Urszula Dragan zapytała sąsiadów, co chcieliby, żeby powstało zamiast sklepu z używaną odzieżą przy ul. Narbutta w Warszawie. Tak rok temu zaczęła się dyskusja, która doprowadziła do realizacji marzeń mieszkańców Mokotowa.
Nazwał się Gangsta Gardner - ogrodnikiem gangsterem. Zrobił to po to, by przyciągnąć uwagę dzieci. Mówił do nich: "Chcesz być gangsterem? Chwyć za łopatę. Hodować swoje własne jedzenie to być prawdziwym gangsterem".
Niektórzy mają wąskie rozumienie ekologii. Kiedy zimą chcą pomidorów, mówimy im, że nie ma. Oni na to, że są w innych ekosklepach. Musiały przylecieć z zagranicy, więc nie są ekologiczne, bo ich ślad węglowy jest duży
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.