Nie wszyscy nauczyciele akademiccy dostali już obiecane podwyżki. Niektórych wysokość przelewów wprawiła w zdumienie. Dostali połowę mniej, niż się spodziewali
Większość samorządów wypłaciła już podwyżki nauczycielom. Gorzej sprawa wygląda z wyrównaniem od stycznia. Ale MEN podkreśla, że środki na ten cel są zagwarantowane.
- Kuratorzy mają być opiekunami, a nie cenzorami dyrektorów - mówiła Katarzyna Lubnauer w Łodzi.
Władze Lublina od piątku zaczną wypłacać wyższe pensje nauczycielom. Przekonują, że zrobią to jako pierwsze w kraju. Wyższe wynagrodzenia otrzyma ponad 7,2 tys. osób zatrudnionych w miejskich szkołach, przedszkolach i placówkach oświatowych.
Niewykluczone, że w ciągu miesiąca bydgoscy nauczyciele zobaczą więcej pieniędzy na swoim koncie. Rozporządzenie określające minimalne stawki ich wynagrodzenia zasadniczego jest już podpisane, a termin wypłat zależy od tego, kiedy zostanie opublikowane.
- Dołożymy wszelkich starań, aby podwyżki były wypłacane od marca - mówi resort edukacji. Ministra Barbara Nowacka przyznaje, że część nauczycieli może otrzymać je dopiero w kwietniu.
- W wypowiedziach polityków PiS pobrzękuje kpina z rozmów z młodzieżą. Z młodymi ludźmi trzeba rozmawiać, to oni będą zmieniali Polskę. To będzie ich Polska, a nie emerytów sfrustrowanych przegranymi wyborami. Głos pana Kaczyńskiego nie jest wcale o wiele ważniejszy od głosu młodych ludzi - mówiła szefowa resortu edukacji w Płocku.
Nauczyciele mogą otrzymać swoje podwyżki w kwietniu, a nie w marcu - zapowiedziała ministra Barbara Nowacka. Przypomniała, że prezydent dopiero podpisał ustawę budżetową.
Europosłanka PiS Anna Zalewska wystąpiła na konferencji prasowej w Oleśnicy. Krytykowała tam nowy rząd za edukację, a gdy dziennikarze pytali o komisję ds. Pegasusa i ministra sprawiedliwości, stwierdziła: - Pan minister Bodnar, który chce być ministrem sprawiedliwości przestał zasługiwać na to miano.
Politycy PiS ze Szczecina, wzorem swoich kolegów z partyjnej centrali, również postanowili skrytykować wzrost nauczycielskich wynagrodzeń. Twierdzą, że nie są one wypełnieniem wyborczych obietnic Donalda Tuska.
PiS już wykorzystuje zamieszanie wokół nauczycielskich podwyżek, produkując memy, spoty i konferencje o "koalicji oszustów". Ważniejsze jest jednak, czy 33-procentowy wzrost wynagrodzeń skłoni młode osoby do podjęcia pracy w szkole.
- Widzicie państwo tylko kawałek tego, jak będą wyglądały wynagrodzenia nauczycieli. Ale to będzie wyraźny wzrost - zapewnia minister edukacji Barbara Nowacka, odpowiadając dziennikarzom na pytania o podwyżki, którymi wielu nauczycieli jest rozczarowanych.
Podwyżki dla pracowników uczelni to dobry pierwszy krok, ale finansowanie nauki i szkolnictwa wyższego wymaga większych zmian - przekonują akademiccy związkowcy.
Lidia Górska, rzeszowska nauczycielka, zamieściła w mediach społecznościowych niepokojący post: "Naprawdę myślicie, że 30 proc. podwyżki, której oczywiście póki co jeszcze nie ma, zmieni coś w naszym życiu? U mnie motywacja poniżej poziomu minimalnego, wypalenie sięga zenitu". Nam mówi o tym jak teraz wygląda polska szkoła: - Dzieci już w pierwszej klasie czują przeciążenie. A nauczyciele? Są tacy, którzy żeby przyjść do pracy, muszą wziąć rano leki uspokajające.
Były minister edukacji Przemysław Czarnek zabrał mniejszości niemieckiej dwie godziny jej języka w tygodniu. Nowa koalicja rządząca przywróci je już od września.
Związkowcy z FZZ chcą przede wszystkim powiązania nauczycielskich płac ze średnimi wynagrodzeniami w gospodarce. Na spotkanie z resortem edukacji przygotowali całą listę postulatów.
Podwyżki dla nauczycieli i dla sfery budżetowej mają być nietknięte. Kancelaria Prezydenta złożyła już własny projekt ustawy okołobudżetowej.
W głównym programie informacyjnym TVP czuć zmianę nie tylko przez brak nienawistnych pasków. W "19.30" znalazło się miejsce i na papieża Franciszka, i na katastrofę klimatyczną. Na życzenia pary prezydenckiej i przechodnia, który życzył wszystkim "związków partnerskich i niskiej inflacji".
"Pani Ministro, proszę nie popełniać błędów poprzedników, społeczeństwo nas jeszcze bardziej znienawidzi za te przekłamane podwyżki" - reagują nauczyciele i nauczycielki na wieść o wynagrodzeniach średnich, które mało mają wspólnego z rzeczywistością.
Na uczelnie popłynie więcej pieniędzy. Podwyżki dostaną nie tylko nauczyciele akademiccy, ale i pracownicy administracji. Pula pieniędzy na granty dla naukowców na razie bez zmian.
30-procentowe podwyżki obejmą na razie tylko pracowników naukowych. Minister nauki i szkolnictwa wyższego skorzysta z projektu swojego poprzednika
Nauczyciele dostaną obiecane 30-procentowe podwyżki pensji - potwierdziła nowa ministra edukacji Barbara Nowacka. Ale, jak zaznaczyła, pieniądze nie wpłyną na ich konta w styczniu.
Jednorazowe skokowe podwyższenie nauczycielskich wynagrodzeń "nie może być końcem uregulowania płacy nauczycieli" - uważa ZNP. Kiedy pieniądze wpłyną na konto?
Jeśli spojrzymy na Polskę z perspektywy 2050 r., edukacja jest jednym z najważniejszych tematów. Wydatki muszą zostać zwiększone, mam nadzieję, że uda się do 6 proc. PKB - mówi Joanna Mucha, posłanka Polski 2050.
Jestem pewien, że PiS nie uzyskał w ten sposób ani jednego nauczycielskiego głosu. Bo przede wszystkim chcemy "odrobiny szacunku".
- Dyrektorka kazała mi sprzątać kantorek. Wtedy powiedziałam: dość - opowiada Dorota. Dziś pracuje w norweskim przedszkolu. Razem z innymi nauczycielami, którzy wyjechali z Polski, opowiada nam, jak to jest uczyć za granicą
Paweł Kowal, poseł KO i jedynka na liście kandydatów KO w wyborach parlamentarnych w okręgu nr 23 na Podkarpaciu, obiecał 20-procentowe podwyżki dla nauczycieli w przypadku wygranych przez opozycję wyborów. - Nie ma rozwoju, nie ma zmiany kraju bez dobrze opłaconych nauczycieli - mówił, stojąc przed jedną z najstarszych szkół średnich w Polsce.
Pod przewrotnym kryptonimem "Chrońmy dzieci" kryje się tak naprawdę "lex Czarnek 3.0" - alarmują nauczyciele. I dziwią się, dlaczego prace nad tą ustawą idą jak burza, podczas gdy ich projekty z postulatami podwyżek od miesięcy zalegają w sejmowej zamrażarce.
Pensje mężczyzn pracujących w Ministerstwie Edukacji wzrosły w ostatnim czasie o 35 proc., a kobiet - o 28 proc. To oburzyło nauczycieli. - A nasze najwyżej o 12 proc. O takiej podwyżce możemy tylko pomarzyć - mówią. I nie ustają w walce o podwyżkę o 20 proc.
ZNP nie ustaje w walce o podwyżkę o 20 proc. dla wszystkich nauczycieli. Związkowców poparli dziś posłowie całej demokratycznej opozycji. - Musimy być w kwestii edukacji jednomyślni, niezależnie od jednej czy oddzielnej listy. Rząd PiS doprowadził zawód nauczyciela do zapaści - mówili.
- Minister Przemysław Czarnek ma usta pełne walki z biurokracją, a sam ją mnoży. To ważny temat dla nauczycieli, ale nie najważniejszy. Chcemy rozmawiać o podwyżkach i emeryturach - mówi ZNP po rozmowach związków oświatowych z wiceministrem edukacji Dariuszem Piontkowskim.
- Jeśli nic z tym nie zrobimy, to za kilka lat jeden nauczyciel będzie prowadził lekcje online dla kilku klas - mówi Krzysztof Makowski. Lewica stwierdza, że choć inflacja i drożyzna doskwierają wszystkim, to najbardziej pokrzywdzoną grupą zawodową w Polsce są nauczyciele.
- To, że dwa poprzednie lata nie było egzaminu ustnego, było podyktowane tylko i wyłącznie warunkami pandemicznymi i sanitarnymi, które uniemożliwiały taki egzamin. Teraz jest to absolutnie niemożliwe. Egzamin ustny będzie przeprowadzony na poziomie szkolnym, więc nie ma powodów do stresów, ale musi on towarzyszyć maturze - opowiadał Przemysław Czarnek w Radiu Maryja.
Oświatowcy domagają się zmiany w ustawie budżetowej na rok 2023: ich zarobki powinny wzrosnąć o 22,5 proc, aby odpowiadały galopującej inflacji. - Gdy minister Czarnek lekką ręką wydaje na katolickie stowarzyszenia, my widzimy w styczniu pensje niższe od płacy minimalnej. Nie starcza nam nawet na drewno na zimę, mamy dość - mówią nauczyciele.
Minister edukacji Przemysław Czarnek chce nas wystraszyć zwolnieniami, żebyśmy przestali domagać się podwyżek. Nie uda mu się. Mówiąc, że chce się pozbyć 100 tys. nauczycieli, po raz kolejny tylko pokazuje, że nie ma pojęcia o szkole - mówią oświatowcy.
Prezesowi PiS nie podoba się, że nauczyciele rzekomo pracują po 18 godzin tygodniowo - mówił o tym w sobotę na spotkaniu z wyborcami. - W ostatnich wyborach nauczyciele zaufali mu. Zagłosowali za PiS-em, myśleli, że będzie lepiej. Myślę, że tym razem, kiedy są tak poniżani, wręcz szykanowani, nie dadzą się już nabrać - uważa Stanisław Kłak, prezes ZNP na Podkarpaciu.
Jarosław Kaczyński uważa, że nauczyciele powinni się bardziej wysilać, bo teraz pracują ledwie 18 godzin tygodniowo. - Czy aktor pracuje tylko podczas premiery? - pytają nauczyciele. A ZNP przypomina wyniki badań, które pokazują, ile czasu tak naprawdę nauczyciele spędzają w pracy.
- Rządowa propozycja podwyżek dla nauczycieli oznacza realnie obniżanie się ich wynagrodzeń - raportują eksperci z Evidence Institute. Według ich analizy, żeby pensje nauczycieli odpowiadały obecnej inflacji, powinny wzrosnąć o 20 proc.
Z sondażu Ipsos dla portalu OKO.press wynika, że 56 proc. badanych popiera protesty nauczycieli, bo ich zarobki są zdecydowanie zbyt niskie. Najlepiej rozumieją ich młodzi.
- Szkoda, że do tej pory politycy nie traktowali edukacji poważnie. To ona decyduje o jakości życia milionów ludzi, a dobry pomysł na nią może pomóc wygrać wybory. Na szczęście zaczynają coraz więcej mówić o szkole. Może to jeden z plusów takich bulwersujących decyzji, jak ta z podręcznikiem do HiT, a wcześniej z projektem "lex Czarnek"? - mówi Alicja Pacewicz z koalicji SOS dla Edukacji i fundacji Szkoła z Klasą.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.