Gosia, której macochą jestem, mówi do mnie "ciocia". Czasami ciocia jest fajna, czasami nie jest fajna. Bywa, że z ciocią można skakać po łóżku i ukrywać się przed niewidzialnymi wilkami. Ale czasem mała sobie coś przypomina i wolałaby, żeby mnie nie było.
Od trzech miesięcy, kiedy Zuza jest u nas w domu, znikają drobne rzeczy. A to 50 zł z portfela, moja pomadka, dezodorant, a nawet rajstopy. Braki zauważam po wyjeździe Zuzki. Nie chcę oskarżeniami zepsuć naszych, w miarę poprawnych, relacji.
Twój syn nawet jest ładny, ale nie przychodźcie już do mnie, bo jestem zbyt wrażliwa, aby patrzeć na takie nieszczęście
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.