Pierwsze makaroniki, wypiekane we włoskich klasztorach żeńskich, nazywano "księżowskimi pępkami". Ten, kto to wymyślił, albo słabo znał się na anatomii, albo spotkał księdza z dziwnym pępkiem.
Zachwycają kolorem i smakiem. Są małe, eleganckie i luksusowe. Ale to luksus, na który każdy sobie może pozwolić. Nie trzeba lecieć do Paryża, żeby spróbować najlepszych makaroników.
Sklep ze słodkościami, głównie rodem z Francji, otworzyła polsko-francuska para. Piecze on, emerytowany wojskowy z NATO.
- Dla mnie napędem było szukanie nowych smaków i połączeń makaroników. Czy gdy połączę rukolę z ananasem, to wyjdzie z tego coś dobrego? Albo truflę z kozim serem. Lub malinę z kokosem i lawendą - wszystkie kombinacje okazały się hitem - mówi Magda Jaretowska, właścicielka manufaktury makaroników Znowu jej się upiekło.
Niestety zaraza LGBT+ dotarła już do Błaszek. Jak mamy wytłumaczyć naszym dzieciom to zło, jeśli dyrektorka popiera i reklamuje LGBT+ - odparł proboszcz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.