Do Pana Kotowskiego dołączyła Pani Kotowska. I serwuje kuchnię ukraińską w lżejszym i bardziej współczesnym wydaniu.
Tylu rodzajów ostryg Warszawa jeszcze nie widziała. Ani takich stosów ryb na ladzie.
- Musieliśmy wyjechać z Krymu z przyczyn politycznych. Obecnie nie możemy tam nawet wjechać. Codzienne życie przypominają mi jednak smaki ulubionych dań - mówi Ernest, który wraz z żoną założył restaurację Krym.
Otwarty w kwietniu 2022 roku w Gliwicach ukraiński fast food "U Dmytra" cieszył się ogromną popularnością. Właściciel dość nieoczekiwanie poinformował jednak, że lokal będzie działał jeszcze tylko kilka tygodni.
- Chcielibyśmy przywoływać wspomnienie tego, co było przed agresją rosyjską. Tętniącego życiem Charkowa. Chcielibyśmy, żeby nasi goście mogli u nas odpocząć i dobrze zjeść - mówi Nadia Pedan, właścicielka nowej restauracji przy ul. Garncarskiej 2, dwa kroki od ulicy Święty Marcin w Poznaniu.
Nie czekała, aż bomby zaczną spadać na jej miasto rodzinne. Od razu po rozpoczęciu działań wojennych 24 lutego uciekła z trójką dzieci do siostry do Warszawy. Zaczęła lepić pierogi najpierw dla siostry, potem dla znajomych, a po miesiącu wynajęły lokal, w którym dziś lepi pierogi pięć pań z Ukrainy.
Podobnie jak w Polsce na ukraińskim stole królują jaja. Do tego pieczone mięsa, wędliny, kiełbasy i kaszanka, a wszystko podawane z chrzanem struganym w słupki, czasem wymieszanym z ugotowanymi, startymi buraczkami. Ale najważniejsza jest paska, czyli tradycyjny wielkanocny chlebek.
"De volaille" znaczy po prostu "z drobiu", o czym wielu restauratorów zdaje się nie pamiętać; świadczą o tym "kurczaki de volaille" w kartach dań.
Dolnośląscy blogerzy tworzący redakcję magazynu kulinarnego "Kocioł" stworzyli specjalny e-book z przepisami na dania kuchni ukraińskiej. Można go pobrać z sieci, wpłacając na zbiórkę dla uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy.
Niemcy jedzą Borschtsch, Anglicy borscht, Ukraińcy borszcz. My jemy barszcz, a nieliczni - barszcz zwyczajny
Panie Natalia z Iwano-Frankowska i Hala z Równego ledwo nadążają z lepieniem i gotowaniem pielmieni, a kolejka chętnych jest coraz dłuższa. Ukraińskie potrawy serwowane z przyczepy gastronomicznej stały się hitem tego weekendu w Starej Miłośnie.
- Tutaj są smaki domu - mówi klient kaliskiej Ukrainoczki. Sklep otwarto w styczniu. Miał oferować przede wszystkim produkty z Ukrainy, ale też innych wschodnich krajów. Także z Rosji. Tych już klienci nie dostaną, a pieniądze ze sprzedaży tych zalegających na półkach pójdą na pomoc ukraińskiej armii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.