Lokatorzy zagrożonej zawaleniem kamienicy muszą opuścić mieszkania w ciągu sześciu dni. Proszą miasto o pomoc.
Drodzy prokuratorzy, nazwijmy to wprost: skompromitowaliście się, zawiedliście panią Stefanię, zawiedliście społeczeństwo. Ale przypuszczam, że włos wam z głowy nie spadnie.
Sukces programów dla lokatorów z długami. Dzięki nim wyraźnie spada liczba niepłacących za mieszkania komunalne. Na prostą wychodzą ich najemcy, którzy mieli nawet 170 tys. zł zaległości.
Mimo że właściciel mieszkania dostał prokuratorskie zarzuty i nie może zbliżać się do Magdaleny Król, mieszkanka Poznania obawia się jego powrotu. - Niby śpię, ale cały czas nasłuchuję, co się dzieje za drzwiami - opowiada.
Wydawało się, że policja odrobiła lekcję po sprawie "czyścicieli" kamienic, gdy pobłażała bandytom. Że wzrosła nie tylko znajomość prawa, ale też empatia policjantów. To przekonanie runęło w poniedziałek.
To nie policja, lecz działacze stowarzyszenia lokatorów rozbili zabarykadowane drzwi do mieszkania na poznańskim Grunwaldzie. Właściciel nielegalnie wyrzucił z mieszkania kobietę z dziećmi, a potem nie chciał go opuścić. Policja winę za swoją bierność zrzuca na prokuraturę.
Magdalena Król, wyrzucona nielegalnie z mieszkania z dwoma synami i zwierzętami, spędziła noc z poniedziałku na wtorek na klatce schodowej. W mieszkaniu zabarykadował się nowy właściciel. Próba siłowego otwarcia drzwi nie powiodła się - policja jest bezradna. Od kilkunastu godzin jesteśmy na miejscu.
Waldemar Witkowski, szef kanapowej Unii Pracy, prawomocnie przegrał proces z działaczką lokatorską, który sam wytoczył.
Poznańskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego wypowiedziało umowę najemczyni mieszkania przy ul. Folwarczej. Kobieta nielegalnie podnajmowała mieszkanie, a potem wyrzuciła z niego kobietę z rocznym dzieckiem.
Poznański kamienicznik Piotr Burdziński został skazany prawomocnie za utrudnianie życia lokatorom z ul. Małeckiego. Pozostanie na wolności, choć prokuratura widziała go w więzieniu.
Od połowy maja br. miasto sprzedaje mieszkania komunalne już po cenach rynkowych. Na wykup lokali z 90-95 proc. zniżką załapali się jeszcze mieszkańcy, który złożyli wnioski przed wejściem w życie nowej uchwały.
Przepisy dotyczące mieszkań komunalnych, które obowiązują od 15 sierpnia, zawierają rozwiązania korzystniejsze dla lokatorów.
Bez ubrań, dokumentów i jedzenia siedziała na klatce schodowej pani Weronika, wyrzucona siłą z mieszkania przy ul. Folwarcznej w Poznaniu. Na rękach trzymała roczną córkę ubraną tylko w pieluchę.
Jeśli nie mieszkamy na bezludnej wyspie, musimy się liczyć z prawami innych - nadmiernie nie hałasować, wyprowadzać psy na smyczy, a z mieszkania nie robić składowiska śmieci.
Nawet inżynier zgłoszony na świadka przez obrońcę biznesmena Josefa L. potwierdza, że kamienica przy ul. Woźnej nie groziła zawaleniem i nie trzeba było jej rozbierać.
Zeznania pracownicy nadzoru budowlanego potwierdzają, że biznesmen Josef L. próbował podstępem pozbyć się starszej pani z kamienicy w centrum Poznania. - Kamienica nie groziła zawaleniem, nie było nakazu rozbiórki - potwierdziła.
Ratusz przygotował nowy program oddłużeniowy dla warszawiaków żyjących w lokalach komunalnych. Działacze lokatorscy zachwalają zastosowane rozwiązania.
- Straciłam radość życia, swobodę działania i wiarę w ludzi. Po szpitalu nie mogłam wrócić do domu, bo nie było wody i gazu - tak nękanie przez kamienicznika opisywała w czwartek w poznańskim sądzie 101-letnia Stefania Chlebowska.
Gdy zaczynałem pisać o "czyszczeniu" kamienic, napotykałem znieczulicę i mur obojętności. Opinia publiczna zrozumiała jednak, że bandytyzm jest bandytyzmem, a dla gangsterskich metod nie ma usprawiedliwienia. Bo prawo własności nie jest święte i nie oznacza, że wszystkie metody są dozwolone.
W niespełna stu przypadkach komisja weryfikacyjna przyznała odszkodowania lokatorom pokrzywdzonym reprywatyzacją. Miasto pieniędzy nie wypłaca, więc sprawy idą do sądu. Pierwszy proces zaczął się we wtorek.
Piotr Śruba, słynny "czyściciel" kamienic z Poznania, został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia bez zawieszenia. Siedzieć pójdą też jego dwaj wspólnicy. Sąd potwierdza: nękanie lokatorów to stalking.
- Nie możemy doprosić się żadnej pomocy. Próbowaliśmy przez lata tego grzyba zamalowywać, ale on już jest wszędzie - skarżą się mieszkańcy jednego z lokali komunalnych przy Mińskiej 13 na Pradze-Południe. Dziewięć osób mieszka w koszmarnych warunkach.
Zmiany w przepisach dotyczących mieszkań komunalnych były zapowiadane od lat. Ostatecznie przyjętą ustawę prezydent podpisał w marcu 2018 roku, ale wprowadzenie przepisów w życie odroczono o rok. Dlatego te zmiany, które dotyczą bezpośrednio lokatorów, zaczną obowiązywać od 21 kwietnia.
Na zlecenie Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów mykolodzy przebadali trzy mieszkania w Warszawie. Wykryli w nich osiem gatunków niebezpiecznych grzybów, które zagrażają zdrowiu i życiu lokatorów.
- Jest nakaz rozbiórki, proszę się wyprowadzić - napisał do starszej pani właściciel kamienicy. Kłamał, a teraz broni się, że nie zna polskiej gramatyki.
- Tu jest Polska, Amatorska! - takie okrzyki, śmiechy i echo rozmów od kilkudziesięciu lat przebijają zza drzwi kawiarni przy Nowym Świecie 21. Już niedługo: jak się dowiedzieliśmy, ten wyjątkowy lokal czeka przeprowadzka.
W remontowanej kamienicy na Szmulkach lokatorzy odmówili wyprowadzki. Część z nich boi się, że będą musieli podpisać nowe umowy, a w związku z tym obejmą ich przepisy o weryfikacji dochodów.
Duża zmiana w najmie lokali komunalnych. Ci, którzy zaczną zarabiać lepiej, będą płacić wyższy czynsz. Organizacje lokatorskie i ratusz uważają jednak, że sposób naliczania podwyżek jest niesprawiedliwy.
Ostatni lokatorzy mają opuścić zreprywatyzowaną kamienicę przy Nowogrodzkiej 46. Nadzór budowlany stwierdził, że zajmowane przez nich oficyny nie nadają się do użytkowania. Mieszkańcy są zaskoczeni.
Grzyb, wilgoć, smród i szczury. W zimie kilkanaście stopni. W takich warunkach przez lata mieszkała w kamienicy przy ul. Serockiej matka z trójką dzieci. Między innymi po naszej interwencji dostała nowy lokal socjalny.
Póki budynek był w niezłym stanie, nikomu nie przeszkadzał brak tytułu prawnego, administrator zawsze się jakiś znalazł. Ale kamienica zaczyna się sypać. I nagle lokatorzy zostali sami.
Waldemar Witkowski, szef Unii Pracy, twierdził, że najważniejszy jest dla niego człowiek. Dlatego gdy działaczka lokatorska napisała, że raz ważniejsze było mieszkanie, wytoczył jej proces. Przegrał.
Żyjemy w swoistym getcie, w środku zreprywatyzowanych terenów. Kto nam pomoże?
Inspektor sanitarny ukarał zarządcę kamienicy przy ul. Serockiej mandatem. Przeprowadzi też kontrolę, dlaczego w budynku powtarzają się przypadki gruźlicy.
- Kobiety walczą o swoje domy, bo to one za nie odpowiadają. W domu odpoczywają, ale także pracują. Za darmo. To często ich tzw. druga fabryka, za którą muszą zapłacić czynsz czy wziąć pożyczkę. Dlatego to one najczęściej walczą o zmiany w mieszkalnictwie - mówią organizatorki debaty o warunkach mieszkaniowych z perspektywy kobiet. Swój udział w dyskusji zapowiedzieli zaproszeni kandydaci na prezydenta Warszawy. Ale nie wszyscy.
- Miasto, wyprzedając mieszkania, pozbywa się kontroli nad tym, jak żyje się w konkretnych dzielnicach - tak Beata Siemieniako, prawniczka i działaczka lokatorska, komentuje pomysł kilku kandydatów na prezydenta Warszawy.
Kamienicznik Piotr B. powinien spędzić w więzieniu trzy miesiące, a potem przez dwa lata pracować społecznie - uważa poznańska prokuratura. W piątek nie doszło do porozumienia i nie wydano wyroku.
Nieznajomość przepisów i bierne przyglądanie się łamaniu prawa zarzucają policji z Lubonia działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Samotna matka z trzyletnim dzieckiem wynajmowała tam mieszkanie. Zapewnia, że regularnie płaciła czynsz. Mimo to właścicielka postanowiła pozbyć się jej z dnia na dzień.
Zgłosiłam pęknięcia na ścianach w administracji i usłyszałam, że za mocno trzaskam drzwiami. A jak się okna wypaczyły, to że za często je otwieram. I że te wszystkie zniszczenia to przez mieszkańców. Bo nie dbają. Skoro jesteśmy komunalni, to mamy żyć jak w slumsach?
20 osób, 11 mieszkań, grzyb, wilgoć, smród i gruźlica. Zimą 13 st. C. Tak się żyje przy Serockiej 19 na Grochowie. Mieszkańcy od lat walczą o remont i podłączenie kamienicy do centralnego ogrzewania. Wśród nich troje niepełnosprawnych, w tym najmłodsza, 10-letnia Magda.
Copyright © Agora SA