Wydawałoby się, że to najgorszy dzień dla posiadaczy kredytów we frankach szwajcarskich. A jednak po tej dacie sytuacja frankowiczów zmieniła się o 180 stopni, i to na ich korzyść. A teraz pojawiły się obietnice nowych udogodnień.
To największa obniżka stóp procentowych w Szwajcarii od 10. lat. Bank centralny ściął stopy procentowe o 50 punktów bazowych. To świetna wiadomość dla posiadaczy kredytów we frankach szwajcarskich.
Opisane przez red. Edytę Bryłę przypadki osób, których rata kredytu wzrastała znacząco i sprawiała trudności związane z obsługą zadłużenia, z pewnością miały miejsce. Trudno jednak zgodzić się z przekazem, że miały charakter nagminny, masowy.
Frankowicze chcą, żeby sąd ustalił odpowiedzialność nadzoru nad rynkiem i ówczesnych władz za kredyty w CHF. - Instytucje nie chroniły konsumenta - twierdzi prawnik Radosław Górski, reprezentujący grupę 400 osób.
Wbrew nadziejom bankowców, Sąd Najwyższy podtrzymał prawie całą linię orzeczniczą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie rozliczeń przy kredytach we frankach. "Uchwała została podjęta w niekonstytucyjnym składzie" - komentuje Związek Banków Polskich.
Za euro trzeba płacić mniej niż 4,26 zł. Ostatni raz złoty był tak mocny w 2020 roku. Rynek spekuluje, że lada moment rząd zacznie wymieniać euro z KPO na złote.
Szwajcarski Bank niespodziewanie obniżył stopy procentowe o 0,25 punktu procentowego. To dobra wiadomość dla frankowiczów: złoty się umocnił, raty kredytów we frankach pójdą ostro w dół.
Jak wynika z informacji Wyborcza.biz, w ubiegłym roku zapadło 16 438 wyroków w sprawach frankowych, z czego aż 3217 wyroków zakończyło się prawomocnym rozstrzygnięciem sprawy. Wiadomo też już, które banki przegrywają z frankowiczami najczęściej. Teraz będzie jeszcze łatwiej, bo kolejne banki odpuszczają spory o odsetki od kredytów we frankach.
Branża bankowa miała trudne kilka ostatnich lat: niskie stopy procentowe, wysokie składki na upadające banki i rekordowe rezerwy na przegrywane w sądach sprawy o kredyty we frankach. Teraz to się zmienia o 180 stopni. Już w 2023 r. banki zarobiły aż 27,5 mld zł.
Kredytobiorcy i ich prawnicy czekali na orzeczenie sądu, które miało otworzyć drogę do pozywania banków za kredyty gotówkowe. Ale w ostatniej chwili firma pożyczkowa się przestraszyła, sama wycofała powództwo i poszła z klientem na ugodę. Co to oznacza dla pozostałych klientów, którzy mogliby dostać od banku darmowy kredyt gotówkowy?
- Miałem ogromne zaufanie do banku, myślałem, że skoro zaproponował mi aneks do umowy i kredyt we frankach, zamiast w złotówkach, to działa w moim interesie - zeznał przed sądem łodzianin, który pozwał bank na mocy opinii rzecznika TSUE.
Tylko w trzech kwartałach 2023 roku zapadło aż o 17 proc. więcej wyroków niż w całym 2022 roku. W całym 2023 roku może zapaść nawet 15 tys. wyroków w sprawach frankowych. Już wiadomo też, które banki przegrywają najwięcej spraw o kredyty we frankach.
W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozstrzygnął wątpliwości dotyczące terminów przedawnień roszczeń frankowiczów i banków. We wtorek z kolei TSUE powtórzył, że bankom nie należą się żadne odsetki, jeżeli w umowie kredytowej bank zapisał nieuczciwe postanowienia.
Wideo z debaty pomoże zrozumieć frankowiczom z czym wiążą się grudniowe rozstrzygnięcia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Kredytobiorca może żądać od banku zwrotu wszystkich zapłaconych rat, prowizji czy składek ubezpieczeniowych, a bank może żądać od kredytobiorcy zwrotu udostępnionego kapitału. W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ponownie stanął po stronie frankowiczów.
Iść do sądu czy jednak pójść na ugodę? To główne pytanie z debaty "Wyborczej", w której uczestniczyli prawnicy z dużym doświadczeniem w sprawach frankowych.
Desygnowany na premiera Mateusz Morawiecki mianował dotychczasowego przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego na kolejną pięcioletnią kadencję.
Czy po ostatnich orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sytuacja frankowiczów zmieniła się, kto ma większe szanse na korzystne rozstrzygnięcie przed sądem w sprawie waloryzacji kredytu frankowego i czy warto iść na ugodę z bankiem? O tych i innych kwestiach związanych z kredytami frankowymi rozmawialiśmy z wrocławskimi prawnikami podczas debaty zorganizowanej przez "Wyborczą Wrocław".
Jeśli umowa kredytowa zawiera niedozwolone zapisy lub nie ma w niej tego, co jest wymagane prawem, to kredytobiorca może mieć darmowy kredyt. Tak może być w przypadku, kiedy bank źle policzy koszty kredytu lub pobiera odsetki od kredytowanej prowizji i składek ubezpieczeniowych.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w sprawie sporu o kredyt we frankach oddalił apelację mBanku o zasądzenie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz żądanie o dokonanie sądowej waloryzacji kapitału kredytu. To pokłosie przełomowego orzeczenia TSUE z 15 czerwca 2023 roku.
Z jednej strony bankowcy uparcie twierdzą, że kredyt nie może być darmowy i domagają się "waloryzacji" wypłaconej kwoty kredytu, a z drugiej - w tym samym czasie - niektóre banki już po wyrokach w I instancji, gdy sądy unieważniają umowy, proponują frankowiczom rozliczenia bez żadnych odsetek. Czyli na zasadach darmowego kredytu.
Czy frankowicz powinien podpisać ugodę z bankiem? - Zawsze warto rozmawiać, ale ta propozycja, która jest obecnie forsowana przez banki, teoretycznie i praktycznie jest nieopłacalna - mówi adwokat Paweł Halabowski.
Doświadczeni adwokaci z województwa śląskiego wezmą udział w debacie "Wyborczej" pod tytułem "Kredyty we frankach praktycznie".
To, że frankowicz jest bankowcem albo profesorem ekonomii, nie oznacza, że rozumiał zapisy umowy kredytowej. I tak może wygrać z bankiem w sądzie. Kolejna sprawa: zapis, który jest w rejestrze nieuczciwych klauzul, pozostaje z zasady niezgodny z prawem, nie trzeba tego za każdym razem sprawdzać.
Przez osiem lat rządów PiS kolejne propozycje rozwiązań - od przewalutowania po kursie sprawiedliwym, poprzez kilka kursów sprawiedliwych i przeliczenie kredytów na złotówki po kursie z dnia zaciągnięcia kredytów, aż po fundusz pomocowy dla frankowiczów - trafiały do kosza.
W sierpniu pojawiły się dwa wyroki przyznające, że banki mogą domagać się waloryzacji kwoty kredytu. Czy polskie sądy zmieniają punkt widzenia na sprawy frankowe? Co ze stanowiskiem TSUE? Podczas naszej debaty o ocenę sytuacji zapytaliśmy ekspertów.
To już kolejny taki wyrok, jednak tym razem pierwszy raz sąd dokładnie wyliczył, jaka jest wartość pieniądza w czasie. Czyli mówiąc wprost: ile kredytobiorca ma zapłacić bankowi za korzystanie z pieniędzy. Sąd wziął pod uwagę inflację i wyszło mu, że klient zapłaci bankowi aż 34-proc. waloryzację.
Mamy najnowsze statystyki za pierwsze półrocze 2023 roku. Wynika z nich, że najwięcej przegranych spraw w tym okresie miały na swoich kontach mBank, Millennium i największy polski bank - PKO BP.
- Codziennie zgłasza się do mnie przynajmniej kilkoro frankowiczów Getin Noble Banku, którzy szukają pomocy w związku z upadłością banku - mówi radca prawny Konrad Maciej Wilijewicz z Kancelarii Wilijewicz i Partnerzy w Łodzi. - Czasu jest coraz mniej.
- Praktyka orzecznicza po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pokazuje, że wyrok ten nie rozwiał wszystkich wątpliwości. Niektóre sądy wskazują, że w ich ocenie TSUE nie wykluczył możliwości waloryzacji kwoty kapitału kredytu - mówi serwisowi Wyborcza.biz radca prawny Robert Wechman w Lawspective Litwiński Valirakis Radcowie Prawni, kancelarii reprezentującej banki w sporach sądowych.
Wygrana z bankiem w procesie frankowym to dziś bułka z masłem. Pod warunkiem że dobrze wybierzesz kancelarię prawną. Prześwietliliśmy, co poszczególne z nich oferują klientom. I jakie pieniądze chcą za proces.
Do tej pory banki odłożyły 40 mld zł w formie rezerw na potencjalne problemy z powodu kredytów we frankach. Ale przez korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE potrzeba będzie jeszcze ponad drugie tyle, a dokładnie 42 mld zł. Jednak i tak bankowcy sfinansują to rekordowymi zyskami i ograniczeniem udzielania nowych kredytów.
W 2008 roku pani Marta pożyczyła z banku we frankach równowartość 350 tys. zł. Przez te lata spłaciła już 600 tys. zł, a mimo to wciąż pozostało jej do spłaty 253 tys. zł. Jej bank nie proponuje żadnego ugodowego rozwiązania, a sprawa w sądzie stoi w miejscu. Co robić w takiej sytuacji?
"Czy problemu kredytów frankowych dało się w Polsce uniknąć? W skali całego sektora bankowego było to raczej niemożliwe, ponieważ presja - rynkowa, społeczna i polityczna - na udzielanie kredytów walutowych była ogromna. Był jednak bank, który tej presji nie uległ, wykazując się żelazną konsekwencją i zawczasu ucząc na cudzych błędach" - pisze Jan Krzysztof Bielecki, w latach 2003-10 prezes Banku Pekao SA.
Zaczynamy od prostego przykładu. Kancelarie prawne często przekonują, że proces w pierwszej instancji trwa od roku do trzech lat. Może kiedyś tak było. Kto wie. Przykład z Warszawy. Nasz czytelnik (prawnik) złożył pozew w grudniu 2021. Pierwszą rozprawę ma wyznaczoną na kwiecień 2025 roku.
- Wiem, mogłem się procesować, wyliczyłem, że po odjęciu honorarium kancelarii frankowej miałbym ok. 50-60 tys. zł do przodu. Ale po prostu miałem już dość tego wszystkiego, nie chciało mi się paru lat w sądach spędzić - zwierza się czytelnik "Wyborczej". Prawnicy, którzy reprezentują banki, przekonują do ugodowego zakończenia przygody z kredytem we frankach jako oszczędność czasu i pieniędzy. Mają rację?
Banki wkrótce rozpoczną kampanię "ugoda lepsza niż proces". Prawnicy kancelarii frankowych odpowiadają: "Nie, to proces lepszy niż ugoda". A jaka jest rzeczywistość? Co ma wybrać zdezorientowany frankowicz, by było to lepsze dla jego finansów osobistych?
- Żałuję, że nie zaoferowaliśmy wcześniej ugód - powiedział po ogłoszeniu wyroku TSUE Cezary Stypułkowski, prezes mBanku. Prawnicy frankowi nie pozostawiają bowiem złudzeń: - Banki oczekiwały miliardów, a najprawdopodobniej nie uzyskają od konsumentów nic.
Wyrok TSUE: klient może pozwać bank o zwrot kapitału, ale bankowi nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. W reakcji na orzeczenie Trybunału akcje banków nieznacznie tracą na wartości.
Poznaliśmy finalny wyrok TSUE w sprawie kredytów we frankach. Na to rozstrzygnięcie z niecierpliwością czekali zarówno frankowicze i ich prawnicy, jak i bankowcy. W końcu dostali odpowiedź na pytanie, czy kredyty we frankach mogą być darmowe. Banki już bowiem od dawna wysyłały do klientów pozwy o bezumowne korzystanie z kapitału.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.