Antyaborcyjni działacze od wielu miesięcy pikietują pod szpitalem w Oleśnicy, który jako jeden z niewielu w Polsce za rządów PiS nie bał się przeprowadzać aborcji. Jednak ich dzisiejszy protest został rozwiązany, a policja zarekwirowała drastyczne banery.
- To oddolna, inspirowana opatrznością Bożą inicjatywa - twierdzą organizatorzy warszawskiego Marszu Papieskiego, który w niedzielę przejdzie ulicami Warszawy.
Około pół tysiąca osób przeszło w niedzielne (2 października) popołudnie przez centrum Białegostoku w Podlaskim Marszu dla Życia. Prym wiedli wszechpolacy. Obok nich maszerowały całe rodziny, ale też działacze PiS, Wojownicy Maryi i ksiądz znany z "odkażania" Szczecina z LGBT.
Powtarzam to do znudzenia - po drugiej stronie barykady nie stoją bezmózdzy wyznawcy dogmatu.
Liczba pacjentek sięgała tysięcy rocznie, a liczba zgonów rosła. 3-5 tys. kobiet rocznie umierało w wyniku poaborcyjnych powikłań.
To niebezpieczne, kiedy katolik otwarty mówi, że jest pro-life, a katoliczka tradycyjna, że jest pro-choice
"Tak dla legalnej aborcji!" - pod takim hasłem we wtorek na wrocławskim placu Wolności odbędzie się kolejny protest przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej.
W Sejmie pojawił się projekt ustawy zrównującej każdy przypadek aborcji z zabójstwem. Marszałek Elżbieta Witek nadała mu numer w dniu, w którym w szpitalu w Pszczynie umarła kobieta nosząca martwy płód.
Dobiega końca proces przeciwko organizatorowi antyaborcyjnych pikiet. Za prezentowanie w centrum miasta zdjęć porozrywanych płodów do sądu pozwali ich sami mieszkańcy Wrocławia.
Ministerstwo Edukacji i Nauki objęło patronatem publikację "Genesis. Początek życia człowieka" szczecińskiej Fundacji Małych Stópek i roześle ją do wszystkich szkół ponadpodstawowych w Polsce. Założycielem fundacji jest ksiądz, który promował homofobiczne hasła.
Rzekomo opowiadają się za życiem, ale chyba nie za tym, które się narodziło i rzeczywiście potrzebuje troski.
W Dzień Kobiet aktywiści zbierali podpisy pod projektem ustawy legalizującej aborcję oraz uchwały zakazującej prezentowania drastycznych treści we Wrocławiu, czyli np. zdjęć martwych płodów.
Mieszkańcy Wrocławia próbują pociągnąć do odpowiedzialności działacza antyaborcyjnego za makabryczne zdjęcia płodów na ulicach miasta. W poniedziałek rozpoczął się proces, ale przesłuchanie świadków trzeba było przełożyć, bo działacz nie chciał założyć maseczki.
Już nie zakrwawione płody, a dziecko w łonie w kształcie serca albo buzia 5-miesięcznego płodu - wygląda na to, że antyaborcjoniści łagodzą przekaz, by dotrzeć do szerszego grona. Nowe billboardy pojawiły się na ulicach Rzeszowa. Ale rzeszowianki są na "nie": - Czuję, jakby ktoś w twarz mi krzyczał: "Musisz urodzić!" - mówi młoda kobieta.
Trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem uchwały, która ma zakazać prezentowania na ulicach Wrocławia drastycznych treści, w tym zdjęć martwych płodów.
Trzy lata temu pociął antyaborcyjne banery na jednej z furgonetek Fundacji Pro-Prawo do życia. Sąd właśnie go uniewinnił.
Strajk kobiet we Wrocławiu. Dziecko w łonie w kształcie serca - plakaty z taką grafiką wiszą na terenie całego miasta. Aktywiści i aktywistki z Wrocławia postanowili je przerobić.
- Czy to znowu średniowiecze? Zdecydowanie nie zgadzam się i jestem przeciwna tej idei - oznajmia autorka rysunku, który zalał nośniki reklamowe w największych polskich miastach. Antyaborcyjną kampanię, w której wykorzystano jej pracę, organizuje fundacja potentata branży okiennej.
Działacze Fundacji "Pro - Prawo do Życia" odmówili różaniec pod opolską porodówką. Uczestnicy nie zakrywali nosa i ust, nie zachowywali odpowiedniej odległości, a policja nie interweniowała, choć liczba protestujących przekroczyła dopuszczalną ilość.
Działacze pro life odmówili różaniec przed szpitalem ginekologicznym przy Polnej. Mieli ze sobą transparent z wielkim zdjęciem usuniętego płodu. Interweniowały posłanki Joanna Jaśkowiak i Katarzyna Ueberhan, które zgłosiły policji zakłócanie porządku.
Sąd okręgowy zdecydował, że sprawa ukarania organizatora pikiety "Stop aborcji" za prezentowanie billboardów z martwymi płodami musi zostać rozpatrzona. Wcześniej prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia. Oskarżycielami zostali więc wrocławianie i wrocławianki.
Kelner w Krowarzywach nie obsłużył działaczy pro-life. Oburzone są prawicowe media, które kiedyś cieszyły się, że drukarz odmówił obsługi działaczy LGBT. I to właśnie po tamtej historii z inicjatywy ministra Ziobro uchylono przepis zakazujący takich odmów.
Pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii nie zgadza się z decyzją sądu, który umorzył sprawę ukarania przedstawicieli Fundacji Pro - Prawo do Życia. "Narzucanie wrocławianom drastycznych obrazów jest haniebne i jest czynem zabronionym" - przekonuje.
W grudniu zeszłego roku prolajferzy rozwinęli baner ze zdjęciami zakrwawionych płodów podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu. Ze względu na drastyczne treści zgromadzenie rozwiązano, a sprawa trafiła do sądu.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk wystąpił z wnioskiem do policji o zajęcie się autem wożącym po mieście billboardy antyaborcyjne: - Uważam takie działanie w miejscach publicznych za niedopuszczalne. Także teraz, w czasie epidemii.
Członkowie stowarzyszenia Pro-life mimo epidemii nie zaprzestają publicznego demonstrowania. W środę wieczorem przed szpitalem przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu usłyszeliśmy, że większym zagrożeniem od koronawirusa jest aborcja. Kilka dni wcześniej zbierali na ulicy podpisy używając jednego długpisem.
Aktywiści fundacji "Pro - prawo do życia" stanęli z banerami martwych płodów przed Urzędem Miasta. Szybko jednak je zwinęli, bo ich demonstracja została rozwiązana. Prezydent Jacek Sutryk zwrócił się do nich "drogie matołki" i wyjaśnił, że w mieście będzie "zero tolerancji dla takich zachowań".
Fundacja chciała prowadzić pomoc psychologiczną dla osób nieheteronormatywnych. Jej ekspertka przekonuje, że zmiana orientacji seksualnej jest możliwa.
Fundacja Głos dla Życia chciała prowadzić pomoc psychologiczną dla osób nieheteronormatywnych. Choć dotacji od miasta nie dostała, to jednak urzędnicy pozytywnie ocenili jej wniosek o dofinansowanie.
"Bawer Aondo-Akaa jest prześladowany. Wesprzyj go!" - prosi fundacja Pro - Prawo do Życia i podaje numer konta. Chodzi o to, że ciemnoskóry, niepełnosprawny aktywista przegrywa procesy o billboardy antyaborcyjne.
Marta Lempart i Marcin Murzyński winni zakłócenia zgromadzenia Fundacji "Pro - Prawo do Życia". Sąd okręgowy uzasadniał: - Trudno mówić, że działania organizatorów były prowokujące.
Prokuratura Krajowa nakazała wrocławskim śledczym zajęcie się sprawami działaczy antyaborcyjnych wywieszających banery z ludzkimi szczątkami. I w razie ich skazywania przez sądy, zobowiązała do walki o uniewinnienie
- W Łodzi dzieje się coś strasznego - alarmują mieszkańcy. - Na skrzyżowaniu wielki billboard, że in vitro zabija dzieci. A po ulicach jeździ furgonetka obklejona plakatami ze szczątkami płodu. Informuje, że w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki zabijają dzieci!
Samochód z drastycznymi zdjęciami martwych płodów pod porodówką to nie pierwszy przypadek działań fundacji Pro - Prawo do Życia w Opolu. Mimo wielokrotnych interwencji funkcjonariuszy antyaborterzy wciąż czują się bezkarni
Proboszcz płockiej parafii św. Maksymiliana Kolbego znalazł obrońców. Trójka kandydatów do europarlamentu - z Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy - dowodziła w sobotę przed kościołem św. Dominika, że nie ma nic złego w zestawieniu ciężkich grzechów z homoseksualizmem. Według nich homoseksualiści to zboczeńcy, a Kościół tego nie toleruje. Padły mocne słowa i oskarżenia.
- Chciałem zakończyć szantażowanie kobiet, które przebywają w tym szpitalu, a także dzieci i osób starszych, które codziennie przechodziły obok samochodu. Znam kobiety, które były w zagrożonych ciążach i wiem, jak strasznie cierpiały - mówi Piotr Roszkowski.
Furgonetka prawicowych aktywistów nie może już stać na przyszpitalnym parkingu, więc kierowca zostawił ją na chodniku przed placówką. Drastyczne zdjęcia martwych płodów znów zostały zamalowane. Straż miejska czeka na właściciela pojazdu.
W internetowej ankiecie dotyczącej otwarcia całodobowego miejskiego gabinetu ginekologicznego bez klauzuli sumienia w Bydgoszczy biorą już udział osoby z całej Polski. Środowiska pro-life nawołują do zablokowania pomysłu.
"W Szpitalu Ginekologicznym przy ul. Wileńskiej w Łodzi wykonuje się aborcje" - czytamy na stronie fundacji Pro - Prawo do Życia, która postanowiła przyjść pod okna placówki z megafonem i rozstawić tam płachty ze zdjęciami rozczłonkowanych płodów. Partia Razem: - Wyobraźmy sobie, że wystawę zobaczą pacjentki, które przeszły poronienie albo są w zagrożonej ciąży.
"Dzieci chore zabijane są zazwyczaj w drugiej połowie ciąży, kiedy są już duże i dobrze rozwinięte. Wywołuje się poród, w trakcie którego dziecko ma umrzeć. Jeśli przeżyje, jest pozostawione bez pomocy, aż umrze" - takie słowa mogli usłyszeć przez megafon przechodnie pod Galerią Bałtycką w Gdańsku, gdzie regularnie zbierają się działacze Fundacji "Pro - Prawo do Życia".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.