Kancelarie walczące o prawa frankowiczów poszukują eksmitowanych kredytobiorców, którym lata temu banki wypowiedziały umowy kredytowe. Znalazły nową żyłę złota?
Mimo że Bank Pekao prawie nie udzielał kredytów we frankach, to przejął je wraz z wydzieleniem Banku BPH. Efekt? Ponad 400 mln zł rezerw i prawie 90 proc. przegranych spraw sądowych o franki.
Za przewalutowanie franków na złotówki zapłaci nie tylko bank, ale kosztami podzieli się z kredytobiorcami. To najnowsza propozycja ugód frankowych przedstawiona przez prezesa mBanku.
Zlicytowano im mieszkanie, ale pandemia uratowała ich przed eksmisją. Do Sądu Najwyższego trafiła skarga nadzwyczajna Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie 70-letniego małżeństwa frankowiczów. Ich kredyt we franku szwajcarskim opiewał na prawie 500 tys. zł, teraz ich dług to ponad milion 600 tys. zł.
Po rozprawie sądowej dotyczącej kredytów we frankach głos zabrał prezes Cezary Stypułkowski. I zapowiedział, że za przewalutowanie franków na złote zapłaci nie tylko bank, ale koszty poniosą też kredytobiorcy.
PKO BP, największy bank w Polsce, jako jedyny na masową skalę zaproponuje frankowiczom ugody, żeby ci tłumnie nie ruszyli do sądów. Ale nie wszystkim. Z naszych informacji wynika, że wykluczeni zostaną m.in. pracownicy banku.
Santander oddał wszystkie raty frankowiczów, ale tuż po wyroku zaczął pobierać kolejne. - To absurd - komentują prawnicy frankowiczów. A bank twierdzi, że jest instytucją zaufania publicznego i respektuje wyroki sądowe.
Zdaniem RPO uznanie, że bankom przysługuje możliwość podniesienia dalszych roszczeń, odniosłoby skutek sprzeczny z art. 6 i art. 7 Dyrektywy 3/13. Uwzględnienie takich roszczeń banków unicestwiałoby de facto całą linię orzeczniczą wypracowaną dotąd przez TSUE.
Kielczanka, która kilkanaście lat temu wzięła kredyt we frankach szwajcarskich na kupno mieszkania, wygrała właśnie w sądzie z bankiem.
Banki mogły się zadłużać, bo miały kogoś, kto za wszystko zapłaci! Zaciągały zobowiązania, by balansować otwarte (nierzeczywiste) pozycje walutowe. Mogły tak robić, ale we własnym imieniu i na własne konto, a próby wiązania ich z kredytobiorcami i ich kredytami to ściema!
Sąd Najwyższy może wyznaczyć kryteria, którymi posługiwać się będą sądy niższych instancji, i tym samym pomóc, gdyby chciał, bo kłopot mają nie sądy, lecz kredytobiorcy, i to z zebraniem dowodów, by jasno zdefiniować roszczenia. To byłaby realna pomoc - pisze czytelnik.
Frankowicze nie muszą spłacać kredytu frankowego podczas trwania procesu sądowego - zdecydował we wtorek warszawski wydział frankowy. To pierwsza taka decyzja, a tym samym kamień milowy do uwolnienia się od franka.
Nie 95, ale 79 proc. spraw sądowych dotyczących kredytów we frankach zostało przez banki przegrane - wynika z najnowszych informacji opublikowanych przez Związek Banków Polskich.
Skoro banki przy udziale kredytobiorców i bez ich wiedzy fabrykowały franki, które okazały się wadliwe, muszą, jak każdy producent, poradzić sobie z ich "utylizowaniem". Kredytobiorcy w tym nie pomogą, bo to ich w ogóle nie dotyczy, i niczemu nie są winni!
To był dzień, na który czekali i frankowicze, i banki, i sądy, które do czasu decyzji Sądu Najwyższego wstrzymały rozpatrywanie spraw frankowych. Ale takiego obrotu sprawy mało kto się spodziewał.
Dzisiejsze posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego będzie przełomowe zarówno dla banków, jak i frankowiczów... Może się nawet okazać, że pozywanie banków będzie nieopłacalne.
W sporze frankowiczów z bankami zawiniły obie strony, ale banki jednak więcej. Nawet jeśli nie zarabiały na wzroście kursu franka.
Sąd Najwyższy podtrzymał stanowisko, że roszczenia konsumenta wobec banku i ewentualne banku wobec konsumenta są niezależne. Co to oznacza dla banków i ich klientów?
Rozumiem sens odstraszającego efektu kar dla banków za stosowanie klauzul abuzywnych. Ale czy beneficjentem tych kar (powyżej poziomu przywracającego uczciwą umowę frankową bez klauzul abuzywnych) nie powinien być skarb państwa tudzież ewentualnie osoby mające trudności ze spłatą kredytów frankowych, a nie ci frankowicze i ich prawnicy, którym najlepiej pójdzie uzasadnianie swoich racji w sądzie?
- Unieważnić kredyty frankowe? To jak pójść do restauracji, jeść dobry obiad i odmówić zapłaty, bo cena szatni nie była dość precyzyjnie opisana - odpiera zarzuty frankowiczów Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.
Mimo hucznych zapowiedzi polityków i państwowych instytucji nadzorczych dotyczących przewalutowania długów problem kredytów we frankach wciąż pozostaje nierozwiązany. To na rękę bankowcom, którzy w połowie maja będą mogli otwierać szampana, jeśli ten sam kierunek obierze Sąd Najwyższy.
W ciągu trzech miesięcy aż połowa osób, które spłacają jeszcze kredyt we frankach i nie są w sporze sądowym z bankiem, zamierza wystąpić z roszczeniem na drogę sądową - wynika z badania wśród frankowiczów.
Aktualna dyskusja czy polemika to w głównej mierze walka banków o utrzymanie bankowych należności z tytułu indeksacji; już zaliczonych do dochodu oraz tych przyszłych. To suma ok. 50 mld zł, z którą nie mają nic wspólnego ani inni kredytobiorcy, ani społeczeństwo, ani depozytariusze, ani wierzyciele. Stracą jedynie akcjonariusze banków, bo pomniejszą się zyski.
Partner zawsze mi mówi: nic nie załatwiaj osobiście w oddziale banku, tylko dzwoń na infolinię, tam przynajmniej nagrywają i trudniej im tak jawnie kłamać.
Nie da się obronić tezy, że bankowcy celowo oferowali kredyty we frankach szwajcarskich, bo w przeciwieństwie do kredytobiorców przewidywali nagłą aprecjację franka w 2015 r.
Banki mimo oficjalnych deklaracji nie chcą zawierać ugód z fankowiczami. Grają na zwłokę i robią wszystko, by poszkodowanych klientów zmusić do podejmowania kosztownych i ciągnących się miesiącami, szczególnie teraz, postępowań sądowych.
Porównajmy komentarze w internecie pod moimi artykułami. Mniejszościowe wpisy bliższe moim tezom nie mają takiego komponentu dzikości i agresji jak wpisy zwolenników prawicy libertariańsko-balcerowiczowskiej. Czy Cię to, Drogi Erneście, nie martwi? Dobrze się czujesz z takimi zwolennikami?
Owszem, banki są stroną silniejszą. I niby co z tego miałoby wynikać?
Uczciwość buduje zdrową gospodarkę, nieuczciwość rujnuje. Po wielu latach przychodzi czas, aby banki przestały wykonywać umowy w sposób niezgodny z prawem oraz poniosły konsekwencje swojego działania.
Prof. Ewa Łętowska swoją pracę domową odrobiła, a my, ekonomiści, powinniśmy posypać głowy popiołem, bo któż z nas przeanalizował dokładnie historię umowy o kredyt indeksowany, uwzględniając jej znaczenie prawne i ekonomiczne.
Żakowski pisał kiedyś, żeby się nie bać PiS-u. Może to się już przedawniło, ale późniejszy symetryzm się nie przedawnił.
Ziobro próbuje znieść sądową ochronę obywateli przed państwem, a Balcerowicz próbuje usunąć sądową ochronę konsumentów przed korporacjami.
Któż rozsądny może zakładać, że obciążenia banków nakładane przez sądy skończą się na bankach?! To jest wygodna fikcja upowszechniana przez wielu dziennikarzy. Im większe byłyby obciążenia dla banków, tym większe obciążenia dla ludzi - mówi prof. Leszek Balcerowicz.
Na 11 maja 2021 r. zaplanowane jest posiedzenie pełnego składu Izby Cywilnej SN w sprawie tzw. kredytów frankowych. Czekają na nie wszyscy. Mogą się nie doczekać.
Owszem, klient banku w prawie unijnym jest z założenia konsumentem, stroną słabszą - z uwagi na doświadczenie i możliwości kontraktowe. To żaden nonsens.
W Sądzie Okręgowym w Warszawie powstał specjalny wydział, który ma przyspieszyć rozpatrywanie pozwów frankowiczów. Ale wielu skierowanych do niego sędziów nie ma doświadczenia w sprawach frankowych.
PKO BP deklaruje: chcemy zawrzeć ugody z zadłużonymi we frankach. A co z klientami pozostałych banków?
Ewa Łętowska uważa, że w sporze z bankami frankowicze mają z założenia rację, i oskarża oponentów o uleganie bankowemu lobbingowi. Tymczasem argumenty ekonomistów wypływają z troski o podatników, którzy ponieśliby koszt ewentualnej katastrofy systemu bankowego.
Doklejając kredyt hipoteczny do opcji, bank nie zostawił Kowalskiemu wyboru; uwiązał go na dziesiątki lat bez narzędzi reagowania.
Posiedzenie Sądu Najwyższego, na którym prawdopodobnie zapadnie przełomowe orzeczenie dla frankowiczów, zostało przełożone z 25 marca na kwiecień. Na konflikcie w Sądzie Najwyższym skorzystają banki?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.