Do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zgłosiła się pacjentka z atypowym trzepotaniem przedsionków serca. U takich chorych patologiczny "obwód elektryczny" może występować w różnych miejscach. Dlatego lekarze zastosowali elektroporację, jako pierwsi w Polsce łącząc ją z trójwymiarowym obrazowaniem serca w czasie rzeczywistym.
Bez konieczności otwierania klatki piersiowej leczą zawały i arytmie serca. Od pięciu lat, kiedy nie występuje konieczność kardiochirurgicznej interwencji, pacjenci Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju odzyskują zdrowie i szansę na normalne życie na miejscu. Po udanym zabiegu mogą wrócić do domu najczęściej na drugi dzień i powoli wracać do dotychczasowych zajęć.
Stosuje się je do czasu, aż czynność serca wróci do normy. Po wyzdrowieniu pacjent po prostu zdejmuje kamizelkę i unika zabiegu chirurgicznego. Leczenie trwa zazwyczaj kilkanaście tygodni.
Chodziło o to, aby Staszek mógł żyć bezpiecznie, bo arytmia, z którą się urodził, mogła spowodować, że jego serce nagle przestanie pracować. - Ale chcieliśmy też, żeby jak najszybciej wrócił do szkoły, do kolegów, i robił to, co miliony nastolatków na świecie - opowiadają lekarze ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera, autorzy pionierskiej operacji.
Poza dolegliwościami fizycznymi zakochanie niezbyt dobroczynnie wpływa na naszą sprawność umysłową. Jeśli dodamy do tego łysienie, zawroty głowy, duszności, wrzody, zespół jelita drażliwego, migreny, alergie skórne czy łuszczycę, okaże się, że chora miłość plasuje się na liście jednej z najgroźniejszych przypadłości XXI wieku.
Każdego roku zawał przechodzi w Polsce ok. 100 tys. osób. Tysiące cierpią też z powodu zaburzeń rytmu czy nabytych wad serca
Dbamy o serca bliskich mężczyzn, pamiętając, że to oni częściej i wcześniej przechodzą zawał. Tymczasem kobiece serca potrzebują równej troski, bo niektóre jego schorzenia to damska specjalność.
Kobiece serce anatomicznie jest takie samo, jak serce mężczyzny. I równie ciężko pracuje. Ale choruje w odmienny sposób i nieco inaczej trzeba o nie dbać. Dlaczego tak się dzieje - pytamy doktora Krzysztofa Kraszewskiego, specjalistę chorób wewnętrznych i kardiologa z Centrum Medycznego LIM w Warszawie.
Mój były kierowca leczył przyłożeniem ręki i powoływał się na to, że sześć lat pracowaliśmy razem. Rozmowa z profesorem Andrzejem Szczeklikiem, autorem książki ?Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny"
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.