Można powiedzieć, że zalegające w Bałtyku miny po II wojnie światowej są prymitywne. Ale problem z niemieckimi minami polega na tym, że są niezawodne jak Volkswagen.
Rosyjska agresja na Ukrainę, obejmująca działania militarne na Morzu Czarnym, jest przyczyną masowego wymierania delfinów i morświnów - wynika z badań naukowców Uniwersytetu Rzeszowskiego. Według ich szacunków w ciągu zaledwie trzech miesięcy wojny wymarło około 20 proc. czarnomorskiej populacji waleni. - To pierwsze badanie naukowe, w którym bardzo chcielibyśmy się mylić. Jeśli działania militarne na morzu nie zostaną wstrzymane, w ciągu 12-18 miesięcy tamtejsze walenie mogą wyginąć - mówi "Wyborczej" prof. Ewa Węgrzyn.
W Zatoce Biskajskiej rocznie w rybackich sieciach topi się nawet 11 tys. delfinów i morświnów. Francuska Conseil d'État nakazała rządowi wprowadzenie stref zakazu połowów w niektórych częściach krajowych wód Atlantyku.
Eksplozja poderwała toksyczne osady w Morzu Bałtyckim, a hałas związany z wybuchami mógł uszkodzić słuch fok i morświnów. To szczególnie niebezpieczne dla tych drugich, bo zwierzęta te są krytycznie zagrożone. W Bałtyku żyje ich tylko około 500.
Wspólne działania meksykańskiej marynarki wojennej i znanej z kontrowersyjnych akcji organizacji pozarządowej znacząco ograniczyły nielegalne połowy. Przyszłość morświnów kalifornijskich wciąż stoi jednak pod znakiem zapytania.
Morskie przygody, podwodne stworzenia, a wśród nich: przepiękny, nieśmiały, uśmiechnięty morświn - takie atrakcje będzie można zobaczyć w "Przypływie", najnowszym spektaklu Teatru Miniatura.
Zagrożeń dla bałtyckich morświnów, takich jak sieci rybackie czy podwodny hałas, nie brakuje. Ich populacja może wyginąć.
Krytycznie zagrożone morświny kalifornijskie wciąż można uratować, choć zostało ich mniej niż 10. Naukowcy wyliczyli, że populacja się odrodzi, jeśli z Zatoki Kalifornijskiej znikną sieci skrzelowe. I tu pojawia się problem.
Żubry trzeba wywozić, wilki operować, a sóweczki po prostu zostawić w spokoju. Organizacje przyrodnicze opowiedziały w czwartek, na co wydadzą pieniądze od sieci Biedronka.
Meksyk wprowadza nowe zasady ochrony morświna kalifornijskiego. Zdaniem ekspertów doprowadzą one do wyginięcia gatunku
Populacja morświna w Morzu Bałtyckim jest "krytycznie zagrożona wyginięciem". Pozostało już tylko ok. 500 osobników. Morświny giną m.in. po przypadkowym złowieniu w sieci rybackie (wskutek tzw. przyłowu) co powoduje ich śmierć w wyniku uduszenia, oraz na skutek podwodnych hałasów czy zanieczyszczeń chemicznych.
Bas Małgorzaty Tekiel i saksofon Pauliny Owczarek mamią fascynującym dźwiękiem, Marcin Świetlicki wypatruje mety. Mam jednak nadzieję, że debiutancka płyta Morświna jest raczej początkiem dłuższej przygody krakowskich muzyków.
Jeszcze 20 lat temu spotkanie foki wylegującej się na nadbałtyckiej plaży było rzadkością. Dzięki dr Iwonie Pawliczce z Uniwersytetu Gdańskiego i jej zespołowi odbudowano zagrożoną populację tych zwierząt.
Pęka jej serce za każdym razem, gdy słyszy o kolejnym gatunku, który zniknął z Ziemi. A szczególnie boli ją, gdy widzi, jak traktujemy oceany i morza. I jeśli ma odpowiedzieć na pytanie: "A po co nam ten morświn?", to tylko odwracając je: "A po co nam to rybołówstwo?"
Na plażach nad Bałtykiem pojawia się coraz więcej martwych morświnów. W ostatnich latach ich liczba wzrosła ponaddwukrotnie. Ekspert z Fundacji WWF wyjaśnia nam prawdopodobne przyczyny tego zjawiska.
Spotkanie z wielorybem lub delfinem wcale nie jest niemożliwe. Co jakiś czas u polskich brzegów pojawiają się walenie. Na stałe mieszka w Bałtyku prawie zapomniany niewielki delfin - morświn, ale większość Polaków uważa morskie ssaki za zwierzęta egzotyczne
Dlaczego woda w morzu jest słona? Z czego składa się plaża? I jakiemu stworzeniu zawdzięczamy to, że Bałtyk nie jest ściekiem? Wiecie?
Morze wyrzuciło na plażę szczątki morświna w stanie dalekiego rozkładu. To czwarty taki przypadek na polskim Wybrzeżu w ciągu dwóch tygodni i fatalna informacja, bo te ssaki są krytycznie zagrożone wyginięciem.
- Siatki rybaków są tak cienkie, że echolokacja morświnów nie jest w stanie ich wykryć - mówi Konrad Wrzecionkowski, lider Błękitnego Patrolu WWF w naszym regionie.
Jeszcze przed II wojną na małym odcinku polskiego wybrzeża łowiono kilkadziesiąt morświnów rocznie. Uznawano je za szkodniki, gdyż co jakiś czas rwały sieci rybackie i zjadały ryby. Dlatego za każdą złowioną sztukę można było dostać niezłe pieniądze.
Kiedyś było ich w Bałtyku mnóstwo. Jeszcze do lat 30. XX wieku morświny licznie mieszkały w naszym morzu, ale teraz uczeni szacują ich liczebność na ok. 500 osobników. Aby im pomóc, rozpoczynamy - razem z Fundacją WWF Polska - wyjątkową, świąteczną akcję
Morświn zwyczajny (Phocoena phocoena) nieco przypomina małego delfina, jest też z nimi spokrewniony. Dorosłe osobniki morświnów mierzą od ok. 1,5 do 1,8 m. Młode morświny po urodzeniu mają średnio zaledwie 75 cm.
W sobotę na plaży w Mechelinkach koło Gdyni leżały zwłoki morświna. Niewykluczone, że morski ssak zginął z ręki człowieka.
Na martwego morświna natknął się w piątek Błękitny Patrol WWF. Przedstawiciele organizacji przyznają, że martwe zwierzęta to w ostatnim czasie dość częsty widok na bałtyckich plażach.
Widok był przerażający. Zwierzę miało szerokie rozcięcia na podbrzuszu i na grzbiecie, uciętą płetwę ogonową.
Rybacy z Rowów przypadkiem złowili w sieci młodego morświna - to zwierzę bardzo rzadko spotykane i należące do gatunku skrajnie zagrożonego wyginięciem w Bałtyku. Morświn nie przeżył, ale jego ciało badają teraz naukowcy.
Już osiem martwych morświnów wyrzuciło w tym roku morze na polskie plaże. To najwyższa liczba odnotowana od kilku sezonów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.