Prawdziwy niepokój rodzi jednak coś innego. - Dług poza kontrolą parlamentu wzrośnie w przyszłym roku do 350 mld zł, czyli o 50 proc. w porównaniu do kryzysowego roku 2020 - alarmuje dr Sławomir Dudek, były analityk i dyrektor w ministerstwie finansów.
Dokładnie rok temu Rada Europejska zatwierdziła pierwszą w historii wspólną emisję długu przez unijne państwa. By go obsłużyć, trzeba wygenerować nadwyżkę 15 mld euro rocznie.
Modne stało się mówienie, że dług może rosnąć w nieskończoność, bo dawne zasady ekonomii przestały obowiązywać. A przecież to nieprawda. Zasady ekonomii przypomną o sobie i będzie to bolesne.
Świat w czasie pandemii zadłuża się na potęgę. Na razie konsekwencji nie ma. Jedni przekonują, że ich nie będzie, drudzy - że stąpamy po cienkim lodzie. Do tej drugiej grupy zaliczają się autorzy raportu "Zagrożenia nadmiernego długu publicznego".
Na koniec roku zadłużenie Polski osiągnie 1 bln 478,8 mld zł - wynika z pisma wysłanego do Komisji Europejskiej przez nasz rząd. W dwa lata rząd PiS zwiększył zadłużenie o ponad 400 mld zł. Długi mamy już zachodnie, pensje cały czas wschodnie.
W strefie euro oczekuje się, że inflacja nie wróci przez kolejne 30 lat, że stopy procentowe wnosić będą około zera, a realne stopy procentowe będą poniżej zera już na zawsze. A to wcale nie jest dobre - mówi ekonomistka Maria Demertzis, wicedyrektor think tanku Bruegel.
Dzisiejsze prognozy niskiej inflacji nie są gwarancją, że inflacja faktycznie pozostanie niska. Ceny wielu towarów i usług spadają, ale co z tego, skoro nie możemy ich kupować?
Czas wrócić do zasad ekonomii - ponurej nauki według brytyjskiego historyka Thomasa Carlyle'a. Bogactwa nie buduje się strumieniem pieniędzy pompowanym do gospodarki przez banki centralne i wydatkami państwa, finansowanymi kredytem, ale pracą, innowacjami, przedsiębiorczością. Nudne? Tak, ale prawdziwe.
Nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch - głosi popularne porzekadło. Jeżeli jednak banki centralne mogą bezkarnie finansować wydatki rządu - aczkolwiek muszą uciekać się do księgowych sztuczek - to darmowy lunch jest w zasięgu ręki.
Niemcy i inne kraje strefy euro zaciągają gigantyczne długi, aby złagodzić skutki pandemii. Nawet w najkorzystniejszych okolicznościach spłacenie ich zajmie lata. Istnieje wiele możliwości, ale tak naprawdę tylko jedno rozwiązanie. Tylko że całkowicie narusza tabu
Na drugi lockdown nas nie stać - słyszeliśmy latem, po uderzeniu pierwszej fali koronawirusa. Kolejny lockdown jest już u naszych drzwi, a rząd ogłasza nowe "tarcze antykryzysowe". Jak się to odbije na naszych portfelach?
Większość Amerykanów zyskała dzięki reformie podatków wprowadzonych przez Donalda Trumpa. Ale nie przełożyło się to na obiecywane przyspieszenie wzrostu gospodarczego, ani zmniejszenie deficytów budżetowego i w handlu zagranicznym.
Opieka zdrowotna, edukacja, budownictwo społeczne, cyfryzacja i ochrona środowiska - to dziedziny, w których państwa powinny wykazać się dziś ponadprzeciętną aktywnością inwestycyjną. Wszystko po to, by dźwignąć gospodarki z kryzysu
- Państwa są wieczne, dlatego zawsze mogą wyjść z zadłużenia zwiększając inflację, dodrukowując pieniądz, "rolując" dług - mówi "Wyborczej" Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao.
Pandemia COVID-19 jest papierkiem lakmusowym koncepcji ekonomii opartej na pogłębiającym się zadłużeniu publicznym
Posłowie Koalicji Obywatelskiej przedstawiają audyt finansów państwa. - Lista zaniedbań jest dłuższa niż ministrów, którzy kierowali resortem - przekonywała posłanka KO Izabela Leszczyna, nawiązując do zepchnięcia resortu na dalszy plan
Jako przedstawiciele młodego pokolenia ekonomistów chcemy wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec omijania reguł fiskalnych oraz postulatów ich trwałego rozmontowania.
Mechanika majstrowania PiS przy długu publicznym i wydatkach niepokoi już nie tylko ekonomistów. Nawet prorządowy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wzywa do rezygnacji z 500+ na pierwsze dziecko bez progu dochodowego oraz 13. i 14. emerytury.
Jeszcze nigdy w ciągu ostatnich 30 lat resort finansów nie był tak słaby. Jego pozycja wciąż spada, rośnie za to dług. W przyszłym roku wyniesie 1,52 biliona zł, czyli o 600 mld więcej niż w chwili, gdy PiS obejmował władzę.
- Nadzwyczajne sytuacje wymagają podjęcia nadzwyczajnych działań. Nie oznacza to jednak, że można po prostu znieść lub zawiesić reguły instytucjonalne, szczególnie te o charakterze konstytucyjnym - mówi o pomyśle zniesienia konstytucyjnego limitu długu prof. Stanisław Mazur z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, specjalista od finansów publicznych.
Nieodpowiedzialne i niepotrzebne, bo odpowiednie rozwiązania już są - tak eksperci komentują informację o pomyśle rządu na zniesienie konstytucyjnego limitu zadłużania państwa ponad 60 proc. PKB.
Ministerstwo Finansów poważnie zastanawia się nad zniesieniem konstytucyjnego limitu długu i zmiany reguły wydatkowej. Zamiast 60 proc. PKB limit długu mógłby wynieść nawet 90 proc.
- Limit zadłużenia w wysokości 60 proc. PKB został ustanowiony arbitralnie. Stali za nim ekonomiści wychowani w Instytucie Marksizmu i Leninizmu. I jedne twarde dogmaty zastąpili innymi - mówi Jan J. Zygmuntowski, prezes fundacji Instrat, ekonomista i wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Jest jednym z sygnatariuszy listu młodych ekonomistów "Dług dla regeneracji".
My ucztujemy, co prawda raz lepiej, raz gorzej, ale rachunek do zapłacenia pozostawiamy przyszłym pokoleniom - pisze prof. Rafał Adamus z Uniwersytetu Opolskiego
Od połowy marca z powodu pandemii po zasiłki dla bezrobotnych zgłosiło się 26 mln Amerykanów. Kongres zwiększa programy pomocy do 2,8 bln dol., chociaż zadłużenie USA już bije rekordy.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni rząd powiększył nasz dług aż o 78 mld zł - podały Bloomberg i PAP. Ale Ministerstwo Finansów prostuje te informacje.
Giełdy na świecie w końcu zaczęły odbijać, gdy w USA i UE zniesiono limity zadłużania. I rośnie nadzieja inwestorów na kolejne rządowe programy wsparcia gospodarki.
Amerykański bank centralny Fed uderzył z grubej rury, chcąc uspokoić spanikowane rynki - zapowiada program nieograniczonego pompowania pieniędzy w gospodarkę USA. A Unia Europejska znosi limity deficytu budżetowego i długu publicznego. Pierwszy raz w historii!
Już nie miliardy, lecz biliony euro i dolarów chcą wpompować rządy na świecie na ratowanie swoich gospodarek przed skutkami pandemii koronawirusa. Jakie to może stworzyć problemy, rządy na razie milczą.
Polacy są zadłużeni na ponad 46 mld zł. Przybywa młodych i bardzo młodych dłużników - wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów za 2019 rok.
To był jeden ze sztandarowych projektów polskiej prezydencji w UE. W listopadzie 2011 r. Parlament Europejski przyjął tzw. sześciopak, czyli pakiet ustaw opracowany w reakcji na kryzys zadłużenia w Grecji. Negocjowano go rok, a w założeniu miał pomóc uniknąć podobnych kłopotów w przyszłości.
- Słyszałem, że wszystkie państwa UE czy zdecydowana większość państw ma deficyt - stwierdził w środę Andrzej Dera, prezydencki minister. W rzeczywistości w 2017 r. w Unii Europejskiej było 13 krajów z nadwyżką budżetową.
To prawdziwa zagadka: dlaczego wykształceni i światli ludzie akceptują prawa medycyny, fizyki czy psychologii, a odrzucają nauki ekonomiczne.
Mateusz Morawiecki, wymieniając w Parlamencie Europejskim sukcesy gospodarcze rządu PiS, jak zwykle pomieszał prawdy z półprawdami, omijając fakty dla siebie niewygodne.
Blisko sześć bilionów złotych - tyle wbrew rządowej propagandzie - wynosi rzeczywisty dług Polski. Z każdym rokiem dramatycznie wzrasta.
Realizacja najnowszych obietnic rządu PiS to koszt ok. 5-7 mld zł rocznie - szacuje fundacja prof. Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju. Część zapowiadanych zmian jest zdaniem ekonomistów zabiegiem wyłącznie wizerunkowym, bo w rzeczywistości nie wesprze polskich przedsiębiorców.
W piątek agencja Standard & Poor's pozostawiła rating Polski na poziomie BBB+. Podniosła za to perspektywę - ze "stabilnej" na "pozytywną".
Finanse publiczne są w doskonałej kondycji - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Tak niskiego deficytu nie mieliśmy nigdy.
Rząd zawyża dochody z uszczelnienia systemu podatkowego, gdyż z jednej strony jest to kluczowy element jego propagandy, z drugiej zaś pozwala mu na obejście ograniczeń tzw. reguły wydatkowej.
Już nie zagraniczni inwestorzy, ale coraz częściej banki finansują nasze życie na kredyt. Na koniec czerwca w ich rękach było już 265,3 mld zł. To przez obowiązujący od zeszłego roku podatek bankowy. Akcja kredytowa jest opodatkowana, a papiery skarbowe nie.
Copyright © Agora SA