Skazany na osiem lat więzienia białoruski bloger Roman Protasiewicz, którego służby Łukaszenki podstępem porwały z pokładu samolotu linii Ryanair, został ułaskawiony - poinformowała białoruska reżimowa agencja informacyjna Belta.
Romanowi Protasiewiczowi prokuratura postawiła półtora tysiąca zarzutów. W środę sąd skazał go na 8 lat więzienia, m.in. za planowanie zamachu stanu. Jego dwóch kolegów dostało znacznie wyższe wyroki.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka odrzucił prośbę o ułaskawienie złożoną w czerwcu przez Rosjankę Sofię Sapiegę. Była partnerka Romana Protasiewicza, założyciela opozycyjnego kanału informacyjnego Nexta, odbywa w kolonii karnej w Homlu karę sześciu lat pozbawienia wolności.
Białoruskie władze wciąż wykorzystują więzionego blogera Romana Protasiewicza do krytykowania opozycji i chwalenia Aleksandra Łukaszenki.
Akt oskarżenia prokuratorów z USA stwierdza, że zagrożenie bombowe, które było pretekstem do sprowadzenia na ziemię samolotu wewnątrz białoruskiej strefy powietrznej, było prowokacją zaplanowaną przez wysoko postawionych oficjeli białoruskiego reżimu.
W uprowadzenie samolotu linii lotniczych Ryanair zaangażowane były białoruskie służby specjalne - to wnioski z polskiego śledztwa w sprawie porwania białoruskiego opozycjonisty Romana Protasiewicza i jego partnerki Sofii Sapiegi.
Według relacji amerykańskiego dziennika białoruski informator miał wskazać dowody, że alarm bombowy na pokładzie samolotu był fałszywy, a celem całej operacji było aresztowanie opozycjonisty.
Śledczy reżimu Aleksandra Łukaszenki wystosowali wobec Sofii Sapiegi, partnerki aresztowanego w maju dziennikarza Romana Protasiewicza, akt oskarżenia. Za "podżeganie do wrogości" grozi jej sześć lat pozbawienia wolności.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej: Musimy zrobić więcej dla bezpieczeństwa dziennikarzy. Nie tylko poza Unią Europejską, ale też wewnątrz
Białoruski opozycyjny bloger płaci wysoką cenę za swoją wcześniejszą działalność. Były redaktor naczelny kanału Nexta musi teraz stawać po stronie Łukaszenki
Białoruski reżim wykorzystuje zatrzymanych opozycjonistów w propagandowych celach. Roman Protasiewicz i Sofia Sapiega w rządowych mediach i sieciach społecznościowych chwalą poczynania Aleksandra Łukaszenki.
Zaginął Oleg Galegow, kontroler ruchu, który w maju nakazał rejsowi linii Ryanair z Aten do Wilna wylądować na lotnisku w Mińsku - poinformowała telewizja Belsat. Mężczyzna ani jego żona nie byli widziani przynajmniej od miesiąca, ich telefony są wyłączone, a profile w mediach społecznościowych zostały skasowane. Według opozycyjnych mediów białoruskich mężczyzna uciekł z kraju.
Wolność mediów powinna się znaleźć na pierwszym miejscu listy żądań wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki podczas negocjacji na temat zniesienia sankcji przeciw Białorusi.
Informacje te potwierdzili m.in. ich rodzice. Ojczym 23-letniej Sofii Sapiegi, partnerki Protasiewicza, powiedział, że przebywa ona w wynajętym mieszkaniu w Mińsku.
Jeśli Europa nie ujmie się za zakładnikami, nie wprowadzi najtwardszych sankcji przeciwko Łukaszence i jego sponsorom, nie pokusi się o jego ukaranie według międzynarodowego prawa i nie okaże maksymalnej pomocy obywatelskiemu społeczeństwu Białorusi, to pasażerem rejsu Ateny-Wilno może zostać każdy z was - pisze członek Koordynacyjnej Rady Białorusi.
Sytuacja na Białorusi to chwila prawdy dla nas wszystkich. Pomagając Białorusinom, pomagamy sobie.
Kilkadziesiąt polskich organizacji społecznych apeluje o uwolnienie Romana Protasiewicza, Sofii Sapiegi oraz innych więźniów politycznych na Białorusi. Autorzy listu wzywają Komisję Europejską do wywarcia nacisku na Białoruś, a władze polskie do pomocy obywatelom Białorusi szukającym ochrony przed represjami.
Białoruskie władze utrudniają kontakt z więźniami politycznymi. Dalszy los Romana Protasiewicza i Sofii Sapiegi pozostaje niejasny.
Gra, w której Aleksander Łukaszenka wykorzystuje Romana Protasiewicza, jest i brutalna, i misterna. Wymuszone torturami zeznania więźnia biją w rosyjskiego oligarchę Dmitrija Mazepina, biznesowego konkurenta Bat'ki.
Zmuszony do ukorzenia się przed dyktatorem Roman Protasiewicz stał się obiektem kpin ze strony ludzi, którzy noce przesypiają spokojnie we własnych łóżkach.
Białoruski opozycjonista i dziennikarz Roman Protasiewicz pojawił się w białoruskiej telewizji państwowej. Protasiewicz przyznał się do organizowania protestów antyrządowych i pochwalił prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. Najprawdopodobniej został do tych zeznań zmuszony.
W proteście przeciwko reżimowi na Białorusi od kilku dni pod polskim przedstawicielstwem Komisji Europejskiej głodują Białorusinki. Wsparły je wczoraj również Polki i Ukrainki, pokazały "dekolt dla Białorusi". W czwartek wieczorem kolejna odsłona manifestacji.
- Wobec nas na Białorusi używana jest broń, a my wychodzimy z plakatami i śpiewamy piosenki. To pokazuje, że jesteśmy gotowi na demokrację. Chcemy pokoju, a nie wojny - mówi Bazhena Shamovich, jedna z uczestniczek głodowego protestu w Warszawie.
- To, co wymyślają kraje zachodnie przeciwko Białorusi, budzi absolutnie negatywne emocje - powiedział przedstawiciel rosyjskiego MSZ. W ten sposób skomentował sankcje, jakie UE zdecydowała się nałożyć na Białoruś za porwanie opozycjonisty Romana Protasiewicza.
- Chcemy żyć w wolnym kraju, w kraju, w którym każdy ma prawo wyrażać swoje przekonania, a nie takim, w którym za reportaż skazują na 12-18 lat więzienia - przemawiał na pl. Zamkowym w Warszawie ojciec uwięzionego w Mińsku Ramana Pratasiewicza.
Nieodebrany polecony był najprawdopodobniej powodem, dla którego Roman Protasiewicz nie dostał prawnej ochrony w Polsce. Urzędnicy nie zadali sobie trudu, by skontaktować się z nim w inny sposób.
Sprzeciwiamy się, bo to nasz obowiązek. Białoruś zamieniła się w krwawą tyranię, ludzie domagający się wolności są brutalnie prześladowani - mówili demonstranci pod zielonogórską galerią BWA
"Nie możemy dłużej milczeć. Wolność dla dziennikarzy uwięzionych na Białorusi". Przed ambasadą Białorusi w Warszawie protestowali dziś dziennikarze i wydawcy lokalnych gazet. Próbowano przekazać petycję dyplomantom białoruskim. - To, co robi białoruski reżim, to czystej krwi gangsterstwo i draństwo - mówił obecny na pikiecie Adam Michnik. Zobacz wideo.
Litewski resort spraw zagranicznych poinformował, że wydala dwóch dyplomatów białoruskich, bo ich działania "nie były zgodne ze statusem dyplomatycznym". Mają siedem dni na opuszczenie Litwy.
Samoloty AirFrance i Austrian Airlines nie mogły wykonać rejsów do Moskwy, bo Rosja nie pozwoliła im lecieć trasą omijającą Białoruś - zgodnie z decyzją przywódców UE. To sankcje za wymuszenie przez władze Białorusi lądowania samolotu Ryanair dla aresztowania lecącego nim opozycjonisty.
Przed ambasadą Białorusi w Warszawie rozpoczęła się pikieta dziennikarzy i przedstawicieli mediów w obronie aresztowanego na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Organizatorem protestu jest Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, które zbiera podpisy pod apelem o uwolnienie z białoruskiego aresztu współpracownika "Gazety Wyborczej" i wszystkich więzionych na Białorusi dziennikarzy.
Zatrzymany pięć dni temu białoruski dziennikarz czuje się dobrze, a nawet żartuje.
Wciąż nie wiadomo, gdzie obecnie przetrzymywany jest Roman Protasiewicz. Do jego partnerki Sofii Sapiegi białoruskie władze nie dopuszczają adwokata.
Nagrania z wymuszonym przyznaniem się do winy, jak te z udziałem Romana Protasiewicza i Sofii Sapiegii, nie są na Białorusi nowością.
Konferencja prasowa rodziców zatrzymanego na Białorusi Romana Protasiewicza.
Ilekroć Andrzej Duda robi coś w sprawach międzynarodowych, widać, że autorytarny Wschód go pociąga, a demokratyczny Zachód odpycha.
Na Białorusi znikają dziennikarze i giną opozycjoniści. Po porwaniu Romana Protasiewicza reżim Łukaszenki zaostrza represje, by nie dopuścić do powtórki z ubiegłorocznych protestów.
Porwanie samolotu Ryanair, uprowadzenie Romana Protasiewicza staje się dla Aleksandra Łukaszenki tym, czym dla Władimira Putina przerwany lot MH17. Jak śmierć 298 ludzi nad Donbasem przybliżyła w 2014 r. opinii światowej tragedię Ukrainy, tak piracki wyskok mińskiego satrapy unaocznił światu, jaki los Bat'ka zgotował swoim poddanym.
Samolot białoruskich linii Belavia lecący z Mińska do Barcelony nie dostał pozwolenia na wejście we francuską przestrzeń powietrzną i zawrócił przed polską granicą. Inny samolot białoruskich linii wylądował w Warszawie. W środę po południu rząd wydał rozporządzenie, które zakazuje latać białoruskim samolotom nad Polską.
Ojciec Romana Protasiewicza jest przekonany, że syna zmuszono do wypowiedzi przed kamerami. "Najprawdopodobniej ma złamany nos, to nie są jego słowa, widać, że się denerwuje. Mój syn nie może przyznać się do robienia zamieszek, ponieważ po prostu nic takiego nie zrobił".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.