George Santos oszukał wszystkich, bo ludzi już nie interesuje lokalny szczebel polityczny, tylko prezydent, wojna kulturowa, aborcja
Kiedy karawan z trumną Pelego podróżował ze szpitala Einsteina do Vila Belmiro, wzdłuż ulic Santosu żegnały go tysiące ludzi z fajerwerkami. Tłumy oddały mu cześć na stadionie, a potem spały na ulicach, czekając na pogrzeb Króla Futbolu.
Pele ciągle jeździł po świecie. A gdy się chciał ostrzyc, to ja jeździłem do niego. Przysyłał po mnie samochód ze swojej willi. Tutaj, w moim zakładzie, zbiegłoby się za dużo ludzi - mówi Didi, fryzjer Pelego i innych wielkich gwiazd Santosu. Ale młodzi - Robinho, Neymar - już tylko zaglądają, żeby pogadać.
- Po meczu do Edka Szymkowiaka podszedł Pelé i pogratulował doskonałego występu, poklepał go po plecach - opowiada Eugeniusz Lerch, który 25 maja 1960 roku zagrał w meczu kadra PZPN - FC Santos. To był popis futbolu na Stadionie Śląskim: nasza drużyna przegrała 2:5, ale wszyscy tym meczem byli zachwyceni.
Do granicy słowackiej mamy stąd zaledwie 30 km, do ukraińskiej - 80, do węgierskiej - 150. Za to najdalej do własnej stolicy, bo aż 360 km
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.