Średnio w Unii Europejskiej przypada niemal 10 pielęgniarek i położnych na tysiąc mieszkańców. W Polsce dwukrotnie mniej.
Szpitale zamykają oddziały, bo mają braki kadrowe. Rząd kusi pielęgniarki ułatwieniami w dostępie do tanich mieszkań w ramach programu "Mieszkanie plus". Pielęgniarki liczą na wzrost wynagrodzeń.
- Dramatycznie brakuje pielęgniarek, zatrudnimy każdą ich liczbę - słyszymy w jednym ze stołecznych szpitali. Niektóre zmuszone są zamykać część oddziałów.
30 pielęgniarek od zaraz może zatrudnić Szpital im. Jurasza w Bydgoszczy. Szpital wojskowy kusi pielęgniarki spoza miasta, proponując zakwaterowanie. - Dramatycznie brakuje kadr. Poświęcenie i praca ponad miarę zatrudnionych w służbie zdrowia tuszują to - mówią związkowcy.
Polskie pielęgniarki są zahukane. Niemieckie do lekarzy zwracają się na "Ty"
Nawet 10 tys. nowych pielęgniarek będą musiały zatrudnić szpitale. Większość dyrektorów uważa, że to nierealne.
Cała nadzieja w młodych dziewczynach. Żeby było lepiej, my, stare, musimy wymrzeć - mówi pielęgniarka, lat 35
Wedle ostrożnych szacunków w Łódzkiem brakuje nawet tysiąca pielęgniarek. W najbliższym roku na emeryturę odejdzie kolejnych 350. - To tak, jakby przez rok znikał ich cały szpital. To już nie jest problem. To krzyk rozpaczy - alarmują w Okręgowej Izbie Pielęgniarek i Położnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.