Dlaczego moja córka uczy się polskiego z katechizmu?
Bez Jana Pawła II i Jarosława Marka Rymkiewicza. "Potop" i "Chłopi" we fragmentach i z nowymi zasadami. MEN opublikowało nową listę lektur.
Z list lektur wylecą "niejaki Rymkiewicz" i "pan Dukaj". Tymi słowami Barbara Nowacka, ministerka edukacji, zapowiedziała zmiany w podstawie programowej. Dlaczego mi się to nie podoba?
Ekspertka ds. kanonu lektur: Dlaczego muszę czytać z uczniami całych "Chłopów", zamiast przeczytać fragmenty i porozmawiać o sytuacji kobiet w dawnej Polsce albo o "Chamstwie" Pobłockiego?
Bez wierszy Bełzy i reportaży Wańkowicza, za to z książkami Zofii Kossak-Szczuckiej i wywiadem z Janem Pawłem II. Tak wygląda nowa lista lektury po prekonsultacjach społecznych.
Z komentatorami "Sieci" jest tak, jak ze słuchaczami koncertu Wojskiego, którym "się zdawało,/ Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało".
- Jest to jedno wielkie wynarodowianie narodu polskiego serwowane przez obecną ekipę w Ministerstwie Edukacji Narodowej. To jest skandal, o którym przestrzegaliśmy przed 15 października - tak Przemysław Czarnek oceniał zmiany w systemie edukacji.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zakończyło prekonsultacje zmian w podstawie programowej, w tym nowej listy lektur szkolnych. Zdania ekspertów w tej sprawie są podzielone.
Bez "Syzyfowych prac", Jana Pawła II, kardynała Wyszyńskiego. Mimo to propozycja nowej listy lektur to ewolucja, a nie rewolucja.
MEN chce, by uczniowie czytali tylko fragmenty "W pustyni i w puszczy". - To odcinanie uczniów od polskości - mówi prawica. - To narzędzie do uczenia o kolonializmie - mówią specjaliści. - Ta książka rani - mówi rodzic. Kto ma rację?
Wojciech Wencel skarży się, że zostanie usunięty z listy lektur. I ja się z nim zgadzam. Po części.
- To była próba dostosowania mojego starego podręcznika do nowej podstawy programowej, która - nie ma co ukrywać - jest jedną wielką pomyłką - mówi "Wyborczej" autor najpopularniejszego podręcznika do języka polskiego, wybitny historyk literatury i pisarz Krzysztof Mrowcewicz.
Czemu polonista płacze, gdy czyta prace uczniów, także egzaminacyjne? Oto wybrane zdania
PKP Intercity z okazji Narodowego Czytania ma dla pasażerów "Nad Niemnem". Czy będą katowani jedną z najnudniejszych lektur i wielostronicowymi opisami przyrody? Pociąg TLK "Orzeszkowa", nazwany na cześć autorki powieści, wlecze się do Warszawy aż siedem godzin.
Szkoła powinna przewidywać ścieżkę wsparcia dla dzieci, którym dotąd nikt nie czytał, przy jednoczesnym rozwijaniu kompetencji tych dzieci, które już czytają.
"Antygona" w komiksowej wersji, "Pieśń świętojańska o Sobótce" w rytmie hip-hopu, czy antyczne komedie zilustrowane hasłami ze Strajku Kobiet. Przepisywanie kultury trwa w najlepsze.
"Bromba i polityka", "Leśne sprawy Misia Adwokata", "Konstytucja"... Hanna Machińska wybiera alternatywne lektury obowiązkowe
- Najfajniejsze jest to, że ostatnio znów jest moda na czytanie. Na łapanie chwili, powrót do romantycznego wyobrażenia o życiu, przesiadywanie w kawiarni z kawą i książką.
Czy licealnych lektur jest za dużo? Czy ktoś zdąży je przeczytać? Spokojnie, przypomnij sobie niektóre z nich, rozwiązując z nami ten quiz.
Na maturze wciąż są te same lektury. CKE wybiera je, bo zmiana wymagałaby korekty w programie szkolnym, a od nauczycieli wyjścia z rutyny powtarzania tych samych lekcji.
40 tytułów na obowiązkowej liście lektur na maturze. Często we fragmentach, do przeczytania w cztery lata - to nie przekracza możliwości nastolatków. Ale czy ma sens? I czy akurat te książki?
Kim była Jokasta i na czym wywieziono ze wsi Jagnę? Rozwiąż nasz quiz z lektur szkolnych.
Ciebie prosimy, ministrze edukacji, abyś podjął walkę z własnym nieuctwem i czym prędzej usunął te amatorskie bazgroły z listy lektur szkolnych.
Ponieważ nowy przedmiot historia i teraźniejszość będzie wymagał odpowiednich lektur, z pełnym przekonaniem polecam dwie. Do części historycznej "Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie" Jacka Leociaka, a do części o teraźniejszości "Mniej znaczy lepiej" Jasona Hickela.
Tuż przed tym, jak wojsko zaczęło rozwijać drut kolczasty na granicy polsko-białoruskiej, minister Czarnek wprowadził na listę lektur "Przekroczyć próg nadziei" Jana Pawła II
Co muszą, a co chcieliby czytać w szkole polscy uczniowie? - Dydaktyzm działa na nich jak płachta na byka. Jan Paweł II na nowej liście lektur to zły pomysł - mówi Tomasz Smejlis, nauczyciel języka polskiego z III Liceum Ogólnokształcącego w Wałbrzychu.
Chłopcy - jak wynika z badań i doświadczeń nauczycieli - czytają niechlujnie, pomijają całe rozdziały, no i generalnie do książek się nie garną. Może dlatego, że zamiast książek "chłopackich" (praktyczny poradnik na końcu tekstu!), podsuwamy im lektury, które ich nudzą?
- Błędem jest jeszcze większe nasycenie kanonu lektur literaturą wojenną i martyrologiczną - mówi prof. Ryszard Koziołek, literaturoznawca, rektor Uniwersytetu Śląskiego
Najbardziej podobał mi się odcinek "Sexify", w którym bohaterowie spędzają święta wielkanocne u swoich rodzin. Są osobno, ale jednak w pewnym sensie razem, bo w każdym domu leci na "Potop"
Humor zeszytów nieustająco śmieszy. Publikujemy nową porcję uczniowskich wpadek - prosto od nauczycieli - oraz byki, które podrzucili nam Czytelnicy
Największą zaletą "W pustyni i w puszczy" pozostaje zdiagnozowanie i opisanie "moralności Kalego". Nieopatrznie, pisząc o czarnym niewolniku, zdefiniował nasz noblista charakter wielkiej liczby białych Polaków.
- Ci, którzy czytali przed pandemią, teraz czytają więcej. A jeśli ktoś nie czytał, to nie wiem, czy teraz zaczął. Obawiam się, że nie - mówi autor bestsellerów Rafał Kosik.
Szkoły zostały zamknięte z obawy przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Aby pomóc uczniom, TVP Kultura codziennie będę pokazywać na antenie ekranizacje lektur.
Gdybym nie była tchórzem, publicznie spaliłabym listę lektur albo - na wzór 13-letniej Ingi Zasowskiej - stanęła pod Ministerstwem Edukacji z transparentem "Strajk lekturowy" - mówi nauczycielka języka polskiego Magda Lipiec.
Doborem archaicznych lektur z XIX wieku zniechęcimy dzieci do czytania - mówi w "3x3" Aleksandra Korczak, nauczycielka języka polskiego w jednym z podwarszawskich gimnazjów. Jej zdaniem, reforma szkolnictwa i likwidacja gimnazjów niczego dobrego nie przyniesie, poza tym, że będzie kosztować miliony złotych. Jak mówi rozmówczyni Romana Imielskiego, jej uczniowie mają czasem lepsze pomysły niż ministerstwo edukacji narodowej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.