Pierwszy raz od 15 lat Piotra Żyły zabraknie w konkursach Pucharu Świata w Zakopanem. Trener kadry Thomas Thurnbichler postawił na Kamila Stocha.
Paweł Wąsek był piąty na Bergisel w Innsbrucku, tuż za niesamowitymi Austriakami Stefanem Kraftem, Janem Hoerlem i Danielem Tschofenigiem, którzy są poza zasięgiem rywali w TCS.
W 11 konkursach tej zimy 25-letni Paweł Wąsek zdobył więcej punktów niż trzej mistrzowie świata Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła razem wzięci. Nie tak miała jednak wyglądać zmiana pokoleniowa w polskich skokach.
Sytuacja, od której kibice odwykli: wśród faworytów Turnieju Czterech Skoczni nie ma Polaków
Entuzjazm wokół skoków narciarskich w Polsce może nie przetrwać pokoleniowej zmiany.
34-letni Niemiec Pius Paschke wygrał niedzielne zawody Pucharu Świata w Wiśle, pokonując gromadę Austriaków. Czterech polskich skoczków wylądowało w drugiej dziesiątce.
Kilka tysięcy kibiców oglądało w Wiśle reprezentantów Polski w rolach drugoplanowych. Paweł Wąsek był 11. Wygrał 22-letni Austriak Daniel Tschofenig.
- Już się nie mogłem doczekać, żeby poczuć tę adrenalinę - powiedział Piotr Żyła, który ze względu na operację kolana wraca do rywalizacji w Pucharze Świata dopiero w Wiśle. I w kwalifikacjach był zdecydowanie najlepszy z Polaków.
Podczas konkursów w Wiśle w nadchodzący weekend do rywalizacji w Pucharze Świata wraca 37-letni Piotr Żyła. I to jest najlepsza nowina dla kadry polskich skoczków narciarskich.
W polskich skokach narciarskich zmieniło się wiele po to, by słabe wyniki kadry z poprzedniego sezonu już się nie powtórzyły.
Zatrudnienie Austriaka Alexandra Stöckla w Polskim Związku Narciarskim ma przyspieszyć zmianę pokoleniową. Co nie znaczy, że Piotr Żyła, Kamil Stoch i Dawid Kubacki odpuszczają.
"Prawdopodobnie będzie trenował indywidualnie ze swoim trenerem" - poinformował PZN o decyzji Kamila Stocha po bardzo nieudanym sezonie
Niemal dekadę po swoim ostatnim zwycięstwie ośmiokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich znów wystartuje w Pucharze Świata, będzie to jego 570. konkurs w karierze.
Tak blisko podium zawodów Pucharu Świata żaden polski skoczek w tym sezonie jeszcze nie był.
Konkurs w Lake Placid wygrał Słoweniec Lovro Kos, który wyprzedził Japończyka Ryoyu Kobayashiego oraz Norwega Mariusa Lindvika
- Przyjdzie taki moment, gdy w końcu wytrzyma ciśnienie i doskoczy do podium Pucharu Świata - mówi "Wyborczej" Jan Szturc, były trener Adama Małysza, Piotra Żyły i Aleksandra Zniszczoła.
Trener publicznie wypomina Piotrowi Żyle leniuchowanie, Kamil Stoch i Dawid Kubacki są bez formy. I coraz pewniej w roli lidera zaczyna się czuć Aleksander Zniszczoł. Po raz pierwszy w sezonie mamy Polaka w pierwszej "10" konkursu Pucharu Świata.
Najlepiej skaczący w polskim zespole Aleksander Zniszczoł zdyskwalifikowany - Polska straciła szanse na medal i zajęła dopiero ósme miejsce w konkursie drużynowym podczas MŚ w lotach na skoczni Kulm w Bad Mitterndorf. Wygrała Słowenia.
Mistrzem świata na austriackiej skoczni Kulm został Austriak - lider Pucharu Świata Stefan Kraft. Piotrowi Żyle zabrakło tylko 2,9 pkt do czwartego miejsca.
Słoweniec Timi Zajc prowadzi po pierwszym dniu mistrzostw świata w lotach rozgrywanych w Bad Mitterndorf w Austrii. W pierwszej dziesiątce jest nie tylko Żyła, lecz również Aleksander Zniszczoł.
"Szczęściem" nazywamy w tym sezonie wejście Polaka do pierwszej dziesiątki konkursu. Również w Zakopanem się to nie udało, choć Aleksander Zniszczoł po pierwszej serii był czwarty.
Polacy "daleko w tyle" w konkursie drużynowym w Zakopanem, jednak po zaskakująco dobrej walce. Wygrali Austriacy.
Znów przeciętni, ale to dopiero kwalifikacje, jeszcze bez tłumu kibiców pod skocznią. Najlepszym spośród naszych reprezentantów był w piątek Dawid Kubacki, zajął 18. miejsce.
Konkurs przerwano przed skokami najlepszej "10" Pucharu Świata. Było loteryjnie - skocznię przeskoczył szerzej nieznany Włoch (i upadł), a pierwsze miejsce zajmował Dawid Kubacki, który po wyjściu z progu wpadł w poważne turbulencje.
To już nie jest wyłącznie kryzys formy, to kryzys pokoleniowy. Być może tak trudnego momentu polskie skoki nie przeżywały od trzech dekad.
Rywalizacja w Wiśle na początku PolSKIego Turnieju nie przełamała, ale potwierdziła kryzys polskich skoczków. W niedzielnym konkursie indywidualnym Kamil Stoch nie awansował do serii finałowej.
Nie pomogli swoi kibice i własna skocznia. Nic nie dały zaklęcia, że u siebie musi być lepiej. Na starcie PolSKIego Turnieju w Wiśle nasi skoczkowie skaczą tak samo słabo jak od początku sezonu.
Chociaż Niemiec Andreas Wellinger skoczył 144,5 m, to reprezentacja Słowenii była najlepsza podczas rywalizacji duetów w Wiśle. Polacy - Dawid Kubacki i Piotr Żyła - zajęli szóste miejsce.
Słoweńcy zostali pierwszymi liderami PolSKIego Turnieju. Anże Lanisek wygrał kwalifikacje, Lovro Kos był trzeci. Polacy? Najlepiej skoczył Piotr Żyła - 12. pozycja, tuż za nim wylądował Dawid Kubacki.
Debiut PolSKIego Turnieju w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem zbiega się z najgłębszym kryzysem naszych skoczków od lat.
Austriak Jan Hoerl wygrał konkurs w Innsbrucku, a Japończyk Ryoyu Kobayashi odebrał Niemcowi Andreasowi Wellingerowi pozycję lidera 72. Turnieju Czterech Skoczni. Po pierwszej serii Piotr Żyła był pod podium
Przed rokiem był drugi w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni, a w 2020 roku - pierwszy. Dziś Dawid Kubacki zajął 52. miejsce w kwalifikacjach do konkursu w Innsbrucku i jutro w nim nie wystartuje.
Andreas Wellinger utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni, Ryoyu Kobayashi traci do niego już tylko 1,8 pkt.
Trzy lata temu Wellinger zniknął niemal zupełnie - znalazł się w Szczyrku podczas zawodów bardzo niskiej rangi, i również tam był przeskakiwany. Teraz skokami w Oberstdorfie porwał całe Niemcy. Polacy? Jeden drobny pozytywny impuls i nic więcej.
22 lata na zwycięstwo czekają Niemcy, dziewięć lat Austriacy. Turniej Czterech Skoczni był ostatnio bezlitosny dla gospodarzy. Tej zimy ma być inaczej.
W piątek w Oberstdorfie pierwszy konkurs 72. edycji słynnego turnieju, wszystko wskazuje na to, że nasi reprezentanci będą tylko statystami.
Tym razem naszym reprezentantom nie pomogło nawet to, że konkurs odbywał się w Engelbergu - na jednym z ich ulubionych obiektów, na którym odnosili sporo sukcesów
Piotr Żyła skoczył 137,5 m i nikt nie uzyskał lepszej odległości (jeden skoczek osiągnął taką samą). Miejsce Polaka jest siódme dlatego, że nie wszyscy skoczkowie rozpoczynali swoje próby z tej samej belki startowej.
Marne 113 pkt i siódme miejsce w drużynowym Pucharze Narodów przed Finlandią, Bułgarią i Włochami. Tak zły start w Pucharze Świata nie przytrafił się polskim skoczkom od 15 lat.
Najlepszy w sobotę Karl Geiger wygrał w Klingenthal również w niedzielę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.