Odrzucając propozycje polityków europejskich Grecy, jeszcze pogarszają swoją sytuację. Prawdopodobnie wielu z nich nie zdawało sobie sprawy, co ryzykują, głosując na ?nie?. Muszą ponieść koszty życia ponad stan.
Pani Beata Szydło, która już weszła w rolę przyszłej szefowej rządu, zaapelowała do premier Ewy Kopacz, by wycofała się z pomysłu wejścia do strefy euro. Zapowiedziała też, że pierwszą decyzją jej rządu (o ile taki oczywiście powstanie) będzie zlikwidowanie instytucji pełnomocnika ds. wprowadzenia w Polsce euro.
Nie sądzę, by JOW-y były receptą na wiele złych zjawisk, które dzieją się u nas w polityce i w życiu publicznym. Nie podoba mi się jednak niesprawiedliwa krytyka ordynacji większościowej, którą uprawia większość specjalistów od polityki
Grecja była na dobrej drodze do wyjścia z kryzysu. W 2014 roku uzyskała po raz pierwszy od 2007 roku dodatnią dynamikę PKB oraz nadwyżkę pierwotną w budżecie. To znaczy - dochody państwa były większe niż wydatki pomniejszone o koszt obsługi długu. Niestety po utworzeniu rządu Tsiprasa gospodarka znów wpadła w recesję, wpływy z podatków zmalały i nadwyżka pierwotna wyparowała.
W systemie demokratycznym wybieramy naszych przedstawicieli, by stworzyli rząd, który będzie decydować o tysiącach szczegółowych spraw. Na przykład o tym, według jakiego algorytmu dzielić pieniądze z budżetu centralnego na gminy, jak zarządzać długiem publicznym, by koszt był jak najniższy.
Grecki premier Aleksis Tsipras postanowił przerwać rozmowy z politykami Unii Europejskiej w sprawie przedłużenia pomocy dla najbardziej zadłużonego kraju Europy. O tym, czy przyjąć warunki wierzycieli - to znaczy kontynuować reformy zmierzające do zrównoważenia budżetu - czy też nie, mają zadecydować w referendum sami Grecy.
Wygląda na to, że nasi politycy mają w pogardzie wyborców. Uważają, że nie potrafią przeprowadzić prostych obliczeń i są naiwni jak dzieci. Dlatego w kampanii wyborczej składają obietnice, które - jak słusznie zauważył Jacek Rostowski - są albo nierealne, albo szkodliwe. Były minister finansów powiedział tak o obietnicach PiS, który rzeczywiście jest dziś nie tylko liderem sondaży, ale też pomysłów z kosmosu. W licytacji na nierealne lub szkodliwe obietnice biorą jednak udział prawie wszystkie partie.
Można mieć nadzieję, że grecka tragifarsa dobiega końca. Wszystko powinno się rozstrzygnąć 30 czerwca, czyli w najbliższy wtorek, gdy Grecja albo otrzyma kolejną transzę pomocy, albo pomoc zostanie zawieszona. Ale takich ?ostatecznych? terminów było już kilka, więc wcale nie jest wykluczone, że politycy europejscy wraz z MFW znajdą kolejny sposób na odroczenie decyzji: pomagamy Grecji czy pozwalamy jej odpłynąć od Unii Europejskiej.
Musimy dokończyć budowę dróg. W 2020 r. Polska będzie miała spójną sieć autostrad i dróg szybkiego ruchu na poziomie europejskim. Rozmowa z Marią Wasiak, ministrem infrastruktury i rozwoju.
Od lat politycy europejscy nawołują do ponownej industrializacji (czyli reindustrializacji) naszego kontynentu. W Unii Europejskiej opracowana została strategia Europa 2020, w której zapowiedziano prowadzenie skoordynowanej polityki przemysłowej o nazwie ?Polityka przemysłowa w erze globalizacji?. Temat reindustrializacji obecny był w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej w Polsce.
Obiegowa prawda głosi, że polska gospodarka opiera się na węglu. Powtarzamy ją od tak dawna, że uwierzyła w to duża część Polaków. Gdy w górnictwie dochodzi do strajków, ośrodki badania opinii publicznej pokazują, że Polacy protesty te popierają. Chętnie spytałbym się rodaków, jak wielką kwotę są gotowi wyjąć ze swej kieszeni, by utrzymać nierentowne kopalnie i zatrudnionych w nich górników.
- Na razie obie strony przedstawiły swoje oczekiwania. W trakcie negocjacji okaże się, czy możliwy jest kompromis - stwierdził wiceminister gospodarki Andrzej Dycha w czasie konferencji ?TTIP jako źródło transatlantyckiej przewagi konkurencyjnej?, zorganizowanej 12 czerwca przez Polski Klub Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim oraz konfederację Lewiatan. - Zawarcie umowy o Transatlantyckim Partnerstwie Handlowym i Inwestycyjnym (TTIP) jest priorytetem dla polskiego rządu - dodał.
Prognozowanie przyszłości Przewodniczącego Rady Europejskiej
Najwyższy czas się zastanowić, czy nasz kapitalizm dał nam to, co obiecywał. Wygląda na to, że nie. W sporze o dolę prekariatu Tomasz Piątek polemizuje z Witoldem Gadomskim.
Kampania wyborcza była dla Polaków lekcją ekonomii. Niestety - ekonomii fałszywej, a miejscami absurdalnej. Główni kandydaci przekonywali wyborców, że państwo ma cudowne lekarstwa na wszystkie bolączki - bezrobocie, niskie płace i emerytury, trudny start młodych, małą liczbę rodzących się dzieci, starzenie się społeczeństwa. Chodzi tylko o to, by użyć właściwego lekarstwa. O to, jakie ono ma być, toczyły się spory między kandydatami.
Prezydent Bronisław Komorowski zaproponował zmianę ustawy emerytalnej, która obniży wiek przechodzenia na emeryturę dla części pracowników - tych, którzy mają 40 lat stażu pracy. Chodzi o lata, w których płacona była składka emerytalna. Dla części osób prezydencka ustawa niewiele zmieni, gdyż przeciętny staż pracy osób przechodzących na emeryturę jest krótszy niż 40 lat. Nie wszystkie osoby, które nabędą praw do emerytury, z prawa tego skorzystają, gdyż dodatkowe lata pracy zwiększą późniejsze świadczenia.
W sobotę ulicami Warszawy przeszła kolejna manifestacja protestu przeciwko bankom. Najgłośniej protestowali ci, którzy w połowie ubiegłej dekady wzięli kredyty frankowe.
Przyczyną globalnego kryzysu finansowego, którego kulminacja przypada na rok 2008, było nadmierne zadłużenie instytucji finansowych, przedsiębiorstw, gospodarstw domowych i rządów. Ten kryzys różni się jednak od poprzednich - po przesileniu poziom długów nie spada, ale wciąż rośnie.
Od początku roku trwa ożywienie na większości europejskich giełd. Od końca grudnia 2014 roku do 6 marca indeks giełdy frankfurckiej DAX wzrósł aż o 31 proc., wiedeński ATX Prime Index o 16,4 proc., francuski CAC 40 o 16,7 proc.
W czerwcu 2014 r. ceny ropy Brent wydobywanej na Morzu Północnym wynosiły 115 dol. za baryłkę. W styczniu 2015 r. spadły poniżej 50 dol. Przed rokiem nikt nie przewidywał tak gwałtownego spadku. Nasuwa się wiele pytań: dlaczego ceny ropy w ostatnich latach poszybowały tak wysoko? Czy gwałtowny ich spadek wynika ze zmowy kilku producentów, czy z działania sił rynkowych? Czy weszliśmy w długi okres niskich cen energii, czy też mamy do czynienia z krótkotrwałym zawirowaniem, które minie, i ceny znów podążą "na północ"?
Co się działo w globalnej gospodarce w 2014 roku? Witold Gadomski opowiada o minionym roku, patrząc na... liczby.
"Gołębie" w bankach centralnych bardziej nie dostrzegają zagrożeń inflacyjnych i częściej głosują za obniżką ceny kredytu. Za to "jastrzębie" popierają podnoszenie stóp procentowych. W praktyce "gołąb" czasem staje się "jastrzębiem". I na odwrót.
Kopalnia Sierra Gorda w Chile będzie najtańszą w całym koncernie KGHM. To największa polska inwestycja za granicą i czwarty co wielkości górniczy projekt na świecie.
PKN Orlen zmniejszył o 4,2 mld zł wartość posiadanej na Litwie spółki Orlen Lietuva, czyli rafinerii w Możejkach. Obniżył też wartość Unipetrolu - swej inwestycji w Czechach - o 0,7 mld zł. Na razie to tylko zapisy księgowe. Zgodnie z przepisami o rachunkowości spółka, która spodziewa się strat na swoich inwestycjach, ma obowiązek utworzyć rezerwy na ich pokrycie. Rezerwy te obniżają zysk. Analitycy oczekiwali, że PKN Orlen zarobi w II kwartale 314 mln zł, a tymczasem miał potężną, przeszło pięciomiliardową stratę.
Niektórzy finansiści mają dusze poetów i bawią się w tworzenie alegorii. Przed 12 laty Jim O'Neill, bankier inwestycyjny z Goldman Sachs, doszedł do wniosku, że zachodnią gospodarkę czeka powolny schyłek, a duch dziejów przeniósł się do krajów rozwijających się, takich jak Chiny, Indie, Brazylia i Rosja. O'Neill zaczął doradzać klientom, by inwestowali więcej pieniędzy w nowych graczy.
Minister Rostowski ma w swej ekipie aż dziewięciu wiceministrów. Może przydałby się dziesiąty, który ostrzegałby przed błędami?
Z pewnością decyzja o utworzeniu strefy euro była nie do końca przemyślana i podyktowana w dużej mierze względami politycznymi. Ekonomiści pracujący nad wprowadzeniem wspólnej waluty zwracali uwagę bardziej na korzyści niż na koszty i zagrożenia.
Wiele zaleceń Paktu Fiskalnego, który ma obowiązywać kraje strefy euro, jest już zawarta w ?sześciopaku? - mówi minister finansów Jacek Rostowski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.