Edukacja może stać się najlepszym pomysłem w obronie praw człowieka i zrozumienia czasu w którym żyjemy.
W imieniu swoim, jak również grona doświadczonych pedagogów, wyrażamy zaniepokojenie tą sytuacją, chcemy ponownie zainicjować dyskusję o etyce, filozofii, religii i religioznawstwie w szkołach rozpoczynając od podstawowego pytania: dlaczego zamiast oczekiwanej zmiany w dotychczasowej, naszym zdaniem wstecznej formule lekcji religii, pozostajemy w niej z niewielką korektą w postaci jednej, zamiast dwóch lekcji religii lub etyki.
Mur nie do przebicia spowodował, że coraz mniej osób decyduje się zostać nauczycielem. A jak już, to wolą robić karierę w placówce prywatnej (z przyzwoitą pensją i szeroko rozumianym poszanowaniem człowieka) lub szkole katolickiej (inna kultura nauczania).
Trzeba wspierać "edukację zdrowotną i to jako przedmiot obowiązkowy. Dlaczego miałby być fakultatywny? Co to za pomysł, aby unikać merytorycznej otwartości i zawstydzającymi frazesami zasłaniać wiedzę medyczną, etyczną, jak również odcinać potrzebę takiej ugruntowanej edukacji.
Wierzymy, że program ogłoszony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej będzie wprowadzony do polskich szkół i stanie się jednym z fundamentów lepszej przyszłości najmłodszych pokoleń - Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita z poparciem dla edukacji zdrowotnej.
Dzień jak co dzień: bezczelne odzywki do nauczyciela, prowokacje, zakłócanie przebiegu lekcji, przeszkadzanie reszcie klasy w nauce. I nagle słowa skierowane do kolegów, ale jednocześnie będące groźbą pod adresem uczącego, iż następnym razem przyniesie do szkoły nóż!
W miejsce religii (lub obok) proponowałbym wiedzę o religiach, podobnie jak to się dzieje w wielu innych krajach Europy i świata. Mówimy wtedy o podobieństwach i różnicach, wspólnocie i diasporze, tolerancji lub odrzuceniu, pokoju lub wojnie. Nie ma nic ważniejszego.
Etyka nie jest sztywnym kanonem reguł moralnych, to - w oparciu o bardzo różne podejścia do ludzkich wyborów i zachowań - trudna sztuka budowania relacji, siebie samych od wewnątrz.
Lidia Górska, rzeszowska nauczycielka, zamieściła w mediach społecznościowych niepokojący post: "Naprawdę myślicie, że 30 proc. podwyżki, której oczywiście póki co jeszcze nie ma, zmieni coś w naszym życiu? U mnie motywacja poniżej poziomu minimalnego, wypalenie sięga zenitu". Nam mówi o tym jak teraz wygląda polska szkoła: - Dzieci już w pierwszej klasie czują przeciążenie. A nauczyciele? Są tacy, którzy żeby przyjść do pracy, muszą wziąć rano leki uspokajające.
Przy pisaniu podstawy programowej trzeba brać pod uwagę możliwości realizacji jej zapisów w zwykłej szkole, w rozsądnym czasie, w ten sposób, żeby nie było pośpiechu, ale żeby nauczyciel mógł osiągnąć cele w pracy z każdym uczniem w wyznaczonym terminie.
Stworzenie spójnej koncepcji reformy systemu to proces długotrwały, ale nowe kierownictwo resortu musi w trybie pilnym podjąć konieczne działania ratunkowe. Postulatów jest tak wiele, że trudno ustalić wspólną listę priorytetów. Zmniejszenie liczebności klas? Pomoc psychologiczna dla młodzieży? Przeciwdziałanie wypaleniu i odchodzeniu z pracy nauczycieli? Odchudzenie podstawy programowej? Listę można by ciągnąć długo. I raczej na jej szczycie nie byłoby zapowiadanej przez KO likwidacji zadań domowych.
Z okazji 250-lecia powstania Komisji Edukacji Narodowej ufundowano dla nauczycieli nagrody (ok. 900 zł na rękę). Czy to zachęta, żeby trzymać z PiS, a może protekcjonalna wycena wysiłku nauczycieli? No, to nisko nas cenisz, władzo. Obok godnych zarobków my chcemy przyzwoitego świata.
Może i część opinii społecznej docenia rolę i rangę zawodu nauczycielskiego, jednak nie przywiązuje uwagi do właściwego wynagradzania nauczycieli.
Szkoła powinna wypuszczać absolwentów, którzy będą potrafili być krytyczni, z umiejętnością dalszego uczenia się. Potrzebne jest uwspółcześnienie listy przedmiotów, profilowanie zajęć do indywidualnych predyspozycji uczniów itp.
Jakie oczekiwania wobec nas - nauczycielek i nauczycieli - ma społeczeństwo? Jakie oczekiwania mamy my wobec osób uczniowskich? Czego oczekują od nas dyrektorki, a czego kuratorki lub minister? Czego oczekujemy od siebie nawzajem? Czy obecna sytuacja pozwala na bunt i nieposłuszeństwo obywatelskie?
To, że model edukacji został skrojony jakieś dwieście lat temu, oznacza, że do wyzwań dwudziestego pierwszego wieku ma się jak pięść do nosa. Podczas gdy wszystkie prognozy rynku powtarzają, że pracownicy przyszłości będą potrzebowali kompetencji miękkich, a umiejętność oduczania się będzie równie ważna, jak uczenia, polska szkoła grzmi, że oceny na profilu wybranym w wieku, gdy wychodzą pierwsze solidne pryszcze, zadecydują o całej naszej przyszłości.
Gdy rozmawia się z młodzieżą o wsparciu psychologicznym w miejscu nauki, mówią wprost: "nie mamy zaufania", "psychologów i pedagogów szkolnych nie traktuje się poważnie".
Szkoła powinna przewidywać ścieżkę wsparcia dla dzieci, którym dotąd nikt nie czytał, przy jednoczesnym rozwijaniu kompetencji tych dzieci, które już czytają.
To mit, że ocena cyfrowa pokazuje coś na tle grupy. W ogromnym stopniu zależy nie tylko od umiejętności i przygotowania ucznia, ale też od woli i stylu nauczyciela. Ustalenie punktacji, sformułowanie pytań, ustalenie progu punktowego - to wszystko powoduje, że oceny w różnych szkołach, klasach, a nawet u różnych uczniów nie są tym samym. Ta świadomość powoduje, że główny argument za takim ocenianiem traci swoją moc.
Stopnie są jak narkotyk, nie da się stosować ich od czasu do czasu. Dlatego informacja zwrotna jest lepsza od informacji zawartej w stopniu. Z tej pierwszej uczeń dowiaduje się: co zrobił dobrze oraz co i jak powinien poprawić. A stopień daje tylko informację, jak daleko pozostaje od ideału.
Pisze się ostatnio o fali samobójstw wśród nastolatków, o depresji. Może należy przyjrzeć się temu, co dzieje w szkołach? Myślę, że spotkanie się z takim bezwzględnym traktowaniem może być dla niektórych młodych wysokowrażliwych osób nie do przejścia - pisze rozżalona matka ucznia średniej szkoły.
Mam 14 lat i czuję się oszukany. Jest mi źle, smutno, czuję jakbym dostał kopa w d*pę. Pokazano mi, że gra jest nierówna, zasady można zmieniać, nie liczy się mój wysiłek, poświęcenie. Nie liczę się ja. 200 zł to dla Was pewnie mało, ale dla mnie dużo. Jak było mi ciężko, to sobie myślałem o butach do kosza, do których dołożę ze stypendium. Albo o retro koszulce piłkarskiej Barcy, którą za stypendium kupię.
Z rozpaczą słucha się kłócącej się opozycji. To przecież nie chodzi tylko o was, przed nami wizja dyktatury. Czujecie to? Niech szkoły, sztuka, obywatele obudzą was. Może los uczniów i uczennic ostudzi wasze emocje? Nie psujcie edukacji społecznej, pokażcie dziejową determinację. Bo inaczej w jakim państwie, waszym zdaniem, będziemy żyć?
Politycy ciągle utyskują, że w Polce rodzi się za mało dzieci, i kto nas będzie na starość utrzymywał. Tak jęczycie, a właśnie marnujecie w sumie trzy roczniki. To są dzieci, które w niewiarygodnym stresie walczą o miejsce w szkole średniej, które są upychane do szkół, do których nie chcą chodzić (bo tylko tam zostało miejsce), i którym obiecywano, że reforma będzie dla nich super, a jest jedną wielką porażką.
Ministerstwo oświaty rzadko wspomina o braku pedagogów i psychologów szkolnych, o narastającej katastrofie prób samobójczych uczniów i uczennic, depresjach i ucieczce w wirtualny świat. Nie bierze się pod uwagę faktu, że obecny kryzys dorosłego społeczeństwa przekłada się na emocje i poczucie zagrożenia dzieci.
Jeśli minister edukacji, forsując coraz bardziej siłowo katolicką katechezę lub profilowaną ideologicznie etykę, nie wziął pod uwagę w swoich pomysłach licznej obecności w Polsce dzieci i młodzieży różnych wyznań, to widać, że cynicznie liczy na rozpłynięcie się ich kulturowej tożsamości wśród szkolnych paragrafów.
Jakie działania zostały lub będą podjęte, żeby wszystkie dzieci wysłane przymusowo jako sześciolatki do szkoły miały szanse znaleźć miejsce w dalszej edukacji i nie rezygnować ze swoich marzeń i aspiracji?
Sprawa wolności szkoły była przesądzona od czasu wygranych wyborów przez PiS. Metodycznie rozplanowano przejmowanie oświaty. Każdy miał swoje zadania, a do zadania ostatniego ciosu polskim szkołom (i uczelniom) wyznaczono Przemysława Czarnka.
Rady rodziców mają szansę stać się ważnym partnerem w ustaleniu, jak ma wyglądać polska szkoła publiczna.
Niezależni naukowcy różnych dziedzin nie mają już w MEiN wpływu na treści nauczania, opracowują je przedstawiciele nurtu bliskiego partii PiS i kościoła katolickiego. I z tego źródła będzie też szkolna etyka.
Minister Czarnek wraz z Jarosławem Kaczyńskim chcą uczynić szkołę swoją ideologiczną własnością! Z jakiej racji? - pyta nauczycielka.
Nasze dzieci są traktowane jak roboty do przetwarzania wiedzy - nie ma czasu na pytania, rozwijanie zainteresowań czy czasami zwykłe nicnierobienie.
Spokój i porządek, słowa klucze polskiego systemu edukacyjnego. Nic innego się nie liczy poza tym, żeby "pani ważna" miała luz - pisze nauczyciel.
Zielonogórska rada miasta przyjęła apel do premiera Mateusza Morawieckiego. Domaga się w nim podwyżek wynagrodzeń nauczycieli, w tym także akademickich. Działacze PO chcieli dodać wzmiankę o tym, by rząd PiS nie ideologizował szkoły, ale została odrzucona przez większość.
Narzekaliście na nauczycieli, że mają za długie wakacje, że w głowach im się przewraca, to teraz płacicie za swoją durnotę - komentarze czytelników po reportażu Aleksandry Szyłło.
Przyjęcie bądź odrzucenie podręcznika Roszkowskiego było naprawdę wielkim sprawdzianem na przyszłość. Jak na razie z wynikiem pozytywnym.
"Przyjazna szkoła to bezpieczny dom" - przekonują działacze Partii Razem i przedstawiają kompleksowy pakiet zmian, które powinny dokonać się w polskiej szkole.
Gruszki rosnące na wierzbie są zdaniem autorów jednego z podręczników do biologii ważniejsze dla ucznia szkoły średniej niż wiedza, czym jest zapłodnienie in vitro.
Jak można skutecznie "uczyć o ekologii", gdy uczeń nie rozumie i nie podziwia całego bogactwa procesów życiowych, które zachodzą w - zdawałoby się prymitywnych - organizmach?
W całej tej sytuacji najboleśniejsze wcale nie są marne zarobki. Najboleśniejsze są pogarda i brak szacunku do nauczycieli ze strony społeczeństwa - ze strony wielu rodziców i uczniów, ale przede wszystkim ze strony Ministerstwa Edukacji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.