Przy pomocy policji reżim Nicolasa Maduro odebrał w niedzielę opozycji parlament, którego dotąd nie uznawał
Prezydent Donald Trump zablokował dostęp do całego majątku rządu Wenezueli w USA. Oznacza to także, że nikt nie może robić interesów z Wenezuelą.
W Kolumbii, gdzie już przebywa 1,3 mln Wenezuelczyków i codziennie przybywają kolejni, działa wiele organizacji międzynarodowych, ale ich pomoc to kropla w morzu potrzeb. Stąd decyzja Polskiej Akcji Humanitarnej, by zorganizować zbiórkę i ruszyć na pogranicze. "Wyborcza" będzie wspierać i pisać o akcji PAH dla Wenezuelczyków.
Kolejna potężna awaria systemu energetycznego nastąpiła w poniedziałek po południu, gdy prądu zabrakło w stolicy i w co najmniej 18 stanach Wenezueli.
Wysłannicy przywódcy opozycji Juana Guaidó i prezydenta Nicolasa Maduro wrócili w poniedziałek na karaibską wyspę Barbados i wznowili przerwane w ubiegłym tygodniu rozmowy. Ale widoki na to, że dojdą do porozumienia, są nikłe.
Wedle prasowych spekulacji Nicolás Maduro jest gotów ustąpić z urzędu prezydenta za dziewięć miesięcy. Ale na jakich warunkach? I czy rozmowy na karaibskim Barbadosie - prowadzone pod naciskiem opinii międzynarodowej - to czasem nie pułapka zastawiona na wenezuelską opozycję?
Generał służby bezpieczeństwa i jeden z najdłużej siedzących więźniów politycznych zbiegli z Wenezueli do Stanów Zjednoczonych.
Reżim prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro wzmaga prześladowania opozycji. A z kraju ucieka coraz więcej obywateli. Za granicę zbiegło już 4 miliony Wenezuelczyków.
Aż tyle według wyroku sądu najwyższego Wenezueli ma zapłacić szarej eminencji reżimu w Caracas niezależny portal informacyjny za przedrukowanie artykułu z hiszpańskiego dziennika.
Od objęcia urzędu prezydenta przez Nicolasa Maduro PKB Wenezueli skurczył się o 52 proc. Nie wiadomo, dlaczego bank centralny właśnie teraz opublikował dane na temat gospodarki kraju, skrywane przez kilka lat.
W kraju o największych potwierdzonych rezerwach ropy naftowej na świecie benzyna stała się towarem deficytowym. W kolejkach do stacji w niektórych częściach kraju stoi się ponad 24 godziny.
Maduro właśnie ogłosił, że przyspieszy wybory parlamentarne. To kolejny - obok prześladowania opozycyjnych posłów, którzy dominują w obecnym Zgromadzeniu Narodowym - sposób na zdławienie w kraju wszelkiego oporu.
To kolejna próba namówienia obu stron - od trzech miesięcy zwartych w politycznym klinczu - do polubownego rozwiązania kryzysu politycznego. W każdej chwili sytuacja w Wenezueli może się zaognić, a przemoc wybuchnąć na nowo, doprowadzając do jeszcze większego rozlewu krwi.
Reżim Nicolása Maduro pozbawił immunitetu dziesięciu opozycyjnych deputowanych. I już aresztował wiceprzewodniczącego wenezuelskiego parlamentu. Wraz z jego samochodem.
Dorota Wysocka-Schnepf rozmawia z Tomaszem Surdelem - reporterem "Gazety Wyborczej", wieloletnim korespondentem w Ameryce Łacińskiej.
Dorota Wysocka-Schnepf rozmawia z Tomaszem Surdelem - reporterem "Gazety Wyborczej", wieloletnim korespondentem w Ameryce Łacińskiej. Zapis całego wywiadu czytaj tutaj.
30-milionowa Wenezuela ma siły zbrojne porównywalne z 45-milionową Hiszpanią oraz tysiąc kilkuset generałów i admirałów, czyli więcej niż wszystkie kraje NATO razem wzięte. Są to jednak nie dowódcy oddziałów, ale dygnitarze i zarządcy państwowego majątku stojący na czele przedsiębiorstw i ministerstw.
Dlaczego Kremlowi opłaca się ingerować we wszystkie światowe konflikty, kasa dla oligarchów, mit dzielnych brodaczy - w rozmowie Macieja Stasińskiego z Wacławem Radziwinowiczem.
Dwudniowe uliczne bunty i manifestacje nie zmusiły reżimu Nicolása Maduro do ustąpienia. Przywódca opozycji Juan Guaidó nie rezygnuje i wzywa do strajku generalnego.
Opozycjonista Juan Guaidó we wtorek otwarcie wezwał siły zbrojne do porzucenia reżimu Nicolasa Maduro, a swych sympatyków do wyjścia na ulice. W zamieszkach rannych zostało ponad 100 osób. - Jeśli będzie trzeba, dojdzie do interwencji - zapowiedział sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Prezydent Nicolas Maduro wezwał pod broń 3 miliony Wenezuelczyków. Ale mające "strzec pokoju i niepodległości" tzw. milicje boliwariańskie to ledwie kilkadziesiąt tysięcy cywilnych donosicieli, którzy co sobotę ćwiczą musztrę i dostają za to paczki żywnościowe.
USA chcą, by Organizacja Narodów Zjednoczonych usunęła ambasadora reprezentującego Nicolasa Maduro i uznała nowy rząd pod przywództwem opozycjonisty Juana Guaidó . Nie dopuszczą do tego jednak Rosja i Chiny. Kraj popada w coraz większą ruinę.
Setki tysięcy Wenezuelczyków odpowiedziały na wezwanie lidera wenezuelskiej opozycji Juana Guaidó i ponownie wyszły na ulice miast, rozpoczynając w ten sposób operację "wolność" - definitywną jego zdaniem falę masowych protestów, która ma doprowadzić do upadku reżimu Nicolása Maduro.
Prezydent Nicolás Maduro prosi Meksyk, Urugwaj i Boliwię o pomoc w nawiązaniu rozmów z opozycją. Ale jej przywódca odmawia i wzywa do wypędzenia władzy.
Mianowane przez reżim Zgromadzenie Narodowe cofnęło przywódcy wenezuelskiej opozycji Juanowi Guaidó immunitet parlamentarny. Reżim chciałby Guaidó aresztować i skazać, ale Zachód ostrzega: Nie ruszajcie go!
Posłuszny Nicolasowi Maduro sąd najwyższy zażądał od reżimowego niby-parlamentu, by odebrał immunitet przywódcy opozycji Juanowi Guaidó. Ten zaś wzywa Wenezuelczyków do kolejnych protestów. Kraj osuwa się w ruinę gospodarczą, chaos i bezrząd.
Ludzie podchodzili do mnie na ulicy. Dziękowali za to, że wciąż tu jestem i opisuję ich codzienność, gratulowali wytrwałości, przepraszali za to, co się stało. W Polsce natomiast wybiło szambo.
Drugi w ciągu dwóch tygodni energetyczny blackout pogrążył we wtorek w całkowitych lub częściowych ciemnościach Caracas i 20 z 23 stanów Wenezueli. Reżim Maduro aresztuje rzekomych sabotażystów i oskarża o terroryzm skrajną prawicę.
Na czele tej ekspedycji stoi generał. Cel oficjalny: techniczne konsultacje. Opozycja protestuje, uznając, że Rosja ochrania reżim w Wenezueli.
Od nieudanej próby wjazdu konwojów z międzynarodową pomocą humanitarną do Wenezueli minął już prawie miesiąc, ale wciąż nie wiadomo, co dokładnie się wtedy wydarzyło. - A tam doszło do masakry - mówi Romel Guzamana, indiański deputowany do wenezuelskiego parlamentu.
Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka oskarża rząd Nicolasa Maduro o morderstwa i prześladowania swoich przeciwników. Zbiegły oficer wojska ujawnia tortury w więzieniach bezpieki, a reżim próbuje zastraszyć przywódcę opozycji Juana Guaido.
Opozycyjny prezydent Juan Guaidó objeżdża tymczasem kraj, by zagrzewać rodaków do obalenia reżimu, który doprowadził kraj do ruiny. Według badań Datanalisis popiera go ponad 61 proc. obywateli, zaś Maduro mniej niż 14 proc.
- Sprawcy niech wiedzą, że dosięgnie ich sprawiedliwość - oświadczył Juan Guaidó, przywódca opozycji uznawany przez wspólnotę międzynarodową za prezydenta Wenezueli. W obronie Tomasza Surdela stanęły też międzynarodowe organizacje dziennikarskie.
- Wargi mam tak spuchnięte, że nie mogę mówić - napisał nam Tomasz, który od kilku tygodni opisuje na łamach "Wyborczej" protesty przeciwko reżimowi Nicolasa Maduro i przedstawia dramatyczną sytuację Wenezueli. Kraj pogrąża się w coraz większym kryzysie - dwuwładzy, ekonomicznym i humanitarnym.
W Caracas sytuacja coraz bardziej napięta. Opozycja organizuje masowe protesty, reżim Nicolasa Maduro zagrzewa do walki uzbrojone bojówki i zamyka dziennikarzy, Amerykanie ewakuują swoich wszystkich dyplomatów, a mieszkańcy szukają wody - pisze z wenezuelskiej stolicy wysłannik "Wyborczej".
Po całym Caracas niósł się metaliczny dźwięk cacerolazo, czyli typowego dla Ameryki Łacińskiej wyrażania niezadowolenia przez uderzanie łyżką w garnek. Co jakiś czas ktoś krzyczał "Maduuurooo!", na co ostatnio zawsze odpowiada chór głosów: "Ty skurwielu!" - pisze z Caracas wysłannik "Wyborczej".
W domach zabrakło wody, pacjenci umierali w szpitalach, zepsuło się mnóstwo żywności. Gigantyczna awaria sieci elektrycznej trwała z krótkimi przerwami trzy dni. W kraju od kilku tygodni utrzymuje się dwuwładza.
Ale prezydent Nicolas Maduro wciąż nie oddaje władzy i zapowiada, że socjalizm zwycięży.
Triumfalny powrót do ojczyzny tymczasowego prezydenta Juana Guaidó wyraźnie uskrzydlił nie tylko jego sympatyków, których według najnowszego sondażu jest w Wenezueli ponad 60 proc., ale też jego samego oraz skupioną wokół niego ekipę - pisze z Caracas wysłannik "Wyborczej".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.