Kilka dni temu do powodzian w Lewinie Brzeskim mogłem dopłynąć tylko łodzią, teraz mogłem ich już odwiedzić na piechotę. - Wie pan, dlaczego ja z panem rozmawiam? Bo się odstresowuję. Ze mnie to uchodzi... - drży głos Stanisławowi Siomce, gdy wpuszcza mnie na posesję, która nadal stoi w wodzie.
Publicyści i politycy związani z PiS, żeby uderzyć w rząd Tuska, zarzucili pracownikom zbiornika przeciwpowodziowego w Nysie, że celowo wstrzymali w nim wodę, co doprowadziło do tragedii. Niedługo potem ci pracownicy zaczęli odbierać telefony z groźbami śmierci.
Bardzo dużo śmigłowców nad zbiornikiem w Mietkowie - zaalarmowała "Wyborczą" w niedzielę 22 września przed południem zaniepokojona Czytelniczka. Sprawdziliśmy, co się tam dzieje.
Fala powodziowa przechodząca Odrą przez Dolny Śląsk dotarła do Głogowa. W najbliższych godzinach pojawi się w Lubuskiem. Ale w miastach, przez które już przeszła, poziom Odry jest ciągle bardzo wysoki. Nigdzie nie spadł poniżej stanu alarmowego.
Mężczyźnie, który udawał funkcjonariusza kontrwywiadu i straszył ludzi wysadzaniem wałów przeciwpowodziowych, nie postawiono zarzutu szpiegostwa. Jest podejrzany o przeszkadzanie w akcji ratunkowej i podawanie się za funkcjonariusza publicznego. Przyznał się i trafił do aresztu.
Jeśli prognozy hydrologów się sprawdzą, to w nocy z czwartku na piątek 20 września poziom Odry w mieście powinien zacząć pomału spadać. O godzinie 8.00 w piątek w Trestnie - tuż przed Wrocławiem - poziom Odry ma wynosić 622 cm.
Noc z czwartku na piątek 20 września będzie najtrudniejsza dla Brzegu Dolnego. Do miasta dociera fala powodziowa. Poziom Odry o północy ma mieć przeszło 950 cm, czyli o 120 m mniej niż w czasie powodzi tysiąclecia w 1997 roku.
Wrocławskie wodociągi robią wszystko, żeby woda z kranów cały czas była zdatna do picia mimo zalania terenów wodonośnych wodą powodziową. Cały czas trwa także umacnianie wałów. Groźna sytuacja jest w Brzegu Dolnym.
Lewin Brzeski jest pod wodą w 90 procentach. Po mieście można się poruszać tylko amfibią, łodziami lub kajakami. W ten sposób dostarczana jest żywność i woda dla mieszkańców, którzy utknęli w zalanych domach.
Sąsiad tu z osiedla opowiadał, jak o drugiej w nocy na ulicę Marszowicką zajechały ciężarówki i zaczęli się z nich wysypywać żołnierze.
Fala powodziowa na Odrze zbliża się do Wrocławia. Prognozy Instytutu Meteorologii są wyjątkowo optymistyczne. Przez miasto miałoby płynąć Odrą tyle wody, że nawet w 1997 roku nie zagroziłaby miastu. Największe ryzyko - przynajmniej podtopieniami - jest w Oławie.
Do powiatu kłodzkiego jadą żołnierze, ale też strażacy i policjanci, żeby pomóc w sprzątaniu po powodzi, ale też zabezpieczać pozostawiony przez powodzian majątek. Wojsko ma też przygotować tymczasowe przeprawy przez rzeki tam, gdzie powódź zniszczyła mosty.
Wrocław jest bezpieczny, choć magistrat szykuje się na czarny scenariusz - zapewniał w poniedziałek 16 września przed południem prezydent Jacek Sutryk. Z tego co mówił i co prognozuje IMGW, wynika, że najgorszy dla miasta może być środowy wieczór i noc ze środy na czwartek.
Najnowsze prognozy przewidują silne opady deszczów przez najbliższe kilkanaście godzin. Najgroźniejsza jest teraz rzeka Biała Lądecka, a najtrudniejsza sytuacja w nocy w soboty na niedzielę będzie na całym Pogórzu Sudeckim - mówi "Wyborczej" szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Rozmawialiśmy w sobotę 14 września około godziny 22.30.
Do niedzieli 15 września na południu Polski ma cały czas padać ulewny deszcz. Będzie tyle samo wody co w lipcu 1997 roku w czasie "powodzi tysiąclecia". Od czwartku 12 września służby ratunkowe są w stanie alarmu. W piątek rano do Wrocławia - na odprawę służb - przylatuje premier Donald Tusk.
Gdy wał na Sępolnie przemakał i był jak z galarety, a zabrakło piachu, to braliśmy ziemię z cmentarza. Zasada była taka, żeby nie kopać głęboko - mówi wieloletni fotoreporter "Wyborczej" Mieczysław Michalak, pokazując swoje fotografie z powodzi tysiąclecia we Wrocławiu.
Gościem Biblioteki Norwida będzie Mateusz Pojnar, dziennikarz, autor książki "Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997". Pojnar otrzymał specjalną nagrodę podczas ostatniej gali Wawrzynów Lubuskich.
- Bardzo dobry film - mówi o serialu "Wielka Woda" na Netflix senator PO Bogdan Zdrojewski, w 1997 roku prezydent Wrocławia, który kierował walką wrocławian z powodzią tysiąclecia.
Scenarzyści "Wielkiej wody" Kasper Bajon i Kinga Krzemińska opowiadają o wspomnieniach z 1997 r., tradycjach i przyszłości kina katastroficznego, oraz o tym, jak w ich głowach rodzili się bohaterowie największego polskiego serialu tego roku.
Jednym z głównych wątków serialu "Wielka woda", który już można oglądać na Netflixie, jest walka mieszkańców podwrocławskich wsi, które decyzją władz miały zostać zalane, aby ocalić Wrocław. W rzeczywistości taka historia też miała miejsce.
Woda mętnieje, staje się brązowa, jej poziom gwałtownie się podnosi. Spokojnie, na razie to tylko asystentka w urzędzie wojewódzkim zalewa sobie herbatę. Na tle szklanki pojawia się tytuł: "Wielka woda"
Netflix i twórcy serialu "Rojst '97" wracają do tematu powodzi. Ich "Wielka woda" w pierwszym zwiastunie imponuje rozmachem. Premiera serialu 5 października.
W tym odcinku naszego cyklu o powodzi tysiąclecia dwa kolejne spojrzenia na wydarzenia z lipca 1997 roku: odrzańskiego społecznika ze Starej Wsi Andrzeja Balinowskiego i pracowników nowosolskiego Manhattanu, który przeżywał wtedy złote lata i był symbolem rodzącego się kapitalizmu
- Uświadomiłem sobie, że moje pierwsze trzy migawki z dzieciństwa są związane z rzeką i powodzią tysiąclecia. I już wiedziałem, że ta książka musi powstać - opowiadał Mateusz Pojnar, autor książki "Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997". Słuchało go ponad 150 osób.
25-lecie powodzi we Wrocławiu. Z okazji rocznicy fontanna multimedialna przeniosła mieszkańców do niezapomnianego lata 1997 r. Pokazowi towarzyszyły efekty specjalne.
We wtorek 12 lipca, czyli 25 lat po tym, jak do Wrocławia wdarła się wielka woda, na ul. Świdnickiej otwarto wystawę zdjęć dokumentujących wydarzenia z 1997 r.
"Wielka woda" na Netfliks od środy, 5 października. Serial inspirowany jest walką z powodzią tysiąclecia we Wrocławiu.
Mam przed oczami taki obraz z powodzi tysiąclecia we Wrocławiu: skrzyżowanie ulicy Świdnickiej i Piłsudskiego, wszędzie woda i zmieniające się światła sygnalizacji. I młody człowiek w kajaku, który wyhamował "na czerwonym", obejrzał się w lewo, prawo i dopiero wówczas popłynął dalej - wspomina Bogdan Zdrojewski, były prezydent.
Powódź stała się jednym z pomników lokalnej tożsamości. Akcja obrony miasta była czymś więcej niż ratowaniem dobytku. Wrocław i jego mieszkańcy poczuli, że do siebie należą.
Gdy powódź tysiąclecia zalewała Dolny Śląsk, wrocławska redakcja "Wyborczej" na kilka dni zmieniła się w centrum pomocy dla dotkniętych kataklizmem. Gdy fala powodziowa wlewała się na Kozanów, Rakowiec, Kleczków, Podwale i plac Legionów, centrum przeniosło się na wojskowe lotnisko na Strachowicach.
- Odra wylała nocą, ale to poranek był straszny. Ludzie próbowali dotrzeć do swoich domów, ale wszędzie stała woda. Byli przerażeni, niektórzy wpadli w panikę - wspomina Mirosław Lenk, prezydent Raciborza. Dwadzieścia lat temu miasto nawiedziła powódź tysiąclecia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.