Zbudowali cydrownię w Pieszycach na Dolnym Śląsku i uratowali przed wycinką sad ze starymi odmianami jabłek. Bo takie najlepiej nadają się na cydr jakościowy.
Rząd wymyślił właśnie, jak wypromować cydr, i pozwolił na produkcję cydrów aromatyzowanych naturalnie, ale też sztucznie. - Teraz kraj zaleją cydry przemysłowe w plastikowych, dwulitrowych butelkach - mówi osoba z branży.
Sprzedaż cydru, który - jak zapewniali politycy wszystkich opcji - miał być naszym narodowym napojem, leci na łeb na szyję. Mateusz Morawiecki już dwa lata temu obiecał ułatwienia dla branży, ale do dziś nic nie zrobił.
- Jeśli nic się nie zmieni, to o cydrze w ciągu 3-4 lat będziemy mogli zapomnieć - alarmuje Związek Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Lubelskie Święto Cydru już po raz szósty odbywa się w Lublinie. Tegoroczna edycja jest jednocześnie pierwszą o charakterze międzynarodowym.
Sprzedaż cydru spadła w ubiegłym roku aż o ponad 15 proc. Napój z jabłek nie ma żadnych szans w rywalizacji z piwem.
Przetwórcy, Chińczycy, producenci cydru - nikt z nich nie wykupi polskich jabłek. A w tym roku mamy rekordowe nadwyżki. Wkrótce zamknąć się może też ostatnia furtka - eksport do Rosji przez Białoruś.
Politycy obiecali ułatwienia w produkcji cydru. Nic jednak nie zrobili. Efekt? Sprzedaż cydru, który miał być naszym napojem narodowym, spada, zamiast się zwiększać
Ministerstwo Finansów zapowiedziało zniesienie akcyzy na cydr i zwolnienie producentów z obowiązku banderolowania tego napoju. Wpływy budżetowe z tytułu akcyzy mają zmniejszyć się o 11-20 mln zł, ale resort zapowiada, że zmiana będzie korzystna dla konsumentów, sadowników i producentów cydru.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.