"Z nami ginęły" - pisał Miron Białoszewski o zagładzie zabytków w Warszawie. Ewa Faryaszewska je ratowała i dokumentowała niszczenie Starego Miasta. Fragment rozdziału "Piękno spalone, piękno zagrabione" z książki "Przetrwać '44".
Międzywojewódzkie Stowarzyszenie Detektorystyczno-Eksploracyjne Unia dokonało w miejskim parku w Chojnicach zagadkowego odkrycia. - To bardzo obszerny i zróżnicowany depozyt, liczący wiele przedmiotów. Nasze odkrycie rzuca nowe światło na życie codzienne w okupowanych przez Niemców Chojnicach - mówi Maciej Malewicz, kierownik poszukiwań.
Niemcy opuścili Toruń 31 stycznia 1945 r. 1 lutego do miasta wkroczyli czerwonoarmiści.
Günther Niethammer ptakami interesował się od dziecka, był "wrażliwy, wykształcony, uważny". Jak to możliwe, że nie dostrzegał tragedii dziejącej się za drutami obozu, a po wojnie pytany o swoje doświadczenia z obozu milczał jak grób?
Międzynarodowe Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich Arolsen Archives po latach zwróciło Bożenie Krupie pierścionek jej babci Karoliny Sitek zrabowany podczas II wojny światowej.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście nie dopatrzyła się zniszczenia ani uszkodzenia tablic w miejscach walk i martyrologii z czasów II wojny światowej, które chałupniczo "poprawili" członkowie Klubu "Gazety Polskiej".
Nie musisz być kimś niezwykłym, żeby pomagać innym, nawet w najgorszych czasach. I nie musisz strzelać do wrogów. Najtrudniejsze bywa czasem ciche codzienne bohaterstwo.
Choć od zniszczenia przez kluby "Gazety Polskiej" pamiątkowych tablic Tchorka minął ponad rok, to miasto ma problem z ich odnowieniem. Na dodatek już pojawiają się kolejne przypadki dewastacji.
Kiedy swoim zachowaniem wyprowadzałem mamę z równowagi, powtarzała: "Gdybym wiedziała, że taki będziesz, to i ja bym ci poduszką usta zatkała".
Profesor Aleksander B. Skotnicki wydał unikatową książkę o znaczkach pocztowych z czasów Generalnej Guberni. To lektura nie tylko dla filatelistów.
Jest to jedna z największych tego typu instytucji na świecie - podaje portal The Insider.
Wiersz Władysława Szlengla przed 79. rocznicą wybuchu powstania w getcie warszawskim poleca Andrzej Zagozda
Zwrot akcji w sprawie zdewastowania tablic pamięci w miejscach walk i martyrologii mieszkańców Warszawy. Wiceszef Komendy Głównej Policji przyznaje, że śledczy na Mokotowie przedwcześnie i w sprzeczności z prawem umorzyli dochodzenie. Stwierdzili "niewykrycie sprawcy przestępstwa", choć do uszkodzenia tablic przyznali się członkowie Klubu "Gazety Polskiej".
Policja umorzyła postępowanie w sprawie uszkodzenia części pamiątkowych tablic zawieszonych w miejscach walk i martyrologii mieszkańców Warszawy. Choć dewastacją oficjalnie chwalili się sympatycy Klubu "Gazety Polskiej", policjanci jako powód umorzenia podali: "Niewykrycie sprawcy przestępstwa".
Wizyty hitlerowskich notabli, wieczorki towarzyskie pracowników i ich wycieczki oraz oczywiście trwająca budowa wielkiej fabryki benzyny syntetycznej. Pasjonaci historii z Polic opublikowali zdjęcia z drugiego albumu przedstawiającego powstającą Hydrierwerke. Jest też kilka ujęć związanych ze Szczecinem.
To było jedno z kół napędowych hitlerowskiej armii i jeden z ważniejszych celów alianckich nalotów w czasie II wojny światowej. Policcy pasjonaci historii zdobyli dwa albumy z unikatowymi zdjęciami z budowy Hydrierwerke - wielkiej fabryki benzyny syntetycznej w Policach, po której pozostały potężne ruiny.
Na klubie PiS Jarosław Kaczyński straszył posłów, że "Niemcy budują IV Rzeszę". Okazuje się, że nie pierwszy raz stosuje tego typu skojarzenia. Według naszych nieoficjalnych informacji, jeszcze gdy Porozumienie było w rządzie, na jednym z zamkniętych spotkań prezes PiS opozycję porównywał do hitlerowców. Reportaż wideo Justyny Dobrosz-Oracz.
Już miesiąc minął od "partyzanckiej" akcji członków warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej", którzy zniszczyli historyczne tablice pamięci w Warszawie. Sprawcy do tej pory nie zostali przesłuchani przez policję. Dokonane przez nich szkody zamierza pokryć fundacja państwowej spółki PGE.
Ludzie związani z warszawskim klubem "Gazety Polskiej" na tablicach, które od 70 lat upamiętniają miejsca walk i martyrologii mieszkańców Warszawy w czasie II wojny światowej, w miejsce słowa "hitlerowcy" nakleili plakietki z napisem "Niemcy". Stołeczny konserwator zabytków nazywa to dewastacją i zapowiada wniosek do prokuratury.
Po 70 latach od wyjścia zza drutów KL Gross-Rosen został uznany za jego więźnia. Bo choć przeżył piekło obozowe, to nie miał na to żadnego dokumentu, gdyż nie potrafił wtedy pisać i czytać.
Wózek, którym transportowano zwłoki do krematorium, po wojnie służył do wożenia siana, umywalkę więźniów przerobiono na poidło dla krów
O mordzie Niemców na Polakach, którego dokonali na dwa dni przed wkroczeniem do Płocka Armii Czerwonej, wiedzą chyba wszyscy mieszkańcy naszego miasta. Ale tych, którzy żyli w tamtych czasach i byli świadkami okrucieństwa, jest coraz mniej. Dobrze, że pamięć podtrzymują szkoły i samo miasto.
Na skrajnej prawicy jest miejsce dla katolików i dla pogan, dla "narodowców" z ONR-u i dla hitlerowców spod znaku Blood & Honour.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.