Kolejna po "Wichrowych Wzgórzach" niemoralna powieść mogła pogrzebać reputację Emily. Zniszczenie jej było ofiarą, którą siostra była gotowa ponieść, by chronić jej pamięć. Podejrzewam, że nawet nie zadrżała jej ręka.
Ta najnowsza adaptacja filmowa powieści Emily Bronte zachwalana jest jako "rewolucyjna" i rzeczywiście różni się ona od wcześniejszych, niezliczonych wersji - przynajmniej zewnętrznie. Jest w ujęciu Andrei Arnold, reżyserki dotychczas "miejskiej" i współczesnej (autorki m.in. świetnego "Fish Tank"), coś odświeżającego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.