W tej biografii są wszyscy: od Johna Lennona i Trumana Capote, przez Hugh Heffnera, na Johnnym Deppie kończąc. Jest też dużo bardziej i mniej przelotnych romansów, twardych i lekkich narkotyków, i jeszcze więcej muzyki.
Po raz pierwszy zetknąłem się z kokainą, czystą May & Baker, prosto z buteleczki. Napisane na niej było "czyste puszyste kryształki". Na naklejce! A obok czaszka i piszczele, "trucizna".
Pal licho, co Mick śpiewa, skupmy się na tym, jak to robi - i tu na szczęście nic się nie zmieniło. Owacja należy się wokaliście, ale i Stwórcy, za pulę genów, oraz medykom, trenerom i innym fachowcom, którzy utrzymują ten cud natury na chodzie.
Keith Richards nawet trzeźwy sprawia wrażenie pijanego. Gdy jest się jego fanem, każdy dzień jest dobry, bo codziennie z zaskoczeniem odkrywa się, że on wciąż żyje.
61 lat temu na stacji w Dartford pod Londynem Mick Jagger i Keith Richards umówili się na wspólne słuchanie muzyki. Po jednym spotkaniu zrozumieli, że coś ich łączy. Dziś charyzmatyczny wokalista The Rolling Stones obchodzi 79 urodziny.
Keith Richards - pierwsza gitara rock'n'rolla, filar zespołu The Rolling Stones - wznawia swój solowy debiut, album "Talk Is Cheap". Opowiedział nam o szczególnej więzi, która łączy go z perkusistami, chwili, w której zrozumiał, na czym polega rola Micka Jaggera, i o tym, że nie warto się przywiązywać.
Czym The Rolling Stones zaimponują nawet najbardziej zatwardziałym fanom Beatlesów? Oto lista 12 piosenek na stonesowski koncert marzeń w Warszawie.
Przeglądanie listy piosenek The Rolling Stones - choćby takiej jak ta, zawierająca wskazania czytelników "Gazety Wyborczej" - dwa dni przed koncertem natychmiast prowokuje gonitwę myśli: O, to musi być! To będzie na pewno. Tego pewnie nie zagrają. I tego też raczej nie, a szkoda.
Jagger przebiega półmaraton na każdym koncercie. Richards udaje pirata, ale kocha Bacha. Wood odmawia leczenia, żeby nie zepsuć sobie fryzury. Watts zakłada krawat i lakierki, nim walnie w nos Jaggera. Oto czterej muszkieterowie rock'n'rolla, złoty skład The Rolling Stones.
Było już o muzyce, pieniądzach, narkotykach i przemocy. Brakuje seksu. A przecież bez niego nie sposób sobie Stonesów - czy w ogóle rock'n'rolla - wyobrazić.
Były dwa powody zorganizowania tego koncertu, oba złe. Pierwszy: ambicja. The Rolling Stones chcieli przyćmić Woodstock, który odbył się cztery miesiące wcześniej i już obrastał legendą. Drugi: uciszenie krytyków zarzucających Stonesom chciwość - bilety na ich amerykańską trasę koncertową były zadziwiająco drogie.
Luty 1967 r. Wieś West Wittering, niedaleko Chichester, południe Anglii. W Redlands, nadmorskim domu Keitha Richardsa, trwa impreza. Wśród gości Mick Jagger i jego dziewczyna Marianne Faithfull, marszand Robert Fraser oraz niejaki David Sniderman, zwany nie bez powodu Królem Kwasu. Szampańskie nastroje psuje pukanie do drzwi.
Wiosna 1963 roku. Stonesi regularnie grają w klubie The Crawdaddy, ściągając coraz większą publiczność. Pewnego wieczoru podchodzi do nich modnie ubrany, cwany młodzieniaszek i proponuje współpracę. Muzycy są oczarowani.
Stonesi są jak królowa Elżbieta II - panują w muzyce popularnej dłużej, niż ktokolwiek się spodziewał, a ci, których ongiś namaszczono na ich następców, dożywają już emerytury. A jednak ktoś kiedyś będzie musiał zająć ich miejsce na tronie.
- Dobra muzyka rodzi się ze wspólnego grania, wzajemnej bliskości i wytrwałego dążenia do celu. Po drodze musisz się spocić i grać do upadłego. Nie osiągniesz tego, siedząc przed telewizorem i naciskając guziki w pilocie - mówi legendarny współzałożyciel i gitarzysta The Rolling Stones. Muzyk, buntownik i prowokator Keith Richards obchodzi dziś 70. urodziny. Zobacz najciekawsze momenty z jego kariery w wideoklipach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.