O tym, jakie filmy oglądamy w kinie, w dużej mierze decydują politycy. Czy nowa szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej skończy z tym absurdem?
"Tak, spożywałem alkohol na spotkaniach służbowych oraz celebrując z filmowcami sukcesy polskiej kinematografii" - mówi Radosław Śmigulski, były szef PISF, który broni się przed zarzutami o roztrwanianie pieniędzy instytutu. Tymczasem do prokuratury wpłynęło kolejne zawiadomienie.
Polski Instytut Sztuki Filmowej złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego dyrektora instytutu Radosława Śmigulskiego. Chodzi o wydawanie pieniędzy instytutu na cele prywatne.
Pełniąca obowiązki dyrektora PISF Kamila Dorbach sporządziła wnioski do prokuratury, ale także do Krajowej Administracji Skarbowej. - Naruszenia są poważne, bezsporne, udowadnialne - powiedział minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz.
Publicznie filmowcy wypowiadali się o Radosławie Śmigulskim albo dobrze, albo wcale. Wiele historii nigdy nie zostało opowiedzianych.
Radosław Śmigulski, szef Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, odniósł się publicznie do zarzutów stawianych mu przez środowisko filmowe. Nasi rozmówcy twierdzą, że nominat Piotra Glińskiego "walczy o przetrwanie". A my weryfikujemy stanowisko Śmigulskiego.
Filmowcy alarmują: Piotr Gliński chce zabetonować PISF. - Uważam, że nowych członków powinien powołać nowy minister kultury, czas na nowe otwarcie - mówi w rozmowie z "Wyborczą" reżyserka Kinga Dębska.
- Nie rozumiem, dlaczego musiałem usłyszeć, że jestem "reliktem PRL-u" i że moje kino już przeminęło - mówi Jan Jakub Kolski, który w rozmowie z "Wyborczą" opowiada o trudnej współpracy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej.
Elizabeth Stillwell, producentka komedii o zombie i biografii seryjnej morderczyni, nakręci narodową superprodukcję o Witoldzie Pileckim. Ma to być najdroższy film w historii polskiej kinematografii.
Agnieszka Holland może się poczuć jak kafkowski bohater. Eksperci rekomendowali jej projekt do dofinansowania, ale na razie reżyserka pieniędzy nie zobaczy.
Wojciech Smarzowski może się szykować do powrotu na plan - niebawem zacznie zdjęcia do filmu "Dom dobry". Tymczasem pieniędzy na razie nie dostali Jan Komasa oraz Małgorzata Szumowska i Michał Englert.
Ministerstwo Kultury nie podało ani nazwisk kandydatów, ani składu komisji. Wyniki konkursu media przekazały dwa dni wcześniej od ministerstwa. Dlaczego wybory dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej odbyły się w tajemnicy?
- Nie znajdzie pan nikogo, kto będzie chciał porozmawiać o Radosławie Śmigulskim. Wszyscy się boją - mówi o starym-nowym dyrektorze Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej doświadczony reżyser.
W poniedziałek dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosław Śmigulski został ponownie wybrany na to stanowisko. Jego kadencja potrwa do 6 grudnia 2027 r.
W cieniu koszmaru w Ukrainie, cen węgla, inflacji, sporu z Komisją Europejską i nadchodzących wyborów parlamentarnych rozgrywa się rywalizacja o jedno z najważniejszych stanowisk w polskiej kulturze.
W grudniu kończy się pięcioletnia kadencja szefa PISF Radosława Śmigulskiego. Kto zostanie nowym dyrektorem najważniejszej instytucji filmowej w Polsce?
Wojciech Smarzowski wraca na plan zdjęciowy. Czy jego nowy film będzie kontynuacją "Domu złego"?
Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi kontrolę w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Czego dotyczy?
- Jeśli Gdynia nie jest ważna dla polskiego kina, to nie wiem, co jest - mówi dyrektor artystyczny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych Tomasz Kolankiewicz. W rozmowie z "Wyborczą" odnosi się także do tegorocznego pozaregulaminowego poszerzenia selekcji i komentuje swoje relacje z Komitetem Organizacyjnym festiwalu.
W tym roku, wbrew regulaminowi, w Konkursie Głównym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni wystartuje aż 20 filmów. Filmowców niepokoi jednak nie tylko kontrowersyjny tryb poszerzenia selekcji. Mówią nam o naciskach na dyrektora artystycznego i swoich obawach o przyszłość festiwalu.
"Czerwone maki" będą kosztowały blisko 33 mln zł. To produkcja historyczna, którą już w 2018 r. szczyciło się Ministerstwo Kultury.
Spór o prawdę historyczną zawisł nad projektem twórcy z Izraela, który przypomniał, że nie wszyscy Polacy ratowali Żydów. "To manifest polityczno-historyczny" - uważa dyrektor PISF.
Produkowany przez niego film "Klecha" nie może doczekać się premiery, bo twórcy od lat czekają na zapłatę za pracę. Ale to nie jedyna produkcja Andrzeja Stacheckiego z problemami finansowymi. Jaką rolę odgrywają tu PISF i TVP?
Cenzura, zaległe honoraria, procesy sądowe. Produkcja tego filmu to prawdziwa katastrofa. Dlaczego "Klecha" o ks. Romanie Kotlarzu od czterech lat czeka na premierę?
Polski Instytut Sztuki Filmowej dał 5 mln zł na film prawicowej dziennikarki i dokumentalistki Ewy Stankiewicz. I prawie tyle samo na film debiutanta produkowany przez firmę związaną z medialnym zapleczem obozu rządzącego. Znacznie mniejszymi sumami Instytut wsparł nowe filmy Polańskiego czy Matuszyńskiego.
Wojna na Ukrainie. Polski Instytut Sztuki Filmowej przyłączył się do apelu filmowców z Ukrainy. Rosyjskie filmy mają nie być pokazywane na festiwalach, a Rosjanie nie będą mogli oglądać światowych produkcji.
Polski Instytut Sztuki Filmowej przyznał dotacje na produkcję filmów fabularnych. Najwięcej pieniędzy otrzymał projekt dokumentalistki Ewy Stankiewicz, która od lat snuje teorie spiskowe na temat tragedii w Smoleńsku.
Polski Instytut Sztuki Filmowej nie dofinansował "Wesela". Komisja przyznająca dotacje uznała film za zbyt "drastyczny i brutalny", a dyrektor PISF Radosław Śmigulski zarzucił Smarzowskiemu m.in. krzywdzące przedstawienie Żydów. Instytut zwrócił jednak producentom ponad 6 mln zł.
Sąd potwierdził, że w 2017 r. minister kultury bezpodstawnie odwołał Magdalenę Srokę z funkcji dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. - Wcześniej byłam szantażowana przez wiceministra Pawła Lewandowskiego - ujawnia Sroka w rozmowie z nami.
- Kino wróci, ale będzie biednie. Na system produkujący 50 filmów rocznie przyjdzie nam poczekać dwa lata - ocenia szef kin Helios. Jak PISF i branża filmowa walczą z tąpnięciem, jakiego jeszcze w polskiej kinematografii i branży kinowej nie było?
Podczas sobotniego forum filmowców na festiwalu w Gdyni padały kolejne propozycje uzdrowienia tej imprezy. Wszyscy zgadzają się, że reforma jest konieczna, ale lekko nie przejdzie, bo już samą debatę utrudniały personalne rozgrywki i zaszłości.
Szef PISF-u proponuje włączyć odrzucone wcześniej filmy do konkursu festiwalu w Gdyni. Uzasadnia to szacunkiem dla środowiska filmowego, troską o dobro kinematografii i potrzebą zapewnienia pluralizmu światopoglądowego i artystycznego. Komitet ma przegłosować tę propozycję niezwłocznie.
"Wyborcza" poznała wyniki kontroli, jaką Ministerstwo Kultury przeprowadziło w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Audyt pokazuje urzędniczy bałagan i niezrozumiałe decyzje dotyczące wynagrodzeń, ale sensacji nie przynosi - wbrew doniesieniom "Faktu".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.