- Proszę nie czekać na rządowy "Bezpieczny kredyt 2 proc.", tylko brać teraz, bo tam będzie aż 4 proc. prowizji - taką informację od pracownika oddziału jednego z większych banków działających w Polsce miała usłyszeć nasza czytelniczka. Czy banki mogą podwyższyć koszty w przypadku kredytów w ramach programu "Bezpieczny kredyt 2 proc."?
O zaskakującym, nowym ryzyku rozmawiali paneliści podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. W Europie Zachodniej nie buduje się już dużej liczby mieszkań. Polska też może nie uniknąć tego trendu.
Jak pan Kaczyński czy pan Glapiński mówią, że my możemy nadgonić kraje Europy, to nie jest prawda. My byśmy nadganiali, gdyby to nie pan, panie Kaczyński, rządził tym krajem. I gdyby pana kolega nie był prezesem banku centralnego - mówi były członek RPP, dr Bogusław Grabowski
Kto może, nie czeka na start programu "Bezpieczny Kredyt 2 proc." i już teraz próbuje zaciągnąć kredyt hipoteczny. A przecież teoretycznie ci, którzy się załapią na rządowy program, nie tylko będą płacić niższe raty, ale też dzięki niższemu oprocentowaniu mogą pożyczyć na mieszkanie więcej.
Po trzech dekadach Krzysztof Pietraszkiewicz odchodzi ze stanowiska prezesa Związku Banków Polskich. Przez lata walczył w imieniu bankowców o kredyty we frankach. Teraz nowy szef bankowców ma długą listę zadań: już nie tylko pozwy za kredyty we frankach, ale przede wszystkim próby podważania wskaźnika WIBOR.
Pani Joanna czuje się oszukana przez obecny rząd. Dlaczego? Dwa lata temu kupiła mieszkanie na kredyt. A gdyby poczekała z zakupem do wakacji, byłaby ponad 17 tys. zł do przodu.
Czy kredyt 2 proc. wprowadzany na kilka miesięcy przed wyborami może zadecydować o ich wyniku? Czy PiS dzięki publicznym pieniądzom na dopłaty do rat kredytowych przyciągnie wyborców z klasy średniej?
Piętrzą się wątpliwości, czy wskaźnik WIBOR, który decyduje o oprocentowaniu kredytów, jest transparentny i opracowywany rzetelnie. Powód? Mimo że unijne rozporządzanie zobowiązuje polski nadzór finansowy do przeprowadzania testów co dwa lata, to wyniki testu, który miał zostać przeprowadzony w grudniu, nadal nie zostały opublikowane.
Zakup mieszkań z pomocą rządowego programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." będzie monitorowany jak użytkowanie lokali komunalnych. Kto mieszka? Czy nikogo nie dokwaterowano, np. rodzica wspólnego dziecka? Rząd wprowadza kolejne poprawki do ustawy o preferencyjnym kredycie.
Pani Bożena z Olsztyna miała rzekomo zalegać z jedną ratą kredytu hipotecznego. Bank nasłał na nią komornika, który chciał zlicytować jej mieszkanie.
Ceny mieszkań powinny wzrosnąć w 2023 r. - przewidują eksperci. Deweloperzy budują ich bowiem zbyt mało, a chętnych będzie coraz więcej, zwłaszcza gdy latem wystartuje rządowy program Bezpieczny Kredyt 2%. Najgorzej jest we Wrocławiu, Warszawie i Krakowie.
Pojawiają się sygnały o wzroście cen lokali - zwłaszcza nowych. Sprawdzamy, czy takie podwyżki mogą skompensować korzyści z programu Bezpieczny Kredyt 2 proc.
W wielu miastach w Polsce już sama zapowiedź rządowego programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." winduje ceny nieruchomości. Tymczasem w Rzeszowie ceny i bez tego idą w górę. Najszybciej w Polsce i nie ma co liczyć, że nagle wyhamują.
Przygotowywane przez ratusz Warszawy zmiany w zasadach najmu lokali komunalnych są symboliczne - zarzucają aktywiści. Wyliczają, że w gospodarstwie dwuosobowym dwie osoby zarabiające najniższą krajową nie są w stanie spełnić tych kryteriów.
Deweloperzy szukają klientów, podsuwając umowy z czasem realizacji na wrzesień. Na rynku wtórnym zaczyna się szaleństwo. Kupujący chcą wynajmować mieszkania wystawione na sprzedaż, by kupić je w lipcu na kredyt 2 proc. Boją się, że ceny pójdą w górę.
Komitet Stabilności uznał kwestionowanie wskaźnika WIBOR w umowach kredytowych za ryzyko systemowe. Zaraz po tym, jak Komisja Nadzoru Finansowego przyznała, że test adekwatności WIBOR-u nie został jeszcze wykonany.
Wielkie zaskoczenie: administrator bankowych wskaźników, czyli spółka GPW Benchmark, nadal nie opublikował wyników testu reprezentatywności WIBOR-u. Czy to oznacza, że Polska złamała warunki zawarte w unijnym rozporządzeniu?
"Czuję, jakby mi ktoś napluł w twarz. Zaufaliśmy, uwierzyliśmy, że nasze życie się zmieni. I zmieniło się. W koszmar" - mówi Sandra Białek-Pawłowska, lokatorka lokalu z programu "Mieszkanie plus" w Radomiu. "My naprawdę nie jesteśmy ludźmi, którzy liczyli, że dostaną coś za darmo. Ale startowaliśmy w programie społecznym, a nie komercyjnym" - mówi.
- Gdybym nie pracowała na ponad półtora etatu, nie mogłabym sobie pozwolić na nic poza zapłaceniem rachunków i kupnem jedzenia - mówi 45-letnia Anna, pracownica biurowa z Łodzi. - Co miesiąc bank ściąga ode mnie od 2,9 do 3,5 tys. zł raty kredytu za mieszkanie. I tak jeszcze przez cztery lata.
Dlaczego tanieją? - Ceny urosły do takich poziomów, że wielu najemców nie było po prostu stać na regularne płacenie - mówi ekspertka. W dodatku rynek najemców może przetrzebić kredyt mieszkaniowy na 2 proc.
Najpierw Narodowy Bank Polski, a teraz Europejski Bank Centralny skrytykowały rządowe wakacje kredytowe. - Zagrażają wypłacalności banków - alarmuje EBC, podkreślając, że to europejskie banki ponoszą koszty pomysłu polskiego rządu. A to tylko wierzchołek góry lodowej, jeżeli chodzi o problemy polskiego systemu bankowego.
Szwajcarski Bank Narodowy podniósł stopy procentowe aż o 50 pkt bazowych, do 1,5 proc. To uderza w polskich frankowiczów: ich raty wzrosną do najwyższego poziomu w historii. A to nie koniec: Szwajcaria zapowiada, że w ramach walki z inflacją może umacniać walutę.
Spada zainteresowanie działkami budowlanymi. Trudno jednak szukać regionów, w których brak popytu przełożyłby się na znaczące spadki cen.
Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski próbuje namówić bankowców, żeby zaproponowali frankowiczom korzystne ugody zamiast batalii sądowych. Ale czasu jest niewiele - za trzy-cztery miesiące Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może ogłosić wyrok tak korzystny dla zadłużonych we frankach, że powali branżę bankową na łopatki.
Platforma Obywatelska proponuje Polakom kredyty zero procent na zakup mieszkania i dopłaty do najmu w wysokości 600 złotych. Chce też wspierać budownictwo komunalne.
Nikt jeszcze nie skrytykował rządowego programu tak mocno jak... Narodowy Bank Polski. Ten twierdzi, że kredyt na 2 proc. to oferta dla zamożnych i może podwyższyć ceny nieruchomości. Mało tego. "Konstrukcja programu może ograniczyć dzietność i mobilność pracowników" - alarmują ekonomiści NBP.
Sprzedaż nowych mieszkań na siedmiu największych rynkach w Polsce sięgnęła w lutym 4,6 tys. Tak dobry wynik deweloperzy zanotowali ostatnio równo rok wcześniej. O wiele więcej jest też wniosków o kredyt, ale do otwierania szampana jeszcze daleko.
Rząd przyjął projekt ustawy o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe - poinformował na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Jednym z rozwiązań jest kredyt na 2 proc.
Stać nas było na 500 plus, na obniżenie wieku emerytalnego, dodatki emerytalne, wcześniejszą emeryturę, tarcze covidowe, tarcze antyinflacyjne (a raczej proinflacyjne)? No to teraz na kilogram pomidorów za 20 czy 30 złotych też nas musi być stać.
Rząd ma zająć się we wtorek projektem ustawy dotyczącej kredytu 2 proc. na zakup pierwszego mieszkania. Minister rozwoju Waldemar Buda zapowiedział, że projekt będzie procedowany na przyszłym posiedzeniu Sejmu. Tanie kredyty mają być dostępne od 1 lipca.
Banki miały obowiązek informowania kredytobiorców o możliwym wzroście oprocentowania i rat. Sprawdzamy, jak dokładnie wyglądał ten obowiązek.
Czyja propozycja na uzdrowienie rynku mieszkaniowego jest najlepsza: Jarosława Kaczyńskiego (kredyt 2 proc.), Donalda Tuska (kredyt 0 proc.) czy Michała Kołodziejczaka (20 proc. mieszkań na cele komunalne)? Gdyby Miasteczko Wilanów było we Francji, co piąte mieszkanie byłoby dla niezamożnych.
- Znów mam dla państwa dobre informacje. Kończy się płaskowyż, inflacja będzie w tym roku spadać - powiedział prezes NBP Adam Glapiński. Podczas konferencji próbował wyjaśnić, dlaczego RPP zdaje się nie zauważać szalonego wzrostu cen.
Podczas marcowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej kolejny raz z rzędu nie zdecydowała się na zmianę wysokości stóp procentowych. A ekonomiści zastanawiają się, co by się musiało stać, żeby RPP jeszcze podniosła stopy albo zaczęła je obniżać?
Na rynek nieruchomości wracają klienci, którzy mają zdolność kredytową. Kredytobiorcy czują się uspokojeni ostatnimi decyzjami Rady Polityki Pieniężnej. Podjęcie decyzji przyspieszają doniesienia odnośnie do cen mieszkań. Te w niektórych miastach znowu rosną.
Choć Związek Banków Polskich apeluje o ustawowe rozwiązanie problemu frankowego, to poszczególne banki próbują zachować zimną krew, czekając na ostateczny wyrok TSUE. I mówią wprost: nie będziemy proponować frankowiczom korzystniejszych warunków ugód, a opinia rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to nie finalny wyrok.
Takiego pozwu jeszcze w Polsce nie było. Łodzianin, który spłaca kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich, pozwał bank na podstawie opinii rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wydanej w połowie lutego tego roku. Inni frankowicze pójdą w jego ślady?
Chiny próbują rozruszać rynek mieszkaniowy. Tamtejsze banki oferują osobom w wieku 70 lat kredyty na okres od 10 do 25 lat. To oznacza, że takie zobowiązanie można spłacać do 95. roku życia.
Zmieniła się retoryka, ale mieszkanie wciąż ma być towarem. Kupionym na kredyt albo najmowanym od właściciela, który kupił je jako lokatę kapitału. Tak można streścić mieszkaniowe pomysły Donalda Tuska.
Jest odpowiedź Platformy Obywatelskiej na mieszkaniowy program PiS-u. Opozycja chce zaproponować młodym ludziom, którzy nie mają jeszcze mieszkania, kredyt hipoteczny na zero procent. Liczymy, czy rzeczywiście "wystarczy pracować, aby mieć mieszkanie", jak powiedział Donald Tusk.
Copyright © Agora SA