WIG20 zawsze spada po pierwszej turze. Inwestorzy nie lubią wyborów, jakie by one nie były - powiedział analityk Wojciech Białek.
Niewiele dzisiaj istotnych wydarzeń znajduje się w kalendarzu inwestora. Rośnie więc znaczenie między innymi najnowszych maklerskich rekomendacji - w tym dwóch dla naszego największego operatora telekomunikacyjnego.
Najważniejszą pozycją w dzisiejszym kalendarzu wielu inwestorów będzie popołudniowe wystąpienia szefa Europejskiego Banku Centralnego. Mario Draghi być może zasugeruje obniżenie w najbliższej przyszłości głównych stóp procentowych EBC.
Pozytywne dane z amerykańskiego rynku pracy nie pomogły notowaniom WIG20. Główny indeks warszawskiej giełdy stracił w piątek 1,01 proc. Dalsze wzrosty wydają się w najbliższym czasie coraz mniej pewne.
Już w piątek dla większości inwestorów giełdowych na świecie rozpoczęły się święta. Dzisiaj nie dzieła np. giełda w Warszawie i w Niemczech. Kilka innych rynków prowadzi handel tylko do połowy dnia. W poniedziałek wcześniej zakończy pracę np. giełda we Francji i w Stanach.
W nocy naszego czasu upadła koncepcja przegłosowania w USA tzw. planu B Republikanów, który pozwoliłbym uniknąć klifu fiskalnego. Reakcja rynków była natychmiastowa. Kontrakty na główne amerykańskie indeksy spadły o ponad 1,5 proc.
Nadzieje na szybkie rozwiązanie problemu klifu fiskalnego popchnęły wczoraj światowe indeksy mocno do góry. Podobnie było na warszawskim parkiecie. Rośnie jednak prawdopodobieństwo drobnej chociaż korekty.
Przedświąteczny tydzień rozpoczął się dla inwestorów wyśmienicie. Wszystkie najważniejsze indeksy świata oraz warszawski WIG20 znacząco wzrosły. Rynki wierzą, że Obama z Boehnerem jednak się dogadają.
W czwartek inwestorom nie pomogło za bardzo ani uzgodnienie warunków unii bankowej, ani niezłe dane z amerykańskiego rynku pracy, ani nawet przedłużenie przez Fed programu skupu obligacji. Nad rynkami wisi klif fiskalny - i coraz mniej czasu zostało, by wypracować konieczny tutaj kompromis.
Przed sesją giełdową w czwartek inwestorzy mają niełatwy orzech do zgryzienia. Optymistyczne sygnały napłynęły z Chin i z Europy. Mniej radosne natomiast w środę wieczorem z USA.
W miniony piątek indeksy w Europie spadały mimo niezłych danych makroekonomicznych, między innymi z amerykańskiego rynku pracy. Być może to reakcja na wzrost napięcia politycznego we Włoszech i brak postępów w rozmowach między Republikami i Demokratami w USA.
W centrum zainteresowania większości inwestorów znajdą się dzisiaj najnowsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeżeli będę dobre, rynki mogą zakończyć szalony tydzień na giełdach mocnym akcentem.
Nad ranem naszego czasu opublikowano informacje o chińskim indeksie PMI przemysłu. Znajduje się na najwyższym poziomie od 13 miesięcy, co sugeruje, że chińska gospodarka powoli się rozpędza.
Kiedy wczoraj Harry Reid, przywódca Republikanów w amerykańskim Kongresie powiedział, że w sprawie rozwiązania problemu klifu fiskalnego poczyniono dotąd niewielkie postępy, indeksy za oceanem runęły. Ale niekoniecznie te spadki będą dzisiaj kontynuowane.
Gdyby dzisiaj najważniejsze indeksy giełdowe poszły śladem francuskiego CAC40, który w piątek pokonał istotny poziom, inwestorzy mogliby się cieszyć. Niestety, nie jest pewne, że właśnie tak się stanie, chociaż Amerykanie tłumnie wybrali się na zakupy w miniony, długi za oceanem, weekend.
Przed rozpoczęciem sesji giełdowych zostały opublikowane dane o PKB z Niemiec. Nie były zaskoczeniem - trudno jednak zakładać, że przez to staną się głównym czynnikiem pobudzającym indeksy do wzrostów.
Blisko 12 godzin negocjacji nie wystarczyło. W trakcie nocnego spotkania ministrów finansów eurolandu odłożono decyzje w kwestii pomocy dla Grecji. To może być główny czynnik wpływający dzisiaj na poranne notowania indeksów giełdowych.
Od 14 września amerykański indeks S&P 500 stracił już blisko 10 proc. Być może jest już bardzo blisko umownego dna - spadki w końcu wyhamują.
Inwestorzy w Warszawie zostaną dzisiaj zasypani raportami giełdowymi - będzie ich dużo ponad 50. Dzisiaj również zostanie opublikowanych kilka istotnych danych makroekonomicznych - wśród nich informacje o sprzedaży detalicznej w USA.
Wtorek na giełdach nie będzie się specjalnie różnił od poniedziałku. Wielkie oczekiwanie na rozstrzygnięcie wyborów w USA będzie trwało nadal, chociaż kilka dużych spółek opublikuje raporty i pojawią się informacje o europejskich indeksach nastrojów.
Na giełdach powinno być dzisiaj raczej spokojnie. Inwestorzy czekają na wynik jutrzejszego pojedynku w Stanach Zjednoczonych pomiędzy Mittem Romneyem a Barackiem Obamą.
Nad ranem polskiego czasu opublikowano dane o nastrojach wśród chińskich producentów. Informujący o nich indeks PMI przemysłu wzrósł do poziomu 49,1 punktów z 47,9 zanotowanych we wrześniu, ale ciągle utrzymuje się poniżej ważnej granicy 50 punktów będącej potwierdzeniem, że gospodarka się rozwija.
We wczesnych godzinach porannych opublikowane zostały kluczowe dane o chińskiej gospodarce. Sugerują, że dno spowolnienia Chiny mają już za sobą.
Inwestorzy na świecie będą dzisiaj zastanawiali się na zwycięstwem Baracka Obamy w drugiej debacie telewizyjnej i spekulowali, kiedy Hiszpania w końcu poprosi o pomoc. Tymczasem w Polsce zostaną opublikowane dane, które mogą wpłynąć wkrótce na oprocentowanie naszych kredytów.
Copyright © Agora SA