Jeden z radnych sejmiku Pomorza Zachodniego z siedzibą w Szczecinie bezskutecznie próbował swych sił jako kandydat PiS na prezydenta Stargardu. Drugi był koordynatorem internetowej prezydenckiej kampanii Andrzeja Dudy. Obaj mają teraz posady w państwowych spółkach koncernu Enea i dyplomy MBA na niepublicznej uczelni okrytej złą sławą. I odwdzięczają się PiS, wpłacając duże kwoty na partyjny fundusz.
Czy przewodniczący rady miasta Stalowej Woli Stanisław Sobieraj awansuje tylko dzięki temu, że ma poparcie PiS? - zarzuca mu to Dariusz Przytuła, radny z PO, wyliczając jego cztery intratne posady: oprócz funkcji w radzie miasta także stanowisko pełnomocnika zarządu w dużej firmie oraz członka rady nadzorczej w dwóch innych. - Ja się rozwijam, w przeciwieństwie do radnego Przytuły - broni się Sobieraj. A Platforma przedstawia kolejną listę "tłustych kotów plus" z PiS.
Lucjusz Nadbereżny został członkiem siedmioosobowej Rady Nadzorczej PGNiG Obrót Detaliczny. Będzie m.in. decydował o wynagrodzeniach zarządu spółki i nadzorował jej działanie. Ile będzie zarabiał?
Kiedyś "Misiewicze", dziś "tłuste koty". Tak mówi się o ludziach, którzy otrzymali posady w państwowych spółkach dzięki PiS-owi. Według opozycji w Stalowej Woli takich "tłustych kotów" w radzie miasta jest wiele i wskazują konkretne nazwiska. Radni PiS odpowiadają, że posady zawdzięczają swojej ciężkiej pracy.
Krzysztof Sobolewski, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego i pełnomocnik sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, wraz z żoną zasiadają w pięciu radach nadzorczych. Sylwia Sobolewska dostała też dyrektorski stołek w Orlenie. Na nasze pytania, kto ją rekomendował, ani Sobolewscy, ani firmy nie chcą odpowiedzieć.
Karol Kos, chrześniak wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego, przyłapany na ingerowaniu w postępowania przetargowe dla KGHM, nie jest już pracownikiem kombinatu - ustaliła "Wyborcza".
Kto pamięta, że ministrowie rządu Beaty Szydło mieli zwrócić pieniądze, które "im się należały"? I że mieli pokazać dowody, że oddali kasę? A Macierewicz? Czy komuś chce się jeszcze rozliczać go ze sprawy utrąconego kontraktu na śmigłowce?
Rozstrzał zarobków dla działaczy PiS zatrudnionych w państwowych spółkach jest spory: od 75 tys. zł aż do 3 mln zł. Zobacz, kto dzięki "dobrej zmianie" zarabia najlepiej.
317 tys. zł - to dochód za ubiegły rok szczecińskiego radnego PiS Janusza Jagielskiego. Ten niezabierający na sesjach głosu samorządowiec najwięcej finansowo zyskał na tym, że ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wygrało parlamentarne wybory.
Można odnieść wrażenie, że szara eminencja MON jest poza zasięgiem, nawet premier. W kuluarach politycy PiS mówią, że szef MON za punkt honoru wziął sobie obronę Bartłomieja Misiewicza. Dlaczego? O czym Antonii Macierewicz rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim?
- Szef MON ma mocną pozycję w PiS. Macierewicz jest przywódcą ludu smoleńskiego, a premier Szydło nie jest dla niego partnerem - komentuje Rafał Zakrzewski.
- Jest patriotą i chce pracować w polskiej firmie - tak Ryszard Czarnecki mówił o swoim 26-letnim synu, który pracuje w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. W rozmowie z RMF FM 1 europoseł PiS przekonywał, że nie załatwił synowi posady. Podkreślał też, że Bartosz Czarnecki pracował już wcześniej w "jednej z największych firm zbrojeniowych świata". Syn 1 Czarneckiego trafił kilka dni temu na listę "40 Misiewiczów" Nowoczesnej - osób, które dzięki powiązaniu z PiS miałyby znaleźć pracę w państwowych spółkach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.