"Pięć tygodni do świąt" głosi napis na początku. Komedia Richarda Curtisa zadebiutowała przed Bożym Narodzeniem 2003 roku. I stała się świątecznym klasykiem. Pięć tygodni przed świętami włączam ją co roku, podobnie robią miliony ludzi na świecie, zapewne także wielu z was.
Blisko 20 lat temu weteran brytyjskich scen i ekranów został gwiazdą światowego kina. Jako podstarzały rockandrollowiec z komedii "To właśnie miłość" Bill Nighy podbił serca publiczności i zdobył uwagę Hollywood.
- Życie się do mnie podkradło - mówi bohater filmu "Living". Jak wielu z nas nie może czasem spać w nocy, zastanawiając się, co robi ze swoim życiem i co po nim zostanie?
"Emma." (z kropką) to nowa, czarująca i wspaniale sfotografowana ekranizacja powieści Jane Austen. Taka, od której piszącą na początku XIX w. autorkę zapiekłyby policzki.
Dramat obyczajowy. Otwarcie księgarni w małym miasteczku wywołuje sprzeciw miejscowej damy z wyższych sfer.
Kiedy grany przez niego w "Zwyczajnej dziewczynie" Ambrose Hilliard pojawia się na ekranie, reszta obsady blednie. Tak działa Bill Nighy.
Producenci filmów "Boska Florence" oraz "Carol" przedstawiają zabawną i wzruszającą komedię "Zwyczajna dziewczyna" z rewelacyjną obsadą: Gemma Arterton, Bill Nighy, Jeremy Irons i Sam Claflin. Film wchodzi do kin 26 maja, ale już w ten weekend można go obejrzeć na pokazach przedpremierowych.
Richard Curtis, najbardziej znany brytyjski scenarzysta i reżyser, rozpoczął kampanię na rzecz wprowadzenia globalnego "podatku Robin Hooda", czyli stałego podatku dla banków od prowadzonych transakcji. Szacuje się, że zyski z wprowadzenia podatku na całym świecie mogą wynieść do 700 mld funtów rocznie - pisze "Guardian"
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.