Rondo Psa Ratownika. Taką nazwę będzie miało rondo u zbiegu ulic Lipowej i Słonecznej w podszczecińskim Wołczkowie. Owe psy są dumą Wołczkowa.
Zupa przygotowywana była sześć godzin. Po godzinie kocioł był pusty. Były dżemy, dynia w domowej zalewie, domowy keczup i ciasta. Seniorki z podszczecińskiego Wołczkowa pokazały, że są jak z serialu wyjaśniającego długowieczność.
To drugi taki przypadek w ostatnich dniach. W piątek w nocy strażacy z Wołczkowa ewakuowali mieszkańca domu, który zatruł się tlenkiem węgla.
W moim domu nic się nie marnuje - tę zasadę członkinie Koła Gospodyń Wiejskich z Wołczkowa przekuły w projekt, który zdobył dofinansowanie z programu Społecznik. Ze starych niepotrzebnych tekstyliów tworzą kolorowe dywaniki i pledy. Posłużą zwierzętom ze schroniska w Dobrej.
Kiedy strażacy przyjechali na miejsce, cały autobus już płonął. Nad ranem w miejscowości Buk, przy polsko-niemieckiej granicy, spłonął autobus przegubowy.
Ponadczterokilometrowa droga Dobra-Wołczkowo, która jest jedną z dróg łączących przedmieścia ze Szczecinem, zostanie wyremontowana. Ta inwestycja i cztery kolejne otrzymają dofinansowanie z Funduszu Dróg Samorządowych.
Pod sam parking wyciętych zostanie 267 drzew. 700 kolejnych też zniknie, ale w związku z budową drogi rowerowej i chodnika od Głębokiego w kierunku Wołczkowa.
Proces w sprawie głośnego porwania 12-latki z Golczewa, który rozpocznie się w czwartek, może zostać utajniony. Kto złożył taki wniosek?
296 euro - taką kwotę mają zapłacić rodzice dziesięcioletniej Mai z Wołczkowa za transport dziewczynki karetką z Niemiec do Polski. Informację podał ?Fakt? w swoim weekendowym wydaniu. Wicemarszałek województwa zadeklarował na antenie Radia Szczecin, że pokryje koszty.
Szczecińska prokuratura czeka na dokumenty sprawy karnej Adriana M. w Anglii, gdzie porywacz 10-letniej Mai z Wołczkowa również porwał małą dziewczynkę. Prawdopodobnie dopiero później wystąpi z wnioskiem o powołanie biegłego psychiatry i psychologa
Niemcy przekazali w czwartkowe przedpołudnie stronie polskiej 31-letniego Adriana M., który dziewięć dni temu uprowadził 10-letnią dziewczynkę wracającą ze szkoły do domu w podszczecińskim Wołczkowie.
Prokuratura, która przedstawi mu trzy zarzuty, liczy na to, że Adrian M. opowie o porwaniu i motywach, którymi się kierował.
Adrian M., porywacz dziesięcioletniej Mai, zgodził się przed niemieckim sądem na przekazanie go Polsce. Powinien trafić do szczecińskiej prokuratury w ciągu kilku dni
Informację taką podał na briefingu o godz. 15 Jacek Powalski, prokurator Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. To ucina w tej chwili wszelkie spekulacje o sposobie i czasie przekazania Adriana M. stronie polskiej
PORWANIE 10-LETNIEJ MAI. - Gdy usłyszeliśmy o zaginięciu, rodzice z klasy Mai szybko się zorganizowali i przyszli pod szkołę z latarkami, żeby uczestniczyć w poszukiwaniach do późnych godzin nocnych, to samo zrobili sąsiedzi. Myślę, że społeczeństwu możemy dziś wystawić za to szóstkę z plusem - twierdzi Małgorzata Zielińska, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Bezrzeczu, do której chodzi Maja.
Wczoraj wszyscy byliśmy na adrenalinie. Byleby tylko uratować Maję. Dzisiaj nam wszystkim puściły nerwy. Jest bardzo źle - mówi pan Bogdan, dziadek dziesięcioletniej Mai uprowadzonej przez porywacza.
Procedura ściągnięcia do Polski Adriana M., porywacza 10-letniej Mai, może być długotrwała. Szczególnie jeśli Niemcy zdecydują się przedstawić mu zarzut pozbawienia wolności na ich terytorium
Porywacz 10-letniej Mai z Wołczkowa przebywa w areszcie w Anklam. Dziewczynka, na prośbę rodziny, została przewieziona do szpitala w Szczecinie - podają w czwartek niemieckie media.
Dziewczynka jest na terenie Niemiec. Niedługo wróci do rodziców - poinformowała policja. - Miałam przeczucie, czułam, że do nas wróci - mówi zapłakana babcia Mai.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.