To zmiana strukturalna, która ma zahamować wydawanie wadliwych orzeczeń neo-sędziów, które są uchylane w Sądzie Najwyższym. Neo-sędziowie z likwidowanego wydziału karnego przejdą do nowej sekcji zażaleniowo-wnioskowej, gdzie nie będą wydawać wyroków.
Prokuratura Krajowa wystąpiła we wtorek o uchylenie immunitetu rzecznikowi dyscyplinarnemu Piotrowi Schabowi a także trzem jego zastępcom.
"Sekretariat biura był zamknięty, a z przekazanych informacji wynikało, że żadna z obecnych osób nie posiada klucza. Dlatego prokurator podjął decyzję o otwarciu drzwi przez ślusarza, a następnie otwarciu w ten sam sposób sześciu zamkniętych szaf" - opisuje prokuratura.
Przygoda Przemysława Radzika w poznańskim sądzie trwała nieco ponad siedem miesięcy i podatnicy słono za nią zapłacili. Wysłał go tu Zbigniew Ziobro, patron jego kariery.
Przepisy o powoływaniu rzeczników dyscyplinarnych przez ministra sprawiedliwości nie przeszkadzały nowej KRS, gdy rządził PiS. Przeszkadzają, gdy wykorzystał je nowy minister sprawiedliwości. - Dostrzegliśmy problem - tłumaczył jeden z członków Rady.
Bez zmiany ustawy minister sprawiedliwości nie może usunąć rzeczników dyscyplinarnych sędziów powołanych jeszcze przez Zbigniewa Ziobrę. Ale może odsunąć ich od postępowań i właśnie to robi.
Sprawy prowadzone przez rzeczników dyscyplinarnych powołanych przez Zbigniewa Ziobrę przejmą sędziowie wyznaczeni przez nowego ministra sprawiedliwości. - Spełniają wysokie standardy i dają gwarancje niezależnego poprowadzenia spraw - podał resort sprawiedliwości.
Nie wyobrażam sobie, żeby funkcjonariusz publiczny nie rozliczył się z dokumentów i sprzętu, ale może mam za małą wyobraźnię - mówi Krzysztof Józefowicz, który kieruje tymczasowo Sądem Apelacyjnym w Poznaniu.
Przemysław Radzik nadal uważa się za wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu i chce tu orzekać. W poniedziałek kolegium sądu zwolniło go z orzekania.
Przemysław Grajzer mógłby nadal orzekać w poznańskim sądzie, gdyby sprzedał się poprzedniej władzy. Nie zrobił tego, więc ludzie Ziobry się go pozbyli.
Przemysław Radzik nie będzie już wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. W jego odwołaniu pomógł jeden z nominatów Ziobry. Kulisy operacji Adama Bodnara.
Adam Bodnar w jedno popołudnie odbił poznański sąd z rąk ludzi Zbigniewa Ziobry. Plan się powiódł, bo jeden z nominatów Ziobry przeszedł na stronę demokratycznej władzy.
- Nie wtargnęliśmy, nie groziliśmy - odpierają sędziowie. Sprawdzamy, co wydarzyło się w gabinecie prezesa najważniejszego sądu w Poznaniu.
Poznański sąd odwołał w piątek sześć spraw. Nikt nie chce orzekać razem z Przemysławem Radzikiem, człowiekiem Ziobry do zadań specjalnych.
- Przemysław Radzik naruszył prawo do obrony i do rzetelnego procesu - stwierdzili sędziowie z Poznania. "Wyborcza" poznała szczegóły bulwersującej sprawy.
Skład komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie został jeszcze powołany, ale Sąd Apelacyjny w Warszawie, który ma rozpatrywać odwołania od jej decyzji, już się szykuje. Tworzy nowy wydział karny. - Jeśli ta komisja powstanie, to do orzekania w sprawie odwołań musi powstać sąd zaufany - komentuje nasze źródło.
"Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia Oddział w Bydgoszczy wyraża stanowczy sprzeciw wobec działań zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysława Radzika skierowanych przeciwko Sędziom Sądu Rejonowego w Bydgoszczy Bożenie Więckowskiej, Dorocie Wiese-Stefanek i Karolinie Lubińskiej" - czytamy w uchwale.
Kłopoty sędziego z Poznania zaczęły się, gdy uniewinnił żonę opozycyjnego polityka i skrytykował łamanie prawa przez PiS. Zajął się nim człowiek Zbigniew Ziobry.
Każdego dnia publikujemy setki tekstów, nasza strona zmienia się bardzo dynamicznie. W tym miejscu zbieramy najważniejsze wiadomości dnia.
Okryty złą sławą Przemysław Radzik będzie nowym wiceprezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu - dowiedziała się "Wyborcza". W sądzie niedowierzanie: - Dla niego to zsyłka, dla nas zapowiedź krwawej rozprawy.
Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab nie respektuje prawa, a w kierowanym przez niego sądzie dochodzi do ingerencji w prawomocne orzeczenia z korzyścią dla prokuratury - wynika z oświadczenia 43 sędziów tego sądu.
Decyzją sądu pracy represjonowana sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak ma wrócić do orzekania w wydziale karnym warszawskiego sądu apelacyjnego. Kierownictwo na razie nie wykonało postanowienia, ale pełnomocnik sędzi ma plan.
Zawiadomienie, które wpłynęło do prokuratury, dotyczy Piotra Schaba oraz jego zastępcy - Przemysława Radzika. Nie wykonali oni postanowienia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Europejski Trybunał Praw Człowieka 6 grudnia wstrzymał skutki przeniesienia trzech doświadczonych sędzi karnistek do wydziału pracy Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Do dziś nie zostało wykonane. Jak to tłumaczą Schab i Radzik?
- Nie musimy żądać przywrócenia nas do pracy w wydziale karnym. Zabezpieczenie Trybunału jest jednoznaczne - mówi Marzanna Piekarska-Drążek. To jedna z sędzi, którą prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab zesłał za karę do innych wydziałów. Tę decyzję zablokował właśnie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu
Nigdy wcześniej sędziowie nie sięgali na taką skalę po pozwy i akty oskarżenia wobec krytyków. Nawet w ewidentnych sytuacjach wielu rezygnowało z kroków prawnych, tak aby nikt nie zarzucił im, że wykorzystują swoją pozycję zawodową.
Dziennikarkę Ewę Siedlecką pozwał za zniesławienie rzecznik dyscyplinarny Ziobry Przemysław Radzik. Kasację w tej sprawie ma zaś rozpoznać Małgorzata Bednarek - w przeszłości jedna z najbliższych współpracowniczek prokuratora generalnego.
Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik oskarżył prof. Michała Romanowskiego o zniesławienie w liście do Komisji Europejskiej.
Trzecia sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie została przeniesiona do wydziału pracy, chociaż przez kilkadziesiąt lat rozstrzygała sprawy karne. - Bez podstawy prawnej i bez uzasadnienia. To czyste działania odwetowe oparte na władzy - mówi.
- Będziemy wykorzystywali każdy instrument prawny, by bronić praworządności - mówi "Wyborczej" sędzia Igor Tuleya. Uważa, że Piotr Schab i Przemysław Radzik, prezesi Sądu Apelacyjnego w Warszawie, oraz Joanna Przanowska-Tomaszek, prezes warszawskiego sądu okręgowego, przekroczyli swoje uprawnienia, bo blokują jego powrót do pracy
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zaapelowała do prezesa sądu apelacyjnego Piotra Schaba o uchylenie decyzji o przeniesieniu sędziów Ewy Leszczyńskiej-Furtak i Ewy Gregajtys. "Przenoszenie doświadczonych sędziów szkodzi obywatelom" - napisała Manowska.
Ponad setka sędziów, między innymi z Sądu Najwyższego i Sądu Apelacyjnego w Warszawie, wyraziła sprzeciw wobec "bezprecedensowej decyzji" wiceprezesa warszawskiego sądu apelacyjnego Przemysława Radzika o przymusowym przeniesieniu dwóch sędzi do innego wydziału.
Nielegalna decyzja Przemysława Radzika i Piotra Schaba stanowi oczywistą szykanę i odwet na sędziach stosujących prawo europejskie. Decyzja ta pokazuje, że dzięki politycznemu kierownictwu sądów możliwe jest szykanowanie sędziów w inny sposób niż poprzez postępowania dyscyplinarne - pisze w swoim stanowisku Iustitia.
Rząd nie zrezygnował jednak z pieniędzy unijnych? KPO kartą przetargową za represjonowanego sędziego? Nagła decyzja o odwieszeniu sędziego Igora Tulei może być tego dowodem. W rozmowie z "Wyborczą" Tuleya mówi o tym, jak dowiedział się o decyzji prezes Sądu Okręgowego w Warszawie.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nagrodził swoich rzeczników dyscyplinarnych kolejnymi funkcjami. Ze stanowisk prezesów sądu okręgowego przenieśli się na podobne stanowiska szczebel wyżej. "To nagroda", "idą pacyfikować kolejny sąd" - komentują sędziowie.
Sędzia Krzysztof Chmielewski 15 grudnia wyłączył od orzekania w sprawie toczącej się przed Sądem Okręgowym w Warszawie sędzię powołaną przez neo-KRS. Został błyskawicznie zawieszony przez wiceprezesa sądu Przemysława Radzika, nominanta Ziobry.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych uważa, że radca prawny z Tychów mógł popełnić przewinienie dyscyplinarne. Prawnik w skardze do Sądu Najwyższego wniósł bowiem o wyłączenie sędziów powołanych przez neo-KRS. - Oni nie są sędziami - wyjaśnił. Ma za to postępowanie wyjaśniające.
W sieci trwa akcja obrony sędzi Barańskiej-Małuszek. - Murem za Olimpią - piszą internauci. Prawnicy nie mają wątpliwości: - To pacyfikacja za powołanie się na Trybunał w Strasburgu.
Sędzia z Gorzowa powołała się na wyrok Trybunału w Strasburgu i pominęła decyzję TK wydaną z udziałem tzw. dublera. Powołany przez Zbigniewa Ziobrę rzecznik dyscyplinarny uważa, że sędzia mogła popełnić dwa przestępstwa i przedstawił jej zarzuty dyscyplinarne.
Jeden jest jak żołnierz gnający przez pole minowe z pieśnią na ustach. Drugi to koniunkturalista, który wykorzystuje sytuację do własnych interesów - mówią sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.