- Lekcję zaczynam od ściskania mózgu, takiego gumowego, który mieści się w ręku. Potem są emocje. Robimy taką, ja to nazywam rundę epitetów, co pomaga też wprowadzać i utrwalać różne terminy literackie. Nigdy nie podaje tematu lekcji na początku, bo wiem, że nasze spotkanie dla każdego może być czymś innym. Dlatego 10 minut przed zakończeniem lekcji proszę dzieci, żeby zaczęły myśleć, co dla nich było tematem lekcji, żeby pomyśleli o tym, jak o haśle reklamowym ? opowiada o swojej typowej lekcji polskiego Natalia Bielawska ze Szkoły Podstawowej Bednarska Terytorium Raszyńska w Warszawie. Na jej lekcjach dzieci nie muszą się uczyć jeśli nie chcą. Mogą też sami decydować o tym czy będą sprawdziany i kartkówki. Mogą wybierać, czy dostawać stopnie czy ocenę kształtującą.
Czy da się w ten sposób zrealizować podstawę programową w siódmej klasie?
Natalia Bielawska to autorka bloga 622 pomysły na lekcje polskiego oraz Konstantynopolitanczykiewiczówna , gdzie dzieli się doświadczeniami pedagogicznymi.