Finanse i podatki
Rząd przyjął założenia budżetu na przyszły rok. W teorii nasze zarobki znowu wyprzedzą inflację, a rząd dał zielone światło niekontrolowanemu wydawaniu pieniędzy. - To założenia wstępne, mogą ulec zmianie - zastrzega minister finansów Magdalena Rzeczkowska
Po raz pierwszy hasło "Polska może zbankrutować" nabiera nowego, bo realnego znaczenia. Bo rząd na 500+, 13. i 14. emeryturę zapożyczył się jak nigdy i nigdy nie płacił tak dużo za odsetki. Czy ryzyko bankructwa jest realne, czy to bajki o złym wilku? - zastanawia się w swojej analizie Ireneusz Sudak z Wyborcza.biz.
Opinie
Ze zdumieniem przeczytałem tekst "Dwa lata temu młodzi ekonomiści chcieli, aby Polska zaciągała większy dług. Co mówią teraz?" Piotra Miączyńskiego z 10 maja br., który rozumiem jako odniesienie do listu otwartego pt. "Dług dla regeneracji. Apel o zniesienie limitu zadłużenia w Konstytucji RP". Jako jeden autorów listu czuję się w obowiązku odpowiedzieć na niego odpowiedzieć - pisze w Wyborcza.biz Jan J. Zymuntowski.
Wiadomości z Poznania
W kwietniu wiceprezydent Grzegorz Kulawinek zapewniał, że Kalisz nie planuje zaciągania kolejnych kredytów. I tu niespodzianka. W maju pojawiła się uchwała w sprawie emisji obligacji w wysokości 20 mln zł. Dług, który władze Kalisza chcą zaciągnąć w tym roku, mają zacząć spłacać dopiero w 2030 roku.
aktualności
W dokumentach wysłanych do Brukseli przez Polskę wynika, że koszty obsługi długu zwiększą się aż o 70 proc. względem planów na 2022 rok. Dotąd tanie zadłużanie dawać miało nam 500+, "trzynastą" i "czternastą" emeryturę.
Krytyk socjalizmu Stefan Kisielewski mawiał, że system bohatersko rozwiązuje problemy, które sam wcześniej stworzył. Kontrrewolucja "Polskiego ładu" pozornie poprawia podatki, ale de facto wpycha nas w spiralę zadłużenia. PiS nawet w obliczu wojny kolejnym rozdawnictwem chce walczyć o wyborców - pisze w komentarzu Sebastian Ogórek, szef Wyborcza.biz.
"Zapowiedzi Komisji Europejskiej o możliwości wstrzymania wypłaty finansowania dla Polski są negatywne dla profilu kredytowego" - napisała agencja Moody's. Co to oznacza? Droższy dług, słabszego złotego i spore kłopoty z utrzymaniem wzrostu gospodarczego.
Rząd martwi się, że słaby złoty to obciążenie dla budżetu, a konkretnie dla naszego zadłużenia w walutach obcych. Tyle że niska wartość naszej waluty to efekt awanturniczej polityki całego PiS. A to ryzyko, za które inwestorzy każą sobie płacić.
Nowoczesna teoria pieniądza miała być panaceum na gospodarcze bolączki. Niechęć do życia na kredyt uznano za nienowoczesną. O ile jeszcze musi wzrosnąć inflacja, by przestać wierzyć w nieszkodliwe zadłużanie się państwa?
Rząd zapowiedział emisję obligacji na rynku chińskim za prawie 2 mld zł. Na rynku finansowym coraz głośniejsze spekulacje, że to ma nas uniezależnić od pieniędzy unijnych
Świat
Sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła polityków przed "katastrofalnymi" konsekwencjami, jeśli szybko nie podniosą limitu długu publicznego. Czarny scenariusz wywołałby w USA recesję i poważnie zachwiałby światową gospodarką.
Polemika Jędrzeja Malki z Witoldem Gadomskim świadczy o dużym niezrozumieniu ważnego problemu stabilności finansów publicznych.
Powiedzieć, że nie istnieje już majątek państwa polskiego, tylko "państwa PiS", to jak zaakceptować, że Polska to tylko łup do zdobycia w politycznej grze. Wolę powiedzieć: To jest nasze, wspólne, tego nie oddamy, bo to powinno służyć wspólnym celom.
Lewicowi ekonomiści i publicyści ulegają dyskretnemu urokowi długu i inflacji. Właściwie dlaczego? Co w tych nieprzyjemnych zjawiskach jest lewicowego?
Ciekawe, jaki wynik miałby Gierek na liczniku majątku publicznego - przecież budował zakłady przemysłowe i drogi. Kto jak kto, ale właśnie Polacy powinni doskonale pamiętać, czym skończyły się pomysły Gierka.
Praca
Grupa ekonomistów i ekonomistek uruchomiła w centrum Warszawy tablicę, która ma nam ilustrować, że państwo to nie tylko dług. To także szkoły, szpitale czy drogi. Tablica ma być odpowiedzią na słynny "licznik Balcerowicza".
Prawdziwy niepokój rodzi jednak coś innego. - Dług poza kontrolą parlamentu wzrośnie w przyszłym roku do 350 mld zł, czyli o 50 proc. w porównaniu do kryzysowego roku 2020 - alarmuje dr Sławomir Dudek, były analityk i dyrektor w ministerstwie finansów.
Dokładnie rok temu Rada Europejska zatwierdziła pierwszą w historii wspólną emisję długu przez unijne państwa. By go obsłużyć, trzeba wygenerować nadwyżkę 15 mld euro rocznie.
Modne stało się mówienie, że dług może rosnąć w nieskończoność, bo dawne zasady ekonomii przestały obowiązywać. A przecież to nieprawda. Zasady ekonomii przypomną o sobie i będzie to bolesne.
Świat w czasie pandemii zadłuża się na potęgę. Na razie konsekwencji nie ma. Jedni przekonują, że ich nie będzie, drudzy - że stąpamy po cienkim lodzie. Do tej drugiej grupy zaliczają się autorzy raportu "Zagrożenia nadmiernego długu publicznego".
Na koniec roku zadłużenie Polski osiągnie 1 bln 478,8 mld zł - wynika z pisma wysłanego do Komisji Europejskiej przez nasz rząd. W dwa lata rząd PiS zwiększył zadłużenie o ponad 400 mld zł. Długi mamy już zachodnie, pensje cały czas wschodnie.
W strefie euro oczekuje się, że inflacja nie wróci przez kolejne 30 lat, że stopy procentowe wnosić będą około zera, a realne stopy procentowe będą poniżej zera już na zawsze. A to wcale nie jest dobre - mówi ekonomistka Maria Demertzis, wicedyrektor think tanku Bruegel.
Dzisiejsze prognozy niskiej inflacji nie są gwarancją, że inflacja faktycznie pozostanie niska. Ceny wielu towarów i usług spadają, ale co z tego, skoro nie możemy ich kupować?
Czas wrócić do zasad ekonomii - ponurej nauki według brytyjskiego historyka Thomasa Carlyle'a. Bogactwa nie buduje się strumieniem pieniędzy pompowanym do gospodarki przez banki centralne i wydatkami państwa, finansowanymi kredytem, ale pracą, innowacjami, przedsiębiorczością. Nudne? Tak, ale prawdziwe.
Nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch - głosi popularne porzekadło. Jeżeli jednak banki centralne mogą bezkarnie finansować wydatki rządu - aczkolwiek muszą uciekać się do księgowych sztuczek - to darmowy lunch jest w zasięgu ręki.
Niemcy i inne kraje strefy euro zaciągają gigantyczne długi, aby złagodzić skutki pandemii. Nawet w najkorzystniejszych okolicznościach spłacenie ich zajmie lata. Istnieje wiele możliwości, ale tak naprawdę tylko jedno rozwiązanie. Tylko że całkowicie narusza tabu
Na drugi lockdown nas nie stać - słyszeliśmy latem, po uderzeniu pierwszej fali koronawirusa. Kolejny lockdown jest już u naszych drzwi, a rząd ogłasza nowe "tarcze antykryzysowe". Jak się to odbije na naszych portfelach?
Większość Amerykanów zyskała dzięki reformie podatków wprowadzonych przez Donalda Trumpa. Ale nie przełożyło się to na obiecywane przyspieszenie wzrostu gospodarczego, ani zmniejszenie deficytów budżetowego i w handlu zagranicznym.
Opieka zdrowotna, edukacja, budownictwo społeczne, cyfryzacja i ochrona środowiska - to dziedziny, w których państwa powinny wykazać się dziś ponadprzeciętną aktywnością inwestycyjną. Wszystko po to, by dźwignąć gospodarki z kryzysu
- Państwa są wieczne, dlatego zawsze mogą wyjść z zadłużenia zwiększając inflację, dodrukowując pieniądz, "rolując" dług - mówi "Wyborczej" Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Wyborcza to Wy
Pandemia COVID-19 jest papierkiem lakmusowym koncepcji ekonomii opartej na pogłębiającym się zadłużeniu publicznym
Posłowie Koalicji Obywatelskiej przedstawiają audyt finansów państwa. - Lista zaniedbań jest dłuższa niż ministrów, którzy kierowali resortem - przekonywała posłanka KO Izabela Leszczyna, nawiązując do zepchnięcia resortu na dalszy plan
Jako przedstawiciele młodego pokolenia ekonomistów chcemy wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec omijania reguł fiskalnych oraz postulatów ich trwałego rozmontowania.
Mechanika majstrowania PiS przy długu publicznym i wydatkach niepokoi już nie tylko ekonomistów. Nawet prorządowy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wzywa do rezygnacji z 500+ na pierwsze dziecko bez progu dochodowego oraz 13. i 14. emerytury.
Jeszcze nigdy w ciągu ostatnich 30 lat resort finansów nie był tak słaby. Jego pozycja wciąż spada, rośnie za to dług. W przyszłym roku wyniesie 1,52 biliona zł, czyli o 600 mld więcej niż w chwili, gdy PiS obejmował władzę.
- Nadzwyczajne sytuacje wymagają podjęcia nadzwyczajnych działań. Nie oznacza to jednak, że można po prostu znieść lub zawiesić reguły instytucjonalne, szczególnie te o charakterze konstytucyjnym - mówi o pomyśle zniesienia konstytucyjnego limitu długu prof. Stanisław Mazur z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, specjalista od finansów publicznych.
Nieodpowiedzialne i niepotrzebne, bo odpowiednie rozwiązania już są - tak eksperci komentują informację o pomyśle rządu na zniesienie konstytucyjnego limitu zadłużania państwa ponad 60 proc. PKB.
Ministerstwo Finansów poważnie zastanawia się nad zniesieniem konstytucyjnego limitu długu i zmiany reguły wydatkowej. Zamiast 60 proc. PKB limit długu mógłby wynieść nawet 90 proc.
- Limit zadłużenia w wysokości 60 proc. PKB został ustanowiony arbitralnie. Stali za nim ekonomiści wychowani w Instytucie Marksizmu i Leninizmu. I jedne twarde dogmaty zastąpili innymi - mówi Jan J. Zygmuntowski, prezes fundacji Instrat, ekonomista i wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Jest jednym z sygnatariuszy listu młodych ekonomistów "Dług dla regeneracji".
My ucztujemy, co prawda raz lepiej, raz gorzej, ale rachunek do zapłacenia pozostawiamy przyszłym pokoleniom - pisze prof. Rafał Adamus z Uniwersytetu Opolskiego
Copyright © Agora SA