Przedstawiciele wrocławskiego magistratu rozwiązali "publiczny różaniec", który był odmawiany w intencji wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. To dlatego, że uczestnicy zgromadzenia zapełnili Rynek transparentami ze zdjęciami zakrwawionych ludzkich płodów.
Antyaborcyjne billboardy z rozszarpanym płodem oraz homofobicznymi hasłami, stały się elementem krajobrazu zabytkowego Torunia. Władzom miasta te treści nie przeszkadzały, mieszkańcom tak.
W Sądzie Okręgowym w Opolu zapadł dziś prawomocny wyrok w sprawie działacza pro-life, odpowiedzialnego za wieszanie drastycznych banerów antyaborcyjnych przy autostradzie A4. Trzy lata temu ich widok spowodował traumę i leczone do dziś stany lękowe u 15-letniego chłopca z niepełnosprawnościami.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro kolejny raz stanął w obronie antyaborcyjnego działacza z Wrocławia i złożył kasację od wyroku skazującego Adama B. za prezentowanie bannerów ze zdjęciami martwych płodów. Tym razem jednak Sąd Najwyższy odrzucił wniosek.
"Handlarki śmiercią sprzedają pigułki aborcyjne. Wyborcza je wspiera" - takie hasła możemy przeczytać na zdewastowanym samochodzie, który stoi na parkingu przy ul. Turystycznej w Toruniu. Prawo nie pozwala straży miejskiej na interwencję.
Mama chłopca z niepełnosprawnością walczy przed sądem z aktywistą antyabrocyjnym. Widok zdjęcia rozerwanego płodu był dla Franka traumą. - Mam nadzieję, że te plakaty raz na zawsze znikną z przestrzeni publicznej - mówi Agnieszka Kossowska
Sąd okręgowy - w kontrze do wyroków innych wrocławskich sądów - uznał, że antyaborcyjny działacz nie naruszył prawa, pikietując na Jarmarku Bożonarodzeniowym. W uzasadnieniu tłumaczył decyzję m.in. wolnością słowa.
Sąd okręgowy uniewinnił antyaborcyjnego aktywistę, który na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Rynku we Wrocławiu prezentował zdjęcia martwych, zakrwawionych płodów. - Wyrok jest zaskakujący - nie ukrywa prawnik Bartłomiej Ciążyński, który złożył do RPO wniosek o kasację. A RPO już poprosił sąd o akta.
Antyaborcyjni działacze odwołali się od decyzji magistratu o rozwiązaniu ich pikiety podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu. Sąd jednak stanął po stronie miasta.
Rada Miejska Wrocławia odrzuciła petycję Zielonych, którzy chcieli zakazu prezentacji zdjęć martwych płodów i haseł anty-LGBT. Radni tłumaczyli to względami prawnymi i tym, że podobny przepis znalazł się w uchwale o parku kulturowym.
- Każda osoba o najmniejszej chociażby wrażliwości nie chce być epatowana treściami eksponującymi okrucieństwo, zwłoki, krew czy okaleczenie - tak sąd 14 października uzasadnił wyrok dla antyaborcjonisty Bawera Aondo-Aki - twarzy fundacji Pro-Prawo do Życia. Aktywista stanął przed sądem za billboard powieszony niedaleko szkoły przy ul. Awicenny we Wrocławiu.
Billboard antyaborcyjny wisiał przy ul. Awicenny, niedaleko szkoły podstawowej. - Przechodziłem tamtędy wiele razy i w końcu nie wytrzymałem widoku martwych płodów - mówi pan Kamil z Wrocławia. To dzięki niemu sprawa nie została umorzona. A tego chciała nie tylko obrona, ale też i prokuratura.
Dr Łukasz Jagielski, ordynator ze szpitala w Oleśnicy, wygrał w sądzie z działaczami antyaborcyjnymi, którzy pomawiali go o "zabijanie dzieci". Fundacja musi zapłacić 15 tys. zł zadośćuczynienia.
Petycję "Stop drastycznym banerom antyaborcyjnym w przestrzeni publicznej" podpisaną przez prawie 1,5 tys. mieszkańców złożyły w piątek w magistracie toruńskie aktywistki.
Sąd w Oleśnicy wydał wyrok nakazowy ws. samochodu oklejonego zdjęciami martwych płodów, który straszył przechodniów pod tamtejszym szpitalem. Fundacji "Pro-prawo do życia" nakazał zapłacić 500 zł grzywny.
Billboard z zakrwawionym płodem wisiał przy szkole i przedszkolu we Wrocławiu. Sąd uznał, że było to sianie zgorszenia w miejscu publicznym i ukarał działacza antyaborcyjnego, który go powiesił.
Wrocławskie koło Partii Zieloni złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia przez właściciela działki w Siechnicach, na której umieszczono billboard przedstawiający zakrwawione ludzkie płody.
Billboardy miały przekonywać, że aborcja to zło. Tak się nie stało. Większość osób, które się z nimi zetknęły, nie zmieniła zdania w tej sprawie - wynika z sondażu wykonanego na zlecenie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Na plakacie zdjęcie Aborcyjnego Dream Teamu z okładki "Wysokich Obcasów", a obok grafika przedstawiająca martwy płód. - Masakra. Na miejscu tych pań skierowałabym pozew przeciwko fundacji o naruszenie dóbr osobistych - komentuje prof. Hanna Mamzer, poznańska socjolożka.
Uchwała oleśnickich radnych zakazująca billboardów ze zdjęciami płodów unieważniona. Wojewoda: "Nie sposób uznać, iż eksponowanie drastycznych treści stanowi sytuację nagłą, wymagającą pilnej ingerencji prawodawcy lokalnego".
Męczy nas zalew billboardów z płodami i nachalna obrona każdej ciąży. Do tego ostatnio widzę tablice z napisem: "Mamo i tato, kochajcie się". Co to znaczy? Można komuś narzucić miłość?
Chłopiec ma na ramieniu tęczową torbę, a na twarzy - ślad po uderzeniu. Prosi: "Kochajcie mnie, mamo i tato". Na Śląsku także trwała zbiórka na kampanię billboardową. Billborady pojawiły się m.in w Katowicach i Bytomiu.
Radni Oleśnicy wprowadzili zakaz prezentowania w przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć. Domagali się tego mieszkańcy mający dość oglądania na ulicach fotografii zakrwawionych płodów.
"Jedna pani napisała, że mój niepełnosprawny syn nic nie rozumie z ważnej kampanii antyaborcyjnej, bo to złom. To znaczące, że pani o poglądach antyaborcyjnych nazywa niepełnosprawne dziecko złomem". Rozmowa z Agnieszką Kossowską o wpływie drastycznych treści z plakatów antyaborcyjnych na psychikę dzieci
Rzekomo opowiadają się za życiem, ale chyba nie za tym, które się narodziło i rzeczywiście potrzebuje troski.
Aktywistki we współpracy z niezależnym domem mediowym oszacowały, że antyaborcyjne i antyrozwodowe billboardy tylko do początku lutego kosztowały ponad 5 mln zł. Można by za to opłacić m.in. 40 tys. godzin pomocy psychologicznej dla dzieci.
"Kochajcie się mamo i tato" - plakaty i billboardy z tym hasłem, wypisanym dziecięcą ręką, zawisły na ulicach wielu polskich miast. Stoi za nimi ta sama fundacja, która wcześniej zalała m.in. Warszawę billboardami antyaborcyjnymi.
- W mojej pracy chciałam przekazać emocje związane z oczekiwaniem na dziecko - upragnione i świadomie poczęte. W żadnym wypadku nie sugerowałam, że aborcja jest zabójstwem - mówi nam Jekaterina Głazkowa. Polska fundacja pro-life rozwiesiła jej ilustrację po całej Polsce.
Aktywiści antyaborcyjni wykupili billboard na drodze wjazdowej do Opola, na którym zestawili wizerunek Adolfa Hitlera z flagą Unii Europejskiej oraz zdjęciem rozczłonkowanego płodu. Posłowie KO złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i policji.
Czy w warszawskim ratuszu znaleźli sposób na walkę z furgonetką z homofobicznymi i antyaborcyjnymi hasłami? Na to wygląda, bo dwukrotnie udało się ją odholować spod urzędu miasta.
Do kliniki ginekologii we Wrocławiu wtargnął uzbrojony mężczyzna, który groził personelowi szpitala. Miał krzyczeć, że "pozabija morderców nienarodzonych dzieci" i powoływał się przy tym na banery prolajferów.
Zestawione zdjęcia zmasakrowanego płodu i pomordowanych żołnierzy. Do tego hasło: "W czasach PRL-u komuniści zakazywali głosić prawdę o Katyniu. Prezydent Sutryk rozwiązuje zgromadzenia głoszące prawdę o aborcji". Na tym banerze kłamstwo goni kłamstwo.
Po trzech miesiącach przerwy samochód działaczy pro-life znów zaparkował w centrum Opola. Służby są bezradne. Mieszkańcy znów próbują wziąć sprawy w swoje ręce.
Działacze fundacji pro-birth ze zdjęciami pokrwawionych płodów stanęli na Jarmarku Bożonarodzeniowym. Wrocławianie oburzeni.
O drastycznych billboardach antyaborcyjnych w Krośnie i Rogach policję powiadomili sympatycy Partii Razem. Policja skierowała sprawę do sądu.
- Nieważne, czy ktoś jest za aborcją, czy przeciw niej. Ten plakat jest przerażający, a oglądają go dzieci. Dlatego zgłosiłem to na policję - mówi Jakub Kłosiński z Radwanic. "Obrońcy życia" dostali grzywnę, ale bilbordu nie muszą usunąć.
To sygnał solidarności z kobietami, które zrobiły aborcję lub ją rozważały, ale też odpowiedź na antyaborcyjne billboardy organizacji antychoice.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.