90 tysięcy złotych przekazał samorząd województwa pomorskiego na wsparcie ekip poszukujących padłych dzików w lasach. Chce w ten sposób pomóc hodowcom trzody chlewnej, którzy mogą stracić całe stada, gdy do ich gospodarstwa dotrze afrykański pomór świń (ASF).
- To jest plan jeszcze bardziej ekstremalny i niebezpieczny niż program walki z ASF realizowany w ubiegłych latach przez rządy PiS - komentuje prof. Sabina Pierużek-Nowak, wiceprzewodnicząca Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Rolnicy domagają się odstrzału, powiatowy lekarz weterynarii wysyła do urzędników ponaglenia, ale w Poznaniu nikt nie chce strzelać do dzików. W stolicy Wielkopolski rozwija się ASF.
W województwie kujawsko-pomorskim wykryto chorobę ASF, czyli afrykański pomór świń. To pierwsze przypadki w tym regionie od 10 lat. Odwoływane są kolejne dożynki, a wojewoda podejrzewa sabotaż.
Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii stwierdził kolejne ognisko afrykańskiego pomoru świń (ASF) u zwierząt w województwie pomorskim.
Dziko żyjące dziki lata temu zadomowiły się na terenie poznańskiego zoo. Teraz masowo umierają - zabijane przez wirusa afrykańskiego pomoru świń. - Skazaliśmy te zwierzęta na cierpienie - mówi pracownik Powiatowego Inspektoratu Weterynarii.
Przez najbliższy miesiąc obowiązuje zakaz wstępu do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i lasów miejskich w Gdyni.
W ostatnich tygodniach powiatowy lekarz weterynarii w Radomiu potwierdził, że trzy zastrzelone w regionie dziki miały kontakt z ASF. - To jeszcze nie powód do paniki, ale trzeba zachować ostrożność - mówi Grzegorz Zaborski.
Wszystko wskazuje na to, że zwierzętom ktoś podrzucił trutkę na szczury. Z pięciu warchlaków przeżył tylko jeden. Wcześniej były dokarmiane przez mieszkańców.
Sprawa płotu na granicy województw świętokrzyskiego i mazowieckiego doczekała się wyroku. Była nietypowa, bo o ogrodzenie spierali się leśnicy i wojewoda świętokrzyski.
Jest duża szansa, że dzik, który zadomowił się osiedlu Wagowa w Sosnowcu, nie przypłaci tego życiem.
Powiatowy lekarz weterynarii informuje o pierwszym w województwie śląskim przypadku Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF). Dodatni wynik badania dotyczył dzika, który ucierpiał w wypadku komunikacyjnym w powiecie będzińskim.
Rafał Trzaskowski zdecydował o odstrzale w Warszawie 200 dzików. - To nic nie da, na ich miejsce pojawią się kolejne. Trzeba nauczyć się żyć z dzikami i przestać nimi straszyć - przekonują obrońcy zwierząt.
Na początku czerwca w dwóch gospodarstwach trzody chlewnej potwierdzono afrykański pomór świń. Zabito ponad 2 tysiące zwierząt. Wielkopolscy rolnicy mówią, że to nie wirus zabija ich gospodarstwa, a inspekcja weterynaryjna.
Od końca lutego w Poznaniu, w okolicach Umultowa i rezerwatu Żurawiniec, znaleziono osiem martwych dzików. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że zwierzęta zabił wirus afrykańskiego pomoru świń. Lekarz weterynarii nakazał odstrzał innych osobników.
W Nadleśnictwie Czerniejewo ktoś porzucił wnętrzności ciężarnej lochy. Obok leżały trzy w pełni wykształcone płody dzików. - Żaden etyczny myśliwy nie dopuściłby się czegoś takiego - mówi poznański łowczy.
Lubuscy myśliwi mieli odstrzelić sanitarnie w ramach walki z ASF aż 20 tysięcy dzików i zarobić miliony złotych. Nic z tego, wykonali "40 proc. normy". Dlaczego? Bo dzików nie ma, a choroba nie znika.
Wiceminister rolnictwa Leszek Kołakowski zapowiedział maksymalną redukcję dzików. - Nowa specustawa Kołakowskiego nie rozwiąże problemu wirusa ASF wśród dzików, a wręcz przeciwnie - będzie działaniem pozorowanym i mydleniem oczu - uważają Poznaniacy Przeciwko Myśliwym.
- Dotychczasowa walka z ASF jest nieskuteczna. Intensyfikowanie odstrzału to dramat dla zwierząt, niepowetowana szkoda w ekosystemie. Również płot nie jest rozwiązaniem - zwierzęta, w tym dziki, zrobią wszystko, by pokonać każdą barierę - uważa Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Po kobietach, osobach LGBT, pracownikach służby zdrowia i nauczycielach na ulice wyszli rolnicy, którzy krzyczą, że mają dość złej polityki PiS. Nawet jeżeli postulaty Agrounii nie dotyczą ich wszystkich, opór jest coraz większy, bo duża część rolników znalazła się w trudnym położeniu.
Kontakt z zakażonymi zwierzętami wciąż jest najbardziej prawdopodobną przyczyną rozwoju pandemii COVID-19. Pewną rolę mogły odegrać problemy w chińskim przemyśle mięsnym, wywołane inną chorobą wirusową.
Wojewódzki lekarz weterynarii potwierdza szóste ognisko afrykańskiego pomoru świń w Wielkopolsce. Tym razem zaraza zaatakowała gospodarstwo w powiecie rawickim. - Hodowcy nie przestrzegają zasad bioasekuracji - mówi Andrzej Żarnecki.
Afrykański pomór świń stwierdzono już w czterech wielkopolskich gospodarstwach, gdzie hodowana jest trzoda chlewna. To wyrok śmierci dla tysięcy zwierząt. Wielkopolska nakazuje odstrzał 20 tysięcy dzików i stawia mur, by ograniczyć ich migrację. Środowiska przyrodnicze winę zrzucają na nieskuteczną bioasekurację.
Ostatni duński dzik został zastrzelony w Jutlandii Południowej. Powodem jest strach przed ASF.
Na dużej fermie trzody chlewnej w północnej Wielkopolsce wstępne badania potwierdziły ASF. Zdaniem organizacji ekologicznych to oznacza, że dotychczasowe działania, m.in. masowe odstrzały dzików, okazały się "śmiertelną bronią, dzięki której wirus się rozprzestrzenił". Do Sejmu trafił ich projekt walki z ASF.
Jest zgoda na odstrzelenie 50 dzików, które systematycznie pojawiają się na ulicach Torunia. O wstrzymanie odstrzału apelują aktywiści z Partii Zieloni.
Wciąż zmagamy się nie tylko z epidemią koronawirusa, ale także ptasią grypą czy afrykańskim pomorem świń. Badania potwierdziły nowy przypadek w powiecie szamotulskim.
W ubiegłym roku myśliwi zabili w trybie sanitarnym 17,5 tys. dzików, w tym wojewoda limit wyznaczył na 19,5 tys. Masowa rzeź ma powstrzymać ASF. - Tyle że to utopia - twierdzą naukowcy. I w dodatku kosztowna. Lubuscy myśliwi na odstrzale dzików zarobili dodatkowo 15 mln zł.
ASF wykryty na lubuskiej fermie, potwierdził to ognisko główny lekarz weterynarii. To wyrok śmierci na blisko 16 tys. świń.
Ognisko wirusa ASF w dużej chlewni pod Świebodzinem potwierdził Główny Lekarz Weterynarii. To wyrok śmierci na blisko 16 tysięcy świń.
Myśliwym nie przeszkadza epidemia koronawirusa. W sezonie łowieckim 2020/21 tylko na Pomorzu zastrzelili już 5443 dziki. To rekord w porównaniu z poprzednimi latami, choć w tym regionie nie stwierdzono ostatnio żadnego przypadku zakażenia wirusem ASF.
Zakaz wstępu do lasu, a także nakaz odłowienia dzików na wyznaczonym obszarze wydał wojewoda zachodniopomorski. Na terenie województwa odkryto pierwsze przypadki ASF u dzików.
Nie wierzę w możliwość pełnej bioasekuracji na polskiej wsi, tej z chylącą się ku upadkowi oborą. Nie wierzę też w skuteczność zabezpieczeń na bezdusznych farmach przemysłowych, gdzie zwierzęta traktuje się jak przedmioty.
Władze niemieckiej Brandenburgii zapowiedziały budowę stałego ogrodzenia na granicy z Polską. Konstrukcja zastąpi elektryczne pastuchy, by skuteczniej zapobiegać wkraczaniu "polskich" dzików na teren Niemiec. Wszystko w ramach walki z ASF.
To wszystko w strachu przed afrykańskim pomorem świń. Stałe ogrodzenie ma być zabezpieczeniem przed przedostaniem się do Niemiec "polskich" dzików, które mogą roznosić tę chorobę.
W Wielkopolsce potwierdzono kolejne ognisko wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń. Tym razem choroba zaatakowała trzodę w gospodarstwie w gminie Blizanów. Co dalej? O tym rozmawiał w środę Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego
Wirus afrykańskiego pomoru świń pojawił się w Łaszkowie pod Kaliszem. Teraz władze samorządowe czekają na szczegółowe wyniki badań, ale hodowcy muszą liczyć się z obostrzeniami.
Dla myśliwych masowy odstrzał dzików w związku z ASF to duży przypływ gotówki. Za zabitą lochę dostają 650 zł, więcej niż na zachodzie Europy. A jesienią ma ruszyć prawdziwa rzeź. W Lubuskiem od kul zginie ponad 11 tys. dzików
Nasz czytelnik z Gdańska-Osowej odkrył w sobotę na sąsiedniej działce truchło padłego dzika. Przez cały weekend bezskutecznie próbował u rozmaitych instytucji doprosić się o interwencję. W tym samym czasie w Polsce odnotowano trzy kolejne ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.