Każda konstruktywna krytyka jest na wagę złota, bo na tym polega proces docierania do prawdy. Dlatego cieszy, że kolejny już raz Polska Sieć Ekonomii prowadzi do żywej debaty pomiędzy światem uniwersytetów, społeczeństwem obywatelskim a polityką. Bez ciągłego recenzowania i obalania starych dogmatów oraz formułowania nowych teorii nauka nie mogłaby się rozwijać - pisze w polemice do tekstu Witolda Gadomskiego zarząd Polskiej Sieci Ekonomii.
Według Instytutu Finansów Publicznych kwota deficytu Polski wyniesie w przyszłym roku nie 164 mld, ale 277 mld zł. Zdaniem komentatorów nowy rząd ma dwie opcje: spełnić obietnice wyborcze i popełnić "samobójstwo gospodarcze" lub popełnić "samobójstwo polityczne" i nie spełnić obietnic wyborczych.
- Biją nas Słowacy - komentuje na X (dawniej Twitter) Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, pokazując wykres krajów Unii Europejskiej według tzw. notyfikacji fiskalnych. Mimo że dokument - pokazujący prawdziwą wysokość dziury budżetowej w Polsce - został opublikowany tego samego dnia, kiedy odbyła się konferencja prasowa premiera, Mateusz Morawiecki manipulował faktami i obrażał dziennikarzy.
Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na rok 2024 r. Dług państwa osiągnie 2 000 000 000 000 zł. Co gorsza, odsetki od niego także stale nam rosną.
Jedną z przyczyn nadchodzącego kryzysu ma być bańka zadłużenia publicznego, jaki nadmuchało sobie w zasadzie każde państwo świata, a w tym m.in. USA, Japonia, państwa UE.
Skandaliczna sprawa spisu chorób uznanych za nieuleczalne potwierdza tylko, że PiS nie zmienił swojego stosunku do osób z niepełnosprawnością oraz że rząd rozpaczliwie szuka oszczędności, również kosztem najsłabszych grup społecznych.
Każdego dnia publikujemy setki tekstów, nasza strona zmienia się bardzo dynamicznie. W tym miejscu zbieramy najważniejsze wiadomości dnia.
Rząd wypycha dług poza budżet nie od dziś. Ma ku temu ważne - polityczne - powody. Jeśli kolejny rząd nie zacznie równoważyć budżetu, dług może się wymknąć spod kontroli.
W kasie NFZ - pustki. Budżet - na rekordowym minusie. W kolejce do zaksięgowania czeka kredyt 80 mld zł w Korei Południowej. Artur Soboń z Ministerstwa Finansów wyrusza do Arabii Saudyjskiej szukać nowych klientów na polski dług. Chciałbym się mylić, pisząc, że Polsce może grozić druga dziura Bauca.
Oprocentowanie, okres spłaty, zabezpieczenia - wszystkie warunki koreańskiej pożyczki Błaszczaka są tajemnicą wojskową.
Prezydent USA Joe Biden wrócił już do kraju po skróconej wizycie w Azji, by wypracować przełom w przeciąganiu liny z republikańską opozycją. Zegar tyka. Jeśli strony nie dogadają się w najbliższych dniach, światowe rynki czeka potężny wstrząs. Inwestorzy dalej zakładają, że uda się go uniknąć.
Rząd znalazł 10-15 mld zł oszczędności - mówił jesienią premier Mateusz Morawiecki w obliczu kryzysu zadłużeniowego, a Ministerstwo Finansów zobowiązało inne resorty do przedstawienia planu oszczędności. Hasła o zaciskaniu pasa ładnie się sprzedają, ale ile było w nich prawdy?
Czy nowe zasady dyscypliny fiskalnej w Unii Europejskiej będą zniechęcać do nieodpowiedzialnej polityki i pokusy nadużycia? Niestety, propozycje Komisji są pod tym względem dalece niewystarczające - pisze Marek Dąbrowski, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.*
- Jeśli lukę w nakładach na obronę i klimat dodać do zwykłego zadłużenia, to w UE znika podział na "rozrzutnych" i "oszczędnych". Ci drudzy odpowiadają za połowę deficytu obronnego Unii - mówi komisarz Thierry Breton.
Inwestorzy wyraźnie dają znać, co myślą o przyszłości naszej gospodarki. Im większe widzą ryzyko, tym większej premii za to ryzyko żądają. Mateusz Morawiecki ma coraz poważniejszy problem.
Koniec z kolejnymi programami socjalnymi, w górę mogą pójść stopy procentowe i delegacje urzędników, którzy będą namawiać inwestorów, aby jednak kupili polski dług - 22 października 2022 r. premier Mateusz Morawiecki ogłosił początek kryzysu finansowego.
Inwestorzy stawiają rząd pod ścianą, żądając coraz bardziej rekordowych odsetek za pożyczanie Polsce pieniędzy. To, co teraz dostaniemy od rządu, np. mrożenie cen pradu czy dodatek na węgiel, trzeba będzie oddać w większej inflacji i nowych podatkach. -1 pkt proc. inflacji to dla nas 4,7 mld zł - mówił Artur Soboń, wiceminister finansów.
Rada Ministrów przyjęła w środę projekt budżetu państwa na rok 2023. Jedni ekonomiści alarmują: zbankrutujemy jak Wenezuela. Inni mówią, że "damy radę". Problem będzie miała następna ekipa.
65 mld zł - taką dziurę budżetową planuje rząd na 2023 rok. Właśnie opublikowany projekt założeń budżetowych jest mocno inflacyjny - rośnie prawie wszystko. Wydatki budżetu mają wynieść aż 669 mld zł.
Rząd przyjął założenia budżetu na przyszły rok. W teorii nasze zarobki znowu wyprzedzą inflację, a rząd dał zielone światło niekontrolowanemu wydawaniu pieniędzy. - To założenia wstępne, mogą ulec zmianie - zastrzega minister finansów Magdalena Rzeczkowska
Po raz pierwszy hasło "Polska może zbankrutować" nabiera nowego, bo realnego znaczenia. Bo rząd na 500+, 13. i 14. emeryturę zapożyczył się jak nigdy i nigdy nie płacił tak dużo za odsetki. Czy ryzyko bankructwa jest realne, czy to bajki o złym wilku? - zastanawia się w swojej analizie Ireneusz Sudak z Wyborcza.biz.
Ze zdumieniem przeczytałem tekst "Dwa lata temu młodzi ekonomiści chcieli, aby Polska zaciągała większy dług. Co mówią teraz?" Piotra Miączyńskiego z 10 maja br., który rozumiem jako odniesienie do listu otwartego pt. "Dług dla regeneracji. Apel o zniesienie limitu zadłużenia w Konstytucji RP". Jako jeden autorów listu czuję się w obowiązku odpowiedzieć na niego odpowiedzieć - pisze w Wyborcza.biz Jan J. Zymuntowski.
W kwietniu wiceprezydent Grzegorz Kulawinek zapewniał, że Kalisz nie planuje zaciągania kolejnych kredytów. I tu niespodzianka. W maju pojawiła się uchwała w sprawie emisji obligacji w wysokości 20 mln zł. Dług, który władze Kalisza chcą zaciągnąć w tym roku, mają zacząć spłacać dopiero w 2030 roku.
W dokumentach wysłanych do Brukseli przez Polskę wynika, że koszty obsługi długu zwiększą się aż o 70 proc. względem planów na 2022 rok. Dotąd tanie zadłużanie dawać miało nam 500+, "trzynastą" i "czternastą" emeryturę.
Krytyk socjalizmu Stefan Kisielewski mawiał, że system bohatersko rozwiązuje problemy, które sam wcześniej stworzył. Kontrrewolucja "Polskiego ładu" pozornie poprawia podatki, ale de facto wpycha nas w spiralę zadłużenia. PiS nawet w obliczu wojny kolejnym rozdawnictwem chce walczyć o wyborców - pisze w komentarzu Sebastian Ogórek, szef Wyborcza.biz.
"Zapowiedzi Komisji Europejskiej o możliwości wstrzymania wypłaty finansowania dla Polski są negatywne dla profilu kredytowego" - napisała agencja Moody's. Co to oznacza? Droższy dług, słabszego złotego i spore kłopoty z utrzymaniem wzrostu gospodarczego.
Rząd martwi się, że słaby złoty to obciążenie dla budżetu, a konkretnie dla naszego zadłużenia w walutach obcych. Tyle że niska wartość naszej waluty to efekt awanturniczej polityki całego PiS. A to ryzyko, za które inwestorzy każą sobie płacić.
Nowoczesna teoria pieniądza miała być panaceum na gospodarcze bolączki. Niechęć do życia na kredyt uznano za nienowoczesną. O ile jeszcze musi wzrosnąć inflacja, by przestać wierzyć w nieszkodliwe zadłużanie się państwa?
Rząd zapowiedział emisję obligacji na rynku chińskim za prawie 2 mld zł. Na rynku finansowym coraz głośniejsze spekulacje, że to ma nas uniezależnić od pieniędzy unijnych
Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła polityków przed "katastrofalnymi" konsekwencjami, jeśli szybko nie podniosą limitu długu publicznego. Czarny scenariusz wywołałby w USA recesję i poważnie zachwiałby światową gospodarką.
Polemika Jędrzeja Malki z Witoldem Gadomskim świadczy o dużym niezrozumieniu ważnego problemu stabilności finansów publicznych.
Powiedzieć, że nie istnieje już majątek państwa polskiego, tylko "państwa PiS", to jak zaakceptować, że Polska to tylko łup do zdobycia w politycznej grze. Wolę powiedzieć: To jest nasze, wspólne, tego nie oddamy, bo to powinno służyć wspólnym celom.
Lewicowi ekonomiści i publicyści ulegają dyskretnemu urokowi długu i inflacji. Właściwie dlaczego? Co w tych nieprzyjemnych zjawiskach jest lewicowego?
Ciekawe, jaki wynik miałby Gierek na liczniku majątku publicznego - przecież budował zakłady przemysłowe i drogi. Kto jak kto, ale właśnie Polacy powinni doskonale pamiętać, czym skończyły się pomysły Gierka.
Grupa ekonomistów i ekonomistek uruchomiła w centrum Warszawy tablicę, która ma nam ilustrować, że państwo to nie tylko dług. To także szkoły, szpitale czy drogi. Tablica ma być odpowiedzią na słynny "licznik Balcerowicza".
Prawdziwy niepokój rodzi jednak coś innego. - Dług poza kontrolą parlamentu wzrośnie w przyszłym roku do 350 mld zł, czyli o 50 proc. w porównaniu do kryzysowego roku 2020 - alarmuje dr Sławomir Dudek, były analityk i dyrektor w ministerstwie finansów.
Dokładnie rok temu Rada Europejska zatwierdziła pierwszą w historii wspólną emisję długu przez unijne państwa. By go obsłużyć, trzeba wygenerować nadwyżkę 15 mld euro rocznie.
Modne stało się mówienie, że dług może rosnąć w nieskończoność, bo dawne zasady ekonomii przestały obowiązywać. A przecież to nieprawda. Zasady ekonomii przypomną o sobie i będzie to bolesne.
Świat w czasie pandemii zadłuża się na potęgę. Na razie konsekwencji nie ma. Jedni przekonują, że ich nie będzie, drudzy - że stąpamy po cienkim lodzie. Do tej drugiej grupy zaliczają się autorzy raportu "Zagrożenia nadmiernego długu publicznego".
Na koniec roku zadłużenie Polski osiągnie 1 bln 478,8 mld zł - wynika z pisma wysłanego do Komisji Europejskiej przez nasz rząd. W dwa lata rząd PiS zwiększył zadłużenie o ponad 400 mld zł. Długi mamy już zachodnie, pensje cały czas wschodnie.
Copyright © Agora SA