"Miła pani ofiarowała nam jajeczko, pan doktor połączył je z nasionkiem tatusia i włożył mamie do brzuszka". Taka historia nikogo nie może skrzywdzić, a jednocześnie jest prawdą na miarę trzylatka. Potem ta historia rośnie wraz z dzieckiem.
Znajoma w poście napisała, że dawstwo jest wbrew naturze, inżynieria społeczna. Mam mnóstwo koleżanek, które zachodziły w ciążę bez problemu. I niestety potwierdza się, że syty głodnego nie zrozumie. Nic dziwnego, że wiele par ukrywa, że skorzystało z dawstwa nasienia czy komórek jajowych.
Postanowili się dowiedzieć, kto ich spłodził. Odkryli, że tą osobą jest dawca nasienia, który przez 20 lat chodził do klinik i zostawiał w nich spermę po to, by spełnić swoje marzenie. Z Kamilem Bałukiem rozmawia Michał Nogaś
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.