Atmosfera społecznej mobilizacji zwiększyła frekwencję i pozwoliła demokratom zwyciężyć w wyborach 15 października 2023 r. Czy także przed wyborami prezydenckimi uda się niegłosujących przekonać, by jednak poszli do urn?
Pod względem odsetka wyborców ze wsi w swoim elektoracie Konfederacja jest dzisiaj najbardziej wiejską partią w Polsce.
Elektorat Koalicji 15 Października oczekuje od liderów swoich partii nie tylko realizacji obietnic wyborczych, lecz także otwartej dwukierunkowej komunikacji.
Obalanie rządu będzie ostatnią rzeczą, której "normalsi", "lokaliści" i "samotnicy" oczekiwaliby po samorządzie lokalnym.
Jeśli damy wam kredyt zaufania i was wybierzemy droga opozycjo, to będziecie musieli o nas zadbać. Jeśli tego nie zrobicie, szybko pozbawimy was władzy. I straszak PiS-u już wam nie pomoże.
Jeśli najmłodsi Polacy nie pójdą na wybory, oddadzą głos najstarszym. I to oni urządzą przyszłość - z myślą o sobie, a nie o najmłodszym pokoleniu.
Ludzie młodzi oraz wyborcy opozycji demokratycznej są dziś światopoglądowo bardziej lewicowi niż kilka lat temu.
Wśród wyborców PiS wyraźnie przeważają osoby niepracujące, natomiast w elektoratach partii opozycyjnych więcej jest osób pracujących.
Mężczyźni, mieszkańcy mniejszych miejscowości, osoby młode i posiadający prawicowe poglądy w mniejszym zakresie akceptują ograniczenia wynikające z epidemii koronawirusa niż osoby na przeciwległym biegunie społecznym.
PO stoi na peronie, z którego właśnie odjechały dwa pełne pociągi - jeden w prawo, drugi w lewo. Jej wyborcy zabrali się tym drugim.
W ciągu czterech lat elektoraty partii opozycyjnych wyraźniej odmłodniały i przesunęły się na osi wieś - miasto. Tylko PiS stoi tam, gdzie stał.
Z gromkich obietnic zrealizowano tylko 500+. Na innych polach rządy PiS przyniosły rozczarowanie. To będzie powodować erozję poparcia.
Policzmy dokładnie, ile dodatkowych głosów na wsi oraz w miastach - małych, średnich i wielkich - musi pozyskać opozycja w jesiennych wyborach, by rezultat był odmienny od tego z 26 maja.
Wbrew powszechnej opinii przed eurowyborami obóz władzy sięgnie nie po elektorat centrowy i umiarkowany, lecz po nacjonalistyczny i skrajny.
Tu się urodziłem, tu się wychowałem. Chcę tu dalej mieszkać. Chcę żeby tu było lepiej i żeby doszło do zmian - mówi Andrzej Fronc, mieszkaniec Łap. Przez dekady mieszkańcy położonej w powiecie białostockim miejscowości Łapy opierali swoje życie na dwóch zakładach pracy: jedną z najlepszych w Polsce cukrowni i Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Po 1989 r. oba przedsiębiorstwa zostały zamknięte. Mieszkańcy zostali więc pozostawieni samym sobie, w całkowitym letargu, bez nadziei na lepsze jutro. Poniszczone hale, popadające w ruinę resztki dawnego kina, syndyk wyprzedający na złom wszystko, co tylko może mieć jeszcze jakąkolwiek wartość. Bardziej aktywni już dawno wyjechali do Białegostoku lub Warszawy. Funkcję głównej tuby propagandowej pełni tutaj kościół i zaangażowani politycznie księża. Łapy to matecznik PiS-u, nie ma możliwości przekonać ludzi do głosowania na innych - mówi Andrzej Fronc.
Fotoreporterzy agencji Reuters rozmawiali z setką mieszkańców francuskiej miejscowości Chartres. Pytali o ich główne obawy i oczekiwania przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi we Francji. Wyniki ostatnich czterech wyborów prezydenckich pokrywały się w Chartres z wynikami ogólnokrajowymi.
Pani, podobnie jak ja, staje się ofiarą różnych teorii spiskowych, które prezes Kaczyński od pięciu lat nam sprzedaje. Ale na pewno Jarosławowi Kaczyńskiemu zależało mu na znacznie lepszym wyniku. Wynik z I tury wyborów prezydenckich (36 proc.) pokazuje, jakie poparcie PiS może dostać, kiedy prezes PiS występuje z ludzką twarzą, pisze do braci Moskali listy i lubi socjalizm, a nawet Edwarda Gierka. Partie zyskują elektorat, gdy mają coś przyciągającego w programie, ale muszą mieć też zdolność, by ten program wprowadzić w życie. To można zrobić albo wygrywając wybory, albo mając zdolność koalicyjną. Jeśli nic się nie zmieni, jeśli to Kaczyński będzie stał na czele PiS, to ta partia nie ma żadnej szansy na wygranie wyborów. I w wyborach prezydenckich, i teraz widać, że głosuje częściej Polska sfrustrowana, bezradna, z poczuciem wykluczenia. PiS wygrywa w tych regionach. Wybory samorządowe pokazały, że jest odpływ zainteresowania głosowaniem na PO i PiS. Polacy są nimi zmęczeni. I że jest słaby Kaczyński, który nie ma szansy zawiązania żadnej koalicji. W tej sytuacji może się okazać, że ludzie zagłosują na PJN czy Palikota. Moim zdaniem oba te ugrupowania mogą oczekiwać poparcia w granicach 5-10 proc. - mówi prof. Radosław Markowski, politolog (SWPS, PAN), w rozmowie z Agnieszką Kublik, dziennikarką "Gazety Wyborczej"
'Prawie 1/4 elektoratu Jarosława Kaczyńskiego nie chce na niego głosować w wyborach prezydenckich, tak wynika z badań. Wygląda na to, że jest za mało czasu, by Kaczyński był w stanie przekonać do siebie połowę wyborców' - mówi prof. Radosław Markowski, politolog z Państwowej Akademii Nauk oraz Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w rozmowie z dziennikarką 'Gazety Wyborczej', Agnieszką Kublik
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.