Volkswagen i jego partnerski chiński koncern SAIC sprzedali fabrykę aut w chińskiej prowincji Sinciang. Prześladowania przez Pekin zamieszkujących tę prowincję Ujgurów od lat ściągały na Volkswagena zarzuty wykorzystywania pracy przymusowej.
W amerykańskich portach utknęło parę tysięcy luksusowych aut grupy Volkswagena. Czekają, aż zostaną w nich wymienione części, które mogły zostać skalane niewolniczą pracą Ujgurów w Chinach.
Hongkończycy, którzy wyjechali z Chin i uzyskali nowe obywatelstwo, w nowych ojczyznach nie czują się bezpieczni. Ich rozmowy są podsłuchiwane, zdarzają im się dziwne spotkania, rodziny w kraju nawiedzają agenci.
USA, Kanada i Wielka Brytania chciały, by ONZ zajęła się naruszaniem praw człowieka przez Chiny w Sinkiangu. Wniosek o debatę został jednak odrzucony. Po stronie Pekinu opowiedziało się 19 krajów.
Ujgurski pisarz Perhat Tursun powieść "The Backstreets" napisał na podstawie doświadczeń z życia wśród Hanów jako uczeń, a później pracownik rządowy. Powstała już w latach 90. i wiele lat czekała na publikację.
Wnętrza ośrodków reedukacyjnych, akta policyjne i rozkazy wysokich rangą urzędników reżimu w Pekinie - śledztwo "Archiwa policyjne Xinjiangu", w którym uczestniczyło 14 redakcji z kilku krajów, dostarcza nowych dowodów na olbrzymią skalę prześladowań mniejszości ujgurskiej.
Nikomu nieznany powiat w południowym Sinkiangu ma jedną charakterystyczną cechę - w większości zamieszkują go muzułmańscy Ujgurzy, jedna z najbardziej dyskryminowanych mniejszości etnicznych na planecie.
Nigdy się nie dowiedziałyśmy, dlaczego zostałyśmy potraktowane jak psy. Nie mogłyśmy nawet pójść do toalety. Płakałam, kiedy musiałam załatwiać się przed innymi.
Żeby było ludobójstwo, są potrzebni ludzie moralni, którzy z samego wykonywania ludobójstwa nie czerpią żadnych przyjemności
Chińscy ochotnicy wprowadzają się do domów Ujgurów i organizują im życie. Rano pieśni patriotyczne, wieczorem lekcje myśli Xi Jinpinga
Światowe media rozpisywały się niedawno o ujgurskiej biegaczce Dilnigar Ilhamjan, która zapaliła znicz na otwarciu tegorocznych igrzysk w Pekinie. Teraz sprawdziły, co się stało z innym Ujgurem, który niósł olimpijski znicz - w 2008 r. Okazało się, że został uwięziony
Światu, który przyjechał na igrzyska olimpijskie do Pekinu, niespokojna prowincja Sinkiang ma się dziś kojarzyć nie z siecią obozów i łamaniem praw człowieka, ale z nowymi wyciągami i tłumem narciarzy i snowboardzistów. Zdaniem analityków już w 2025 r. Chiny staną się największym na świecie rynkiem sportów zimowych.
Za nawoływaniami do bojkotu igrzysk w Pekinie kryje się bezmiar szczytnych intencji, ale jeszcze więcej słychać w nich okrucieństwa. [Z cyklu "A JEDNAK SIĘ KRĘCI"]
Żaden obywatel Chin nie może się czuć bezpiecznie, jeśli podpadł chińskim władzom. Nawet jeśli mieszka daleko za oceanem.
Obradujący w Londynie niezależny i nieoficjalny międzynarodowy trybunał uznał działania władz chińskich wobec Ujgurów za ludobójstwo.
Ogłoszony wczoraj w Londynie werdykt nie ma mocy prawnej, bo wydał go nieoficjalny panel złożony ze znanych prawników, ekspertów i aktywistów. Mimo to jest klęską wizerunkową dla Chin, i to w przededniu budzącej i bez tego kontrowersje olimpiady zimowej w Pekinie.
Talibowie liczą na chińskie inwestycje, ale Pekin nie chce ugrzęznąć na afgańskim "cmentarzysku imperiów", które chciały podbić ten kraj - od Wielkiej Brytanii po Rosję, ZSRR i USA.
O tajnym więzieniu w Dubaju opowiedziała przetrzymywana tam niedawno młoda Chinka, której udało się uzyskać azyl w Holandii. Jej towarzyszami niedoli byli prześladowani przez Pekin muzułmańscy Ujgurzy
Yidiresi Aishanowi grozi szybka ekstradycja do Chin i repatriacja do Sinkiangu, gdzie Pekin stworzył sieć obozów reedukacyjnych dla muzułmańskich Ujgurów. Takich jak on są tysiące - nawet na emigracji nie są już bezpieczni.
To ważny krok na drodze ukarania Pekinu za to, co Waszyngton określa mianem "ludobójstwa na Ujgurach i innych mniejszościach muzułmańskich" w autonomicznym regionie Sinkiang.
Ukraina wycofała się z grupy 44 państw, które przed tygodniem w apelu do ONZ domagały się zbadania doniesień o prześladowaniu Ujgurów w Sinciangu. W mediach pojawiają się spekulacje, że zmiana zdania przez rząd w Kijowie wynika z uzależnienia od chińskich dostaw szczepionek.
W 32. rocznicę masakry na placu Tiananmen rozpoczęła działanie instytucja mająca na celu ustalenie, czy Chiny dopuszczają się ludobójstwa na Ujgurach.
Pekin usilnie przekonuje, że w Xinjiangu tępi nie Ujgurów, lecz terroryzm i fanatyzm inspirowany przez międzynarodową sieć dżihadystów. Ile w tym prawdy?
Podczas wirtualnej konferencji w Genewie mówcy z 51 krajów jeden po drugim oskarżyli Chiny o ludobójczą politykę wobec muzułmańskich Ujgurów i innych mniejszości w prowincji Sinkiang. Nazwali ją "obozem pod gołym niebem".
Tysiące ton koncentratów pomidorowych z fabryk w chińskiej prowincji Sinkiang są co roku kupowane przez przedsiębiorców z Kampanii. Włosi dodają do nich sól i wodę i już jako włoski produkt eksportują dalej w świat. Choć to proceder legalny, budzi duże wątpliwości etyczne.
John Sudworth podjął decyzję o nagłym wyjeździe w następstwie nacisków i gróźb ze strony chińskich władz - podała BBC. Dziennikarz zasłynął reportażami z Xinjiangu.
Serwis Marka Zuckerberga poinformował, że usunął ze swojej platformy grupę hakerów z Chin, którzy prowadzili operacje przeciwko ujgurskim dysydentom i dziennikarzom mieszkającym na emigracji.
Nie ulega wątpliwości, że Chiny traktują Ujgurów ze straszliwym okrucieństwem, ale czy można to już nazwać ludobójstwem? I jakie znaczenie ma użycie tego terminu?
Holenderski parlament stwierdził w czwartek, że sposób, w jaki Chiny traktują mniejszość ujgurską, jest równoznaczny z ludobójstwem. To drugi w ostatnim czasie kraj, który zdecydował się zająć takie stanowisko, ale pierwszy z Unii Europejskiej. Wcześniej niewiążącą rezolucję przyjęła również Kanada.
To pierwsza taka decyzja ze strony kraju europejskiego. Wcześniej podobną deklarację przyjęli posłowie kanadyjscy.
Sama zbrodnia jest warunkiem koniecznym, lecz nie wystarczającym, żeby zostać ludobójcą. Sprawcy muszą się jeszcze oskarżycielom poważnie narazić.
Joe Biden mówił o zaniepokojeniu sytuacją w Hongkongu i na Tajwanie oraz o Ujgurach, Xi Jinping ostrzegł, że konfrontacja byłaby "katastrofą" dla dwóch głównych mocarstw świata.
Szczepionka za ekstradycje? Obawiają się tego przebywający w Turcji ujgurscy uchodźcy z prowincji Sinkiang. Część z nich osadzono już w tureckich ośrodkach deportacyjnych.
- Po północy przychodzili do cel, wybierali kobiety i prowadzili je do "czarnego pokoju" bez kamer - opowiada Tursunay Ziawudun, która po zwolnieniu z obozu uciekła do USA. Napastnicy gryźli ciała kobiet i razili je prądem.
Na polach Sinkiangu, chińskiej prowincji, z której pochodzi jedna piąta całej bawełny świata, pracują setki tysięcy przymusowych robotników, głównie muzułmańskich Ujgurów i innych mniejszości etnicznych. Teraz odkryto, że Pekin wysyła do takiej pracy także osoby przebywające na wolności.
"Epidemia COVID-19 uzmysłowiła światu potrzebę fundamentalnych zmian" - dowodzi Franciszek. I pochyla się nad światem dotkniętym przez koronakryzys.
Rezolucję w tej kwestii popierają zarówno, Republikanie jak i Demokraci, ale ostateczna decyzja ma zapaść po wyborach prezydenckich
Na czarnej liście znalazły się też części komputerowe, peruki i przetwory pomidorowe z tej prowincji.
W Sinkiangu narasta bunt przeciwko kwarantannie całych miast. Obostrzenia są utrzymywane, choć nowych przypadków nie przybywa od dziewięciu dni.
W Chinach był człowiekiem sukcesu, ale pewnego dnia zniknął. Pokazane przez BBC nagranie to cenne i rzadkie świadectwo z więzienia w Sinkiangu, autonomicznym regionie, gdzie Pekin pozbawia tożsamości muzułmańskich Ujgurów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.