"A wieść niesie, że Morrison żyje" - śpiewali Pudelsi w swoim świetnym, surrealistycznym kawałku "Morrison". Niejasne okoliczności śmierci artysty, jego burzliwe życie oraz tony mitów i legend, które towarzyszyły mu i The Doors, sprawiły, że do dziś istnieje mnóstwo teorii spiskowych dotyczących tamtego feralnego lata. Do jednej grupy należą ci, którzy twierdzą, że Morrison, owszem, nie żyje, ale nie umarł w wyniku przedawkowania czy - jak głosi oficjalna wersja - z powodu zawału, tylko zginął z rąk francuskich bądź amerykańskich służb specjalnych. W drugiej grupie są ci, którzy twierdzą, że Morrison sfingował swoją śmierć, żeby uciec od życia, które zaczęło mu doskwierać (i przy okazji uciec od wyroku pół roku więzienia). Obejrzyjcie galerię z okazji 80. rocznicy urodzin słynnego wokalisty.
"Lepiej spłonąć, niż się wypalić" - ciekawe, czy szanowni artyści biorący udział we wrocławskim koncercie Club 27 Symphony i jego czcigodny prowadzący nie dostrzegają ironii w występowaniu z takim mottem? A może ją widzą, ale im nie przeszkadza?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.