Pomysły na scenariusze filmowe pojawiają się w gazetach nierzadko. Tylko potem, oglądając coś takiego na kinowym ekranie, ludzie mówiliby, że przekombinowane, że scenarzystę za bardzo poniosła fantazja, że to niemożliwe. A jednak. Scenariusz w dwóch odcinkach trafił mi się na początku i pod koniec roku 2014 - pisze Artur Andrus.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.