Czytam więcej niż siedem książek rocznie, ale niektóre po raz drugi. Do której rubryki raportu Biblioteki Narodowej się łapię?
Hans Castorp nie chce schodzić w dół, do codzienności, do ludzi, do pracy, do perorującej o wojennym zagrożeniu Europy. Nietrudno nam go chyba dziś zrozumieć, prawda?
"Czarodziejska góra" Tomasza Manna, arcydzieło XX-wiecznej literatury, to nie jest proza łatwa w odbiorze. Spektakl Teatru Miejskiego w Gdyni na jej podstawie niepotrzebnie jeszcze ten odbiór utrudnia.
Czas przed wielką wojną, ludzkość pławi się w filozoficznych dyskusjach i erotycznych przygodach. Czy potrzebna jest jej terapia? Na to pytanie może odpowiedzieć najnowszy spektakl w gdyńskim Teatrze Miejskim.
- Powieść Tomasza Manna okazuje się wyjątkowo aktualna, na dodatek, może wbrew pozorom, mnóstwo się w niej dzieje - przekonuje Jacek Bała, który kończy przygotowywać teatralną adaptację słynnej powieści w Teatrze Miejskim w Gdyni. Premiera 18 lutego.
Atrakcja Czarodziejskiej Góry - 90-letni ogrodnik, który na gości patrzy złowrogo
Hipodrom zarósł, konie się rozpierzchły, dżokeje utyli, zajadając swoją niemoc pizzą z dostawy. Z odsieczą przybył pewien Niemiec.
Nasz świat, ten świat "końca historii", gdzie życie toczy się wokół małych mieszczańskich sukcesów i niepowodzeń, dobiega końca. Zmiana i nadchodząca katastrofa przewartościują nasze życia: niektórzy przeżyją, inni polegną. Pytanie tylko, gdzie jesteśmy w wiecznie powtarzającym się cyklu wojen, gnuśnego pokoju, katastrof, kryzysów, epidemii, wybuchów rewolucyjnych złudzeń i ideowych sporów? - Agnieszka Holland o "Czarodziejskiej górze" Thomasa Manna
Andrzej Chyra, aktor: co czyta, co ogląda, co poleca.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.