Jakub Bierzyński przyjął tadżycką rodzinę pod swój dach w zeszłym roku. Przyznaje, że zmobilizowali go do tego prawicowi współobywatele. Rodzina Amrullo i Ominy z Tadżykistanu uciekła wraz z trójką dzieci przed prześladowaniami politycznymi. Amrullo był opozycyjnym dziennikarzem i fotografem. Już w Polsce rodzina powiększyła się o kolejną dwójkę dzieci - jedno z nich urodziło w zeszłym roku, gdy rodzina Amrullo mieszkała już pod dachem pana Jakuba.
- Polacy byli przez dziesiątki lat azylantami politycznymi w wielu krajach na całym świecie. I to się wydawało czymś zupełnie naturalnym. To my dzisiaj sobie gratulujemy i robimy z tego wielkie wydarzenie, symbol, że ktoś przyjął rodzinę uchodźców z czwórką dzieci? - mówi ostro Bierzyński.
Góry, postsowiecka dyktatura, islam. Jacek Hugo-Bader jedzie tam po raz drugi - odwiedził już góry Pamiru 21 lat temu. W 2018 roku do Tadżykistanu wybiera się ze swoim synem, Michałem. Na miejscu będzie pisał, nagrywał filmy, robił zdjęcia. I zaprasza do śledzenia relacji na wyborcza.pl/tadzykistan.
21 lat temu Jacek Hugo-Bader odbył wyprawę rowerową po Tadżykistanie. Teraz wraca tam w towarzystwie swojego syna, Michała. Co się zmieniło przez dwie dekady?
Relację z wyprawy Jacka Hugo-Badera i jego syna Michała możecie śledzić na wyborcza.pl/tadzykistan.
Za pracą wyjechało stamtąd 2 miliony ludzi. Wszystkich obywateli Tadżykistanu jest 8 milionów. W domach zostały głównie kobiety, dzieci i starcy. Jacek Hugo-Bader 21 lat po swojej pierwszej tadżyckiej wyprawie znów z rowerem wraca do środkowej Azji. Z kamerą, aparatem i komputerem będzie w miarę możliwości przesyłał relację z podróży przez jeden z najbiedniejszych krajów świata.
Relację z wyprawy Jacka Hugo-Badera i jego syna Michała możecie śledzić na wyborcza.pl/tadzykistan.