- Bezpieczeństwo kobiet w Warszawie? Trzy na dziesięć - ocenia Teresa, studentka UW. Zawsze ma gaz pieprzowy w torebce. Tak jak wszystkie jej koleżanki.
Sebastian D. wyjdzie z więzienia w maju 2023 roku. Gabriela, jego sąsiadka, już zastanawia się, czy faktycznie po tym, jak pozwała własnego sąsiada, spokorniał. Ma zakaz zbliżania się do niej, jej syna i matki. Już raz zakaz złamał.
Do internetu trafiło nagranie, na którym widać nieporadną interwencję stołecznych policjantów próbujących zatrzymać mężczyznę. Funkcjonariusze nie potrafią zastosować chwytów obezwładniających, a próba użycia gazu kończy się strzałem we własne oczy.
To miała być zwykła wycieczka rowerowa. A był niezwykły pokaz agresji. Fotoreporter z Łańcuta został zaatakowany miotaczem gazu przez wkurzonego kierowcę. Bo zamiast ścieżką rowerową jechał drogą. Rowerzysta swój błąd rozumie, ale bycia samozwańczym szeryfem - nie. - Nikt nie ma prawa sam wymierzać sprawiedliwości na ulicy - uważa Piotr Kowalczyk.
Do zdarzenia doszło w jednym z marketów w Lesznie. Policjanci musieli wezwać dodatkowy patrol, żeby uspokoić 39-latka. Sprawą zajmie się sąd.
Stołeczna policja do tłumienia manifestacji używa gazu, którego termin ważności minął w 2016 r.
Barbara Nowacka stanęła między funkcjonariuszami a demonstrantami, wyciągając rękę na 10 cm od twarzy policjanta. To bulwersujące. Zwróciłem się do marszałek sejmu o udzielenie jej upomnienia - tak minister spraw wewnętrznych rozgrzesza policjanta z użycia gazu pieprzowego wobec posłanki.
W piątek policja zatrzymała mężczyznę, który kilka dni temu spryskał gazem pieprzowym oczy psa czekającego pod sklepem. Do wydarzenia doszło na os. Władysława Jagiełły na poznańskim Piątkowie.
- Mężczyźni powiedzieli, że są ochroniarzami jednego z klubów, mają pałki teleskopowe i gaz. Kiedy policjanci poprosili, aby wyjęli na zewnątrz wszystko, co mają w kieszeniach, ci rzucili się do ucieczki - opowiada rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Policjanci z komendy w Jastrzębiu-Zdroju wyjaśniają okoliczności zdarzenia, do którego doszło na jednym z placów zabaw. Starsza pani rozpyliła tam gaz pieprzowy, czworo dzieci trafiło do szpitala. - Dokuczały mi - tak kobieta wyjaśniła policjantom powody swojego zachowania.
Na miejsce pojechała m.in. grupa chemiczna z gorzowskiej jednostki straży pożarnej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.