"Ten przykład pokazuje rozmytą odpowiedzialność za to, kto powinien ponieść konsekwencje za nieuzasadnione wydanie pieniędzy skarbu państwa, którymi zarządzają Lasy Państwowe. I kolejny problem: kto powinien dochodzić odpowiedzialności za działanie na jego szkodę? Prokuratura?".
- Lasy Państwowe chcą prowadzić totalną wycinkę, bez żadnej kontroli i sprzedawać drewno do Chin. Lasy są na potęgę wycinane, a my, lokalni przedsiębiorcy nie możemy tego drewna kupić - mówi prezes firmy meblarskiej Feniks, którego dotknęła decyzja Bartłomieja Obajtka, szefa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
23 grudnia w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia zapadł wyrok, którego uzasadnienie punktowało nieprawidłowości w łódzkich Lasach Państwowych. Pięć dni później stanowisko stracił regionalny dyrektor Lasów Państwowych w Łodzi.
Audyt wykazał, że łódzkie Lasy Państwowe używały pestycydu, którego substancja aktywna znajduje się na liście środków "wysoce niebezpiecznych". Łódzki aktywista poinformował o tym na Facebooku, a Lasy Państwowe postawiły go przed sądem. Wszystko przez jedno słowo.
Jednym z powodów zawieszenia certyfikatu FSC było wykrycie przez firmę audytorską użycia pestycydu Dursban 480EC, którego substancja aktywna znajduje się na liście środków "wysoce niebezpiecznych". Łódzkie Lasy Państwowe odpierają zarzuty, ale ich tłumaczenie zostało uznane za bezpodstawne.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.