Dekolonizacja Afryki w wielu przypadkach nie przyniosła narodom dobrobytu i stabilności. Przyszłość państw upadłych rysuje się w czarnych barwach.
Wiersz Leopolda Staffa poleca Andrzej Zagozda
- Ludzie z kredytami popadają w biedę, bo nie dają rady ich spłacać. Spirala się nakręca, w końcu przychodzą po jedzenie - mówi Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności.
Oni myślą, że bezdomni to tylko pijaki, narkomani, brudasy. A przyszliby do mnie, zobaczyli, jak prowadzę swoje gospodarstwo, że mam wycieraczkę, kosz na śmieci - mówi koczownik Marek.
Aktor: "Pracowałem za 400 złotych netto za miesiąc". Aktorka: "Nie starcza mi na życie. Dorabiam w sklepie z butami".
Bieda i kolonizacja. Mam już dość słuchania, że turystyka nas żywi. Wyspy Kanaryjskie to jeden z biedniejszych regionów Hiszpanii i Unii Europejskiej
- Dałoby się w Niemczech wyżyć, jeśli po opłaceniu wszystkich rachunków ludziom zostawałoby na rękę co najmniej tysiąc euro.
- Kiedyś na śmieci trafiały całe opakowania wędlin, nieotwarte paczki mięsa, duże ilości warzyw czy owoców. Teraz w sortowni są tylko resztki - mówi Tomasz Kacprzak MPO Łódź. Kryzys gospodarczy i wszechobecna drożyzna sprawiły, że łodzianie zaczęli mniej kupować.
- Tusk to premier polskiego bezrobocia. Ten czas bezrobocia i biedy może wrócić - mówił w Poznaniu premier Mateusz Morawiecki, który odwiedził Fabrykę Pojazdów Szynowych. O "misce ryżu", o której mówił jako prezes banku, nie wspomniał.
Najłatwiej nam radzić zza klawiatury, kiedy od człowieka w biedzie dzieli nas szklany ekran. Podobnie jak oceniać. Spotykam się z tym niemal pod każdym tekstem, w którym opisuję historię, w którą trudno uwierzyć, bo w świecie pełnym nierówności społecznych nie jest łatwo wyjść z własnej bańki.
Nie był bezdomny, miał pracę. Ale tego dnia nie było go stać nawet na bułkę. Poprosił, bym kupiła mu coś do jedzenia. Cokolwiek, bo od wielu godzin nic nie jadł.
Patrząc na zdjęcia tragedii humanitarnych na całym świecie, zebrane z całego roku, można się poczuć jak Bóg. Albo jak bóg. Ale jaki? Apodyktyczny pan sytuacji, który decyduje, kogo doświadczyć, a kogo ocalić? Które ziemie i których ludzi? Jak Bóg/bóg miłosierny ojciec, który dopuszczając ból, udziela też pocieszenia? Który, zezwalając na głód i choroby, zsyła także anioły? Chłodny, paradoksalny obserwator, który - jak pisał Dino Buzzati - chciałby co prawda pewne okoliczności i zdarzenia odwrócić, ale nie może, bo sam już tak postanowił?... Uprośćmy i załóżmy, że dzięki pracy fotoreporterów możemy, jak bóg, co najmniej widzieć. Jak Światowid czy którykolwiek inny, bo wszystkim bogom wierni przypisują geniusz oglądu całości, najbardziej rozległej i jednocześnie najbardziej uszczegółowionej postaci i istoty świata. Ludzkości, narodów, społeczeństw, krajów, większości, mniejszości, rodzin, pojedynczych istnień. Kiedy poczujemy coś takiego - zdystansowaną, choć niepozbawioną wzruszenia - perspektywę ludzkich nieszczęść, podzielamy bożą moc, ale i winę. Milcząca odpowiedź czegoś wyższego na nieodzowne, konieczne pytanie: ty widzisz i milczysz? Na które Mickiewiczowski Konrad ma słowa niezgody, a ksiądz Piotr przed Bożym obliczem jest prochem i niczem. Słysząc o działalności Lekarzy bez Granic, o ich twórczej, dobroczynnej obecności w każdym miejscu świata, w którym człowiek człowiekowi może udzielić pomocy, odczuwam ulgę, że oprócz pytań o sens cierpienia (ja sam uważam, że ono sensu nie ma i że zamiast pytać po co, lepiej pytać dlaczego, bo odpowiedź pozwala być mądrym po szkodzie) są ludzie o wysokich kwalifikacjach, którzy zadają sobie pytanie, czy nieszczęścia, gdziekolwiek się dzieją, można zlikwidować lub zmniejszyć i czy oni sami są w stanie jakoś się przydać. "Lekarze bez Granic - czytam na stronie internetowej - to międzynarodowa, niezależna medyczna organizacja humanitarna prowadząca działania w ponad 70 krajach na świecie". Jak informuje mnie Andrzej Jędrzejczak z biura prasowego, skupia ona nie tylko personel medyczny, lecz również specjalistów od spraw organizacyjnych czy technicznych, którzy swoją pracą umożliwiają pomoc medyczną. Którzy pragną nadać specyficzny sens swojej pracy. Dać znać, że najpoważniej traktują całą ziemię i wszystkich ludzi jako wspólną, jednorodną wartość. Mają swoją tożsamość, swoje różnorodne uzasadnienia, lecz w ostatecznym rozrachunku to osobiste działanie na rzecz ludzi i ziemi jest dla nich najważniejsze. Jeśli czują się odbiciem Boga, podstawiają mu pierwotne, zagubione lub zapomniane lustro. Jeśli nie, czytam w nich znak doktora Rieux z "Dżumy" Alberta Camusa. Biskupa Benvenuto z "Nędzników". Bohaterów naszej lepszej strony.
Najpopularniejsze teksty roku 2022. 11-latek żebrzący o jedzenie w restauracjach postawił na nogi internet. Ruszyło obywatelskie śledztwo i akcja pomocy głodującemu dziecku. Prawda na temat Krystiana okazała się zupełnie inna.
Ubogiego w mediach pokazuje się jako "innego". A przecież prawie jedna trzecia Polaków żyje w niedostatku
Święta Bożego Narodzenia to czas wielkich przygotowań i zakupów. Świąteczne dni szybko jednak mijają, a tuż po nich okazuje się często, że zostało nam jedzenie. Zamiast wyrzucać, podzielmy się z innymi. Służą do tego społeczne lodówki i jadłodzielnie.
- Całe życie mi się posypało. Nie chciałam tego dnia spędzać sama. Boże Narodzenie to natchnienie, wiara, patrzenie w przyszłość. Takie spotkania dają nadzieję - mówi pani Dorota, uczestniczka miejskiej wigilii w hali Expo w Łodzi.
"Temperatura coraz niższa. Kolejka potrzebujących coraz dłuższa, więc co niedziela serwujemy darmowe posiłki. Jeśli chcesz pomóc w gotowaniu lub samym wydawaniu posiłków, to serdecznie zapraszamy w każdą niedzielę" - zachęcają wolontariusze z Food not Bombs w Bydgoszczy
- Najbliższe święta będą najdroższe od lat. Polaków nie stać nie tylko na świąteczne prezenty, ale wyzwaniem jest dziś nawet zakup karpia. Prawo i Sprawiedliwość obiecywało walkę z kryzysem, a koniec końców w chwili próby odwróciło się do ludzi potrzebujących wsparcia plecami - mówił podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy Krzysztof Gawkowski.
- Cieszę się na święta, bo przyjedzie córka, a w lodówce jest już karp. Jedyne, czego mogę sobie życzyć, to zdrowia i żebym dalej mogła mieszkać w hotelu asystenckim - mówi 80-letnia Małgorzata Bzowska, emerytowana inżynier z Sosnowca.
Handlowcy w Kaliszu założyli swoją grupę w mediach społecznościowych. Wymieniają informacje, dyskutują. I dzielą się zdjęciami grasujących po sklepach złodziei. Wszyscy podkreślają: - Jest ich coraz więcej, a będzie jeszcze gorzej.
W kolejce po zupę spotykamy Marię. Do jadłodajni przychodzi od kwietnia. - Bieda nas przegoniła. Inflacja zjada moją lichą emeryturę. Jak opłacę rachunki i kupię lekarstwa, to na życie zostaje mi mniej niż 150 zł. Dlatego przychodzę tu, żeby coś zjeść - mówi.
- Mówi się, że wielu z nas od biedy dzielą trzy raty kredytu. Dużo ludzi przekroczyło ostatnio tę granicę - mówi ksiądz Arkadiusz Lechowski.
Do hostelu interwencyjnego w Łodzi zgłaszają się osoby LGBT+ z całej Polski. Wszechogarniająca drożyzna sprawia jednak, że grozi mu zamknięcie. 8,5 tys. zł za prąd czy 12 tys. zł za gaz trzeba zapłacić w grudniu, ale żeby hostel przetrwał, potrzeba minimum 100 tys. zł.
Pani Aleksandra codziennie w drodze do pracy spotyka niepełnosprawnego mężczyznę na wózku, który siedzi pod Rialtem w centrum Katowic. - Jestem bezsilna - mówi.
Sześć lat temu obudziłem się na klatce schodowej i stwierdziłem, że skoro wciąż żyję, to muszę stanąć na nogi. Może się jeszcze komuś przydam.
Rosnąca wokół bieda sprawia, że w tym roku można się spodziewać dużego zainteresowania miejską wigilią dla potrzebujących. Prezydent Hanna Zdanowska zapewnia, że organizatorzy są na to przygotowani.
Eleganckie wnętrza, ładna odzież na wieszakach, a dla klientów - wygodne fotele na chwilę odpoczynku. To butik, który ma sprawić, że bieda będzie łatwiejsza do zniesienia. I dać nadzieję, że nie potrwa długo.
Wolontariusze Szlachetnej Paczki dotarli do tysięcy potrzebujących, dla których głód, osamotnienie i chłód są codziennością. Ponad 14 tys. rodzin otrzyma wsparcie, ale setki wciąż na nie czekają. Pomóc można do piątku, 9 grudnia.
- My się nie dopytujemy, jak to się stało, że do nas trafili, dzielimy to, co mamy po kolei, tak jak biegnie kolejka, nie ma podziału, że "to jest dla uchodźców, a to dla Polaków" czy "to dla bezdomnych, a to dla rodzin". Uważamy, że każdy, kto przychodzi po żywność, tej żywności bardzo potrzebuje - mówi Ireneusz Nitkiewicz, bydgoski radny, społecznik z Fundacji Chcepomagam.
Tyle emocji wzbudziła ta jedna wypowiedź, że już nie wiem, co się z nami stało. Zupełnie jakbyśmy mieli świadomość, że jesteśmy w du..e, i zaczęli się w niej urządzać. Dajcie już spokój tym koniom!
PiS mógł zadbać o socjal, bo PO zostawiła budżet w świetnym stanie. Następcy PiS nie będą mieli tego szczęścia.
Grzegorz: - Jeszcze jest dobrze. Nie ma na co narzekać. Barbara: - Ratują mnie alimenty i 500 plus. Monika: - Nie chce mi się żyć.
- Jeszcze niedawno ludzie przywozili mnóstwo elektroniki. Kupowali nowy sprzęt, a stary wyrzucali. Teraz zdarza się to coraz rzadziej - mówi pracownik zakładu utylizacji elektroodpadów w Łodzi.
- Coraz częściej dowiaduję się, że na wizytę do prywatnego lekarza składa się dla chorego cała rodzina - mówi łódzki lekarz Tomasz Karauda.
- Nie tak dawno szefostwo podniosło cenę za kilogram o 2 zł, stali klienci mówili wprost, że to za dużo - słyszę od jednej z ekspedientek. Odzież używana - jeszcze moda czy już konieczność?
86-letnia pani Stefania żebrała przed Galerią Katowicką z kartką: "Jestem niewidoma, proszę o pomoc". Okazało się, że jej rodzina o niczym nie wiedziała: zebrane pieniądze mają zostać przekazane seniorom z domu pomocy społecznej.
- Ja bym nie wszystko tłumaczyła biedą - mówi sprzedawczyni z łódzkiego Rossmanna. - Wielu sprawców kradzieży w naszym sklepie to osoby wyglądające na tak zamożne, że niejeden mógłby im pozazdrościć.
"Przyjmę jedzenie, którego Państwo nie przejedzą"- pisze Emila na facebookowej grupie Freeganizm Łódź. "Zapraszam po odbiór kanapek" - odpowiada ktoś po chwili.
Koszt miejskiego ciepła wzrósł już o ponad 36 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. Ceny w warzywniakach idą w górę. Na razie ceny biletów czy żłobków nie drgnęły, ale wiadomo, że to tylko kwestia czasu. Jak Radom radzi sobie z inflacją?
Najważniejsze to coś robić. Chociaż radio puścić. Bo jak człowiek usiądzie w ciszy, to różne myśli do głowy przychodzą. Konkretnie samobójcze.
Copyright © Agora SA