Po tekście "Wyborczej" MSWiA wszczyna kontrolę w gdańskiej komendzie.
Naczelnik miała nakazywać policjantom, aby wpływali na decyzje rzeczników dyscyplinarnych. W czasie służby jeździli z szefową na zakupy, przed przełożonymi chowali się w krzakach. Za nieposłuszeństwo byli karani. Prokuratura wszczęła śledztwo. Komendant mobbingu nie dostrzegł.
- Naczelnik S. od lat nieustannie mnie poniżał i śledził każdy mój krok, aby mnie na czymś przyłapać i wyrzucić z pracy. Cudem to znosiłem, ale kiedy wręczono mi rozkaz przeniesienia do oddalonego o 80 km Zamościa, moje serce nie wytrzymało - mówi starszy sierżant Rafał Ściborek.
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi oskarżają jednego z zastępców komendanta miejskiego o mobbing. - Przestępcy, zagrożenie życia podczas akcji nie stresują nas tak bardzo jak ten przełożony - mówią.
Mobbing w skierniewickiej policji? Wewnętrzna komisja antymobbingowa stwierdziła, że naczelnik molestował pracownika, i poleciła oddzielić go od dotychczasowego środowiska pracy. Od 1 października pełni on funkcję szefa prestiżowego wydziału. "To nagroda czy kara?" - pytają policjanci.
Policjanci ze Skierniewic kierują poważne oskarżenia w kierunku naczelnika jednego z wydziałów. To m.in. mobbing, doprowadzenie policjanta do załamania nerwowego.
Mundurowi z jednej z komend twierdzą, że szef dał im na ankietę dotyczącą mobbingu w policji dwie minuty. I powiedział: "po prostu wpiszcie od góry do dołu słowo >nie<".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.