!"?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.