- Tego rodzaju rozstrzygnięcia sądów to nie jest stosowanie prawa, ale stosowanie poglądów politycznych czy partyjnych - w ten sposób minister Zbigniew Ziobro zaatakował sąd za decyzję w sprawie sprzed roku.
Kierowca tzw. płodobusa, który jeździł po Sopocie i emitował nienawistne hasła, zapłaci grzywnę. - Nie pozwolimy na drastyczne obrazy - komentuje Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.
Nie ma zgody na bezczelne łamanie prawa. Sprawa furgonetki antyaborcyjnej, która krąży od kilku dni po ulicach Szczecina, trafi do sądu. Jest apel i rejestrowanie jej przejazdu. Są już pierwsze efekty, łącznie z udokumentowaniem jazdy na czerwonym świetle.
Oklejona drastycznymi zdjęciami płodów i wyposażona w megafon, z którego płyną antyaborcyjne hasła, furgonetka zwana "płodobusem" znów jeździ po Szczecinie. W Sopocie taka jazda skończyła się skierowaniem sprawy do sądu.
"Płodobus" krąży od kilku dni po ulicach Trójmiasta. Na plandece furgonetki znajdują się drastyczne zdjęcia uszkodzonych płodów, a także napis: "Pigułka aborcyjna zabija".
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi rozstrzygnął spór o furgonetki antyaborcyjne pomiędzy Urzędem Miasta Łodzi a łódzkim wojewodą. Rozstrzygnął go na korzyść wojewody. Rada Miejska w Łodzi nie może zabronić poruszania się po mieście płodobusom. Samorząd nie składa jednak broni. - To jest w gruncie rzeczy sukces samorządu Łodzi - mówi Marcin Gołaszewski, przewodniczący rady miasta.
Ruch antyaborcyjny w Łodzi staje się coraz aktywniejszy. Od rana po ulicach jeździ furgonetka antyaborcyjna, po południu działacze rozstawiają banery ze zdjęciami rozczłonkowanych płodów i odmawiają różaniec. Protestujący przeciwko pokazywaniu drastycznych fotografii płodów domagają się zdecydowanych działań od włodarzy miasta.
W łódzkiej radzie miejskiej panuje wiara, że tutejsza uchwała wymierzona m.in. w furgonetki antyaborcyjne ma szansę utrzymać się w postępowaniu przed wojewódzkim sądem administracyjnym. Czy to możliwe, skoro uchwała "warszawska" przepadła w WSA? - Łódzka uchwała i uzasadnienie napisane są lepiej, a przede wszystkim "sprytniej" niż projekt warszawski - twierdzi dr Jowanka Jakubek-Lalik z Uniwersytetu Warszawskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.